REKLAMA

Elon zapłaci miliardy dolarów kar. Kierownictwo ucieka z tonącego Twittera

Już wkrótce Elon Musk może się dowiedzieć jak bardzo niebezpieczne jest eksperymentowanie z portalem, który przechowuje dane milionów użytkowników. Twitter od lat zobowiązany jest informować władze o nawet najmniejszych zmianach na portalu. Sądzicie, że ktoś teraz się tam tym przejmuje?

12.11.2022 09.36
elon musk twitter
REKLAMA

W czwartek wieczorem pracownicy Twittera otrzymali na firmowym komunikatorze Slack informację od prawnika z zespołu zajmującego się kwestiami dotyczącymi prywatności w firmie. W obszernej wiadomości prawnik zachęca pracowników do anonimowego zgłaszania wszelkich niezgodności do Federalnej Komisji Handlu (FTC). W ten sposób pracownicy mieliby chronić swoje interesy i jednocześnie dbać o interesy użytkowników portalu. Do informacji przesłanej wewnętrznymi kanałami dotarli dziennikarze portalu The Verge. Śmiało można założyć, że prawnik już w firmie nie pracuje, lub w najbliższych dniach zakończy się jego stosunek pracy.

REKLAMA

Priorytet Muska: Twitter musi na siebie zarabiać

Według autora informacji Elon Musk od samego momentu przejęcia portalu nie interesuje się przesadnie kwestią wolnego słowa, aktywistami, czy chociażby użytkownikami Twittera w tych rejonach świata, których nie da się zmonetyzować. Najważniejsza dla Elona ma być monetyzacja portalu.

Oczywiście po części można zrozumieć motywację za tym stojącą. Jakby nie patrzeć Elon nie tylko wyłożył mnóstwo swoich pieniędzy na portal, ale także sporą część 44 mld dol. na jaką opiewała transakcja pożyczył od banków na Wall Street. Teraz same odsetki od tej pożyczki będą wynosiły ok. miliarda dolarów rocznie, a więc kwestia rentowności portalu jest kwestią kluczową.

Ostatnie dni pokazują, że Elon wprowadza zmiany na portalu na żywo, bez głębszego przemyślenia ich sensu, czy wpływu na użytkowników i bezpieczeństwo ich danych. Nowe funkcje potrafią pojawić się i zniknąć w ciągu zaledwie kilku godzin.

Twitter musi informować nadzór o wszelkich zmianach

Problem w tym, że Twitter nie może takich rzeczy robić. Już w 2011 roku Twitter podpadł Federalnej Komisji Handlu w związku z niewłaściwym wykorzystywaniem prywatnych danych użytkowników. Wtedy to też władze portalu zgodziły się na nadzór ze strony FTC. W firmie stworzono specjalną komórkę, której członkowie mają obowiązek informować komisję o wszelkich zmianach własnościowych oraz wszelkich zmianach wprowadzanych na portalu w ciągu dwóch tygodni od wprowadzenia tychże zmian. Co ważne, nie jest to tylko nadzór teoretyczny. Zaledwie w maju br. za niewłaściwe wykorzystanie prywatnych danych użytkowników do targetowania reklam - a tym samym złamanie zapisów dot. nadzoru FTC - Twitter otrzymał od komisji karę w wysokości 150 mln dol.

Najważniejsi pracownicy Twittera rezygnują z pracy

Jak się jednak okazuje, w środę członkowie tej komórki, wśród nich dyrektor ds. prywatności, dyrektor ds. bezpieczeństwa danych oraz dyrektor ds. zgodności z przepisami zrezygnowali z pracy w Twitterze. W firmie nie ma zatem ani jednej osoby, która mogłaby poinformować komisję o zmianach własnościowych, do których doszło… dwa tygodnie temu.

Od tego czasu zmian na portalu, o których FTC się nie dowie było bez liku. Wystarczy wymienić tutaj zmiany w subskrypcji Twitter Blue, które wprowadzono bez odpowiedniego procesu kontroli zgodności z polityką bezpieczeństwa obowiązującą w firmie. Autor notatki przekonuje pracowników Twittera, że firma w ten sposób naraża się na kary idące w miliardy dolarów. Elon zdaje się nie rozumieć tego zagrożenia. Zaledwie kilka dni temu, po wycofaniu kolejnej funkcji, którą wprowadzono zaledwie kilka godzin wcześniej, nowy właściciel Twittera napisał na swoim koncie, że „w nadchodzących miesiącach Twitter będzie wprowadzał mnóstwo głupich zmian. Te, co się sprawdzą zostaną, te co się nie sprawdzą, zostaną usunięte”.

Pytanie tylko jak do takich zmian podejdzie FTC. Można śmiało założyć, że przedstawiciele FTC uważnie przyglądają się wszelkim zmianom wprowadzanym przez Muska na Twitterze i na razie nie odzywają się, ponieważ czekają aż upłynie termin powiadomienia o wprowadzanych na Twitterze zmianach.

Riana Pferrerkorn, która kiedyś doradzała prawnie Twitterowi przekonuje, że wszystko zmierza w niewłaściwym kierunku. Według niej Elona nie przekonują argumenty typu "ale to jest nielegalne". Tymczasem, jak przekonuje, aby pozostać w zgodzie z literą prawa, Twitter musi dokonywać przeglądu zgodności z polityką prywatności "nawet wtedy, gdy zdarzy mu się kichnąć".

Musk otacza się potakiwaczami

Bezpośrednie otoczenie Elona Muska jest absolutnie przekonane o nieomylności swojego idola. Od miesięcy osoby z otoczenia Muska przekonują, że otoczył się on dużą grupą potakiwaczy, którzy klaszczą na każde słowo, które padnie z jego ust. Wątpliwości co do podejmowanych przez niego decyzji zbywane są startymi argumentami typu „ten człowiek wysyła rakiety w kosmos, na pewno nie przestraszy się jakiejś tam komisji”.

W swojej informacji przesłanej pracownikom prawnik wskazuje, że najprawdopodobniej teraz firma będzie zmuszała inżynierów do tego, aby samodzielnie sprawdzali zgodność swojego kodu z przepisami FTC. To z kolei nałoży na programistów odpowiedzialność prawną za ewentualne niezgodności. Taka sytuacja - pisze dalej - jest wyjątkowo niebezpieczna dla użytkowników Twittera i może sprawić, że na portal zostaną nałożone kary sięgające miliardów dolarów, co może się zakończyć upadkiem całej platformy.

Przyszłość Twittera to duży znak zapytania

Trzeba przyznać, że na przestrzeni ostatnich kilku tygodni Twitter właśnie przez nieobliczalny styl zarządzania przez Elona Muska, stał się jednym z najciekawszych miejsc w internecie. Interesujący jest nie tylko Twitter, ale także jego jakże niepewna przyszłość i to, co będzie się działo w nadchodzących tygodniach na styku najbogatszego człowieka świata i prawa, które powinno obowiązywać każdego.

REKLAMA

Chcemy tego czy nie batalię tę obserwuje cały świat i ulegnięcie Muskowi może oznaczać ostateczne zniszczenie autorytetu państwa i prawa. Jasne się wtedy stanie, że pieniądze zapewniają bezkarność, a to prosta droga do demoralizacji. Ani Musk nie może sobie pozwolić na stratę kilkudziesięciu miliardów dolarów, ani państwo nie może obnażyć swojej bezsilności. Uzupełnijcie zatem zapasy popcornu i obserwujcie rozwój sytuacji. Ten rollercoaster dopiero się rozpędza.

Zdjęcie główne: Sergei Elagin / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA