Aplikacje z iPada straciły w macOS 13 rację bytu. Apple wyciągnął wtyczkę
Jedną z zalet komputerów z procesorami Apple M1 jest obsługa dowolnych aplikacji pisanych na systemy iOS i iPadOS. Niestety macOS 11.3 wprowadził blokadę, która uniemożliwia instalowania ich spoza App Store’u.
Przejście na procesory o architekturze ARM to była prawdziwa rewolucja. Apple pokazał konkurencji miejsce w szeregu, a jego pierwsze Maki z układem Apple M1 zachwycają połączeniem wydajności, kultury pracy i czasem pracy na jednym ładowaniu w przypadku laptopów. Firma zadbała w dodatku o to, by klienci nie narzekali na nowe sprzęty od strony programowej. Dzięki funkcji Rosetta 2 programy pisane z myślą o komputerach z procesorami Intela, nie licząc kilku naprawdę niszowych wyjątków, można uruchomić na chipach ARM.
Ogromna wydajność Apple M1 kompensuje straty mocy obliczeniowej wynikające z translacji instrukcji. Do tego mnóstwo deweloperów przekompilowało już swoje programy, w tym te dla profesjonalistów, aby uruchamiały się na chipach ARM natywnie (i udostępnia klientom obie wersje do wyboru). Wisienką na torcie jest możliwość instalowana na komputerach z procesorem Apple M1 aplikacji rodem z iOS-a i iPadOS-a — a przynajmniej nią była.
macOS 11.3 zablokował opcję instalacji aplikacji mobilnych spoza App Store’u.
Deweloperzy już wcześniej mogli relatywnie niewielkim nakładem sił portować swoje aplikacje z urządzeń mobilnych na komputery Apple’a. Służył do tego mechanizm o nazwie Catalyst, dzięki któremu programy mobilne uruchamiały się po kilku drobnych korektach na Makach (i to nawet tych z procesorami Intela). Natywne wsparcie oznacza z kolei, że każdy program rodem z iPada lub iPhone’a może działać na Maku i ma dostęp do tych samych API.
W praktyce działało to znacznie lepiej, niż się spodziewałem, a w dodatku Apple zdecydował się na mechanizm typu opt-out, a nie opt-in (jak w przypadku Catalysta). Myślałem, że aplikacji mobilnych będzie na pęczki, ale tak się jednak nie stało, bo deweloperzy otrzymali możliwość zablokowania dostępności swojego oprogramowania na Makach i ochoczo z tego skorzystali. Jedynym ratunkiem było sideloadawanie programów, co w macOS 11.3 zostało w miniony poniedziałek zablokowane.
Wyciągnięcie pliku IPA poprzez już nie wystarczy, by wgrać mobilną aplikację na komputer Mac.
Wcześniej w celu instalacji programu, którego nie widać w sekcji mobilnej w Mac App Storze, wystarczyło wyciągnąć z serwera podpisany plik instalacyjny IPA poprzez np. iMazing. Dzięki tego typu aplikacjom do robienia kopii zapasowych telefonów i tabletów było to banalnie proste i wymagało zaledwie kilku kliknięć. Niestety w macOS 11.3 ta metoda już nie działa (a przynajmniej nie w przypadku wszystkich aplikacji jak to miało miejsce do tej pory).
Przy próbie instalacji aplikacji z pliku IPA system operacyjny informuje teraz użytkownika, iż dany deweloper nie życzy sobie, by korzystać z jego oprogramowania na macOS. Jakby tego było mało, aplikacje zainstalowane tą metodą wcześniej, po aktualizacji do macOS 11.3 przestają działać. Oznacza to, że musiałem porzucić np. mobilne Trello, które w przeciwieństwie do desktopowego obsługuje Dark Mode (i ma ikonę, która nie odstaje od wszystkich pozostałych).
Jestem teraz rozczarowany, bo w zasadzie po przetestowaniu kilkudziesięciu pozycji, zostawiłem jedynie pięć aplikacji rodem z iPada na komputerze, ale nie korzystam już z żadnej — bo ani jedna z nich nie jest dostępna oficjalnie w App Storze! Tym samym funkcja pozwalająca na uruchamianie mobilnego oprogramowania w macOS dzięki temu, że w komputerze zamontowany jest procesor ARM, w obecnej wersji mogłaby dla mnie równie dobrze nie istnieć…