Polska instagramerka zebrała ponad milion złotych na WOŚP. Spektakularny sukces e-booków Mamy Ginekolog
W kraju, w którym podobno nikt nie czyta, a statystyczna tradycyjnie wydana książka nie przekracza 500 sprzedanych egzemplarzy, ona zarobiła milion złotych w trzy dni – nie dla siebie, ale dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Nicole Sochacki-Wójcicka to lekarz specjalista, znana szerokiej publiczności jako Mama Ginekolog, pomagająca kobietom i młodym mamom. Blogerka i Instagramerka zebrała astronomiczną kwotę miliona złotych, sprzedając samodzielnie przygotowane e-booki. Książki kosztowały po 12,30 zł za sztukę. Z każdego egzemplarza do WOŚP powędrowało 10 zł (reszta to VAT). Warto nadmienić, że zostały one przygotowane specjalnie na potrzeby WOŚP - w normalnej ofercie sklepu Mamy Ginekolog znajdziemy obydwie pozycje w wydaniu papierowym po 39,90 zł.
Milion złotych na WOŚP od Mamy Ginekolog to pokaz potężnej siły niezależnego wydawania.
#Instaserial o miłości i #Instaserial o ślubie to autobiograficzne opowieści autorki w formie zdjęć i opisów, powstałe na kanwie jej prywatnego Instagrama, na którym dzieli się praktycznie każdym aspektem swojego życia (za co jest zresztą często hejtowana). Nie mogę powiedzieć, żebym je czytał lub nawet leżał w „targecie” czytelniczym Mamy Ginekolog, ale jestem pod przeogromnym wrażeniem skali zasięgu i dobroduszności ekipy odpowiadającej za powstanie tych książek.
Wydawnie e-booka, na którym autor nic nie zarobi, a który sprzeda się w ogromnych ilościach, to wielkie ryzyko dla późniejszej sprzedaży tych samych książek. Prawdopodobnie niewiele osób kupi je po regularnej cenie. I nie sposób przejść obojętnie wobec faktu, że Mama Ginekolog nie tylko nic nie zarobi na całym przedsięwzięciu, ale też wzięła na siebie kwestię podatku od darowizny. Więc dosłownie cała zebrana kwota trafi do potrzebujących.
Sto tysięcy ludzi na przestrzeni trzech dni kupiło dwa e-booki blogerki. Dla skali – bestsellerowe „Ślepnąc od Świateł” Jakuba Żulczyka na przestrzeni blisko pięciu lat od premiery sprzedało się 150 tys. egzemplarzy (z czego połowa to wydania z okładką filmową).
To pokazuje, jak potężną siłą jest budowana przez lata, oddana społeczność fanów. Mamę Ginekolog na Facebooku obserwują 324 tys. ludzi. Na Instagramie – 373 tys. Nawet jeśli uznamy, że to z grubsza te same osoby, daje nam to ponad 30 proc. konwersji sprzedażowej. Coś niesamowitego.
Self-publishing kolejny raz niesie dobro.
Dzięki temu, że w modelu niezależnym autor zarabia znacznie więcej niż przy współpracy z wydawnictwem, ma on też znacznie większe pole do tego, by dzielić się zarobkiem.
Przykładowo, bestsellerowy Finansowy Ninja ufundował w około 90 tys. posiłków dla dzieci w ramach „Pajacyka” Polskiej Akcji Humanitarnej. Radek Kotarski jeszcze więcej przekazał w ramach współpracy z PAH swojego hybrydowego wydawnictwa Altenberg.
Autorzy wydający samodzielnie mają wolność, której brak autorom wydającym tradycyjnie – po pierwsze, mogą zrobić co chcą z całością zarobionej kwoty (minus podatki i koszty, oczywiście), a po drugiej… jeśli statystycznie autor pracujący z wydawcą zarabia 3 zł od sprzedanego egzemplarza, to czym on miałby się niby podzielić?
Mam nadzieję, że olbrzymi sukces sprzedaży książek Mamy Ginekolog w ramach WOŚP uświadomi ten mechanizm innym twórcom, posiadającym ogromne zasięgi i ogromne możliwości pomagania innym.
Wystarczyły dwa e-booki, żeby zebrać milion złotych na szczytny cel. Co by było, gdyby na podobny ruch zdecydowali się inni influencerzy o podobnym zasięgu co Nicole? Aż dreszcz przechodzi.
W chwili pisania tego tekstu Nicole zebrała już 1,1 mln złotych. Sprzedaż kończy się godzinie 10:00, więc jest jeszcze szansa na zwiększenie tego wyniku. Droga Mamo Ginekolog z ekipą - czapki z głów!
Aktualizacja: Licznik zatrzymał się na ponad 1,2 mln złotych!
Zbiórka dobiegła końca. Jak podała na swoich Insta Stories Mama Ginekolog, udało się zebrać dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy aż 1206780 zł! Raz jeszcze - ogromny szacunek i ogromne gratulacje za tak wielkie wsparcie dla wielkiego dzieła.