Microsoft już nawet nie próbuje. Za rok mało kto będzie pamiętał o Cortanie
Alexa, Google Assistant i Siri. Tych trzech asystentów bez wątpienia przetrwa na rynku konsumenckim. Tegoroczne targi CES uwidaczniają, że Microsoft już nawet nie próbuje.
Możecie tego nie wiedzieć, bo dla Microsoftu nasz kraj należy do Trzeciego Świata, ale firma ta również ma w swojej ofercie sztuczną inteligencję w formie asystenta głosowego. Cortana powstała w czasach, gdy to Siri była królową tego typu rozwiązań. I była godną odpowiedzią na ofertę Apple’a, pod wieloma względami ją przewyższając.
Problem w tym, że Cortana przywiązana była do platformy, która – jak się później okazało – była skazana na porażkę. Podczas gdy Siri kwitła na iPhonie, a Google tworzył usługę Google Now (której nowa wersja w wybranych krajach jest już dostępna pod nazwą Google Assistant), Cortana tkwiła na Windows Phone. Nie był to jedyny z jej problemów.
Windows Phone odnosił pewne sukcesy głównie w krajach, w których Cortana nie była dostępna.
Było ku temu nawet dobre wytłumaczenie: sercem asystentki Microsoftu jest platforma Bing, której popularność wedle regionów na świecie była w znikomy sposób skorelowana z popularnością Windows Phone. Mobilny system Microsoftu cieszył się popularnością w Indiach, we Włoszech, w Hiszpanii, w Polsce i w krajach, w których Bing – w pewnym uproszczeniu – w zasadzie nie istnieje.
Potem nadeszła zmiana polityki i pełne otwarcie Microsoftu na konkurencyjne platformy. Cortana doczekała się wersji nie tylko na dużego Windowsa, ale również na Androida i iOS-a, a także zyskała API, dzięki któremu można ją wykorzystać w urządzeniach typu IoT. Dodatkowo Cortana doczekała się umiejętności przydatnych w biznesie. Niestety, nie tylko stało się to za późno, to na dodatek nadal jest wiele do zrobienia, by dogonić konkurencję. Za wiele.
W naszym kraju – jak i w sporej części krajów na świecie – możemy bez problemu korzystać z Siri i Alexy. Nie mamy jeszcze dostępu do Google Assistant, ale możemy od dawna korzystać z Google Now. Nie jesteśmy pępkiem świata – my, Polacy – ale przecież to tylko przykład. Dostępność wszystkich asystentów sukcesywnie się zwiększa. Dostępność Cortany nie była poszerzana przez ostatnie 2,5 roku.
To nadal nie koniec problemów Cortany.
Kolejnym jest brak rozwoju usługi. Co prawda raptem kilka dni temu asystentka Microsoftu zyskała nowe możliwości muzyczne – a konkretniej integrację ze Spotify – było to jednak podyktowane faktem zamknięcia muzycznej usługi Microsoft Groove. Rozwój Cortany, co częściowo wynika z jej ograniczonej dostępności, a częściowo z opieszałości Microsoftu, prawie że stoi w miejscu. Microsoft eksperymentuje z jej wyglądem i interfejsem, ale to za mało.
Cortana, w zależności od regionu, ma 250 do 300 umiejętności (ang. skills). Ile ma młodziutka Alexa? Dwa razy więcej? Cztery razy więcej? Dziesięć? Dwadzieścia? Nie. Alexa już teraz może się pochwalić 250 tys. umiejętności. Ty-sią-ca-mi. A te są przecież cały czas dodawane.
Ale to wciąż nie koniec problemów Cortany. Największym jest brak punktu zaczepienia.
Microsoft wie jak mało kto, jak ważne są domyślne usługi i aplikacje. Przez długie lata domyślna przeglądarka internetowa dominującego na rynku Windowsa nie dawała szans konkurencji. Nie dlatego, że Internet Explorer był lepszy. Był dostatecznie dobry, by nikt nie przejmował się szukaniem zamienników. Cortana ma ten sam problem.
Prawie nikt nie podmieni domyślnej Siri na iOS i macOS, nawet gdyby była taka techniczna możliwość, więc tym bardziej mało kto doinstaluje Cortanę jako aplikację. Android pozwala na zmianę domyślnego asystenta, ale również wątpliwe jest, by ktoś zdecydował się na podmianę Google Now lub Assistant na rozwiązanie Microsoftu. Jedynym miejscem, w którym Cortana pozostaje jako domyślny asystent, są PC, konsole do gier i tablety z Windowsem.
Ten problem można było co prawda obejść, ale tu twórców Cortany ubiegł Amazon ze swoją Alexą.
Jak wepchnąć Alexę do świata zdominowanego już przez konkurencję? To proste, zaatakować tam, gdzie ta konkurencja jeszcze nie dotarła. Alexa zaczęła swój pęd ku sukcesowi w urządzeniach IoT. Na początku w głośnikach Echo, w których Alexa była jedyną formą interakcji z użytkownikiem. Później, po oswojeniu klientów z faktem, że z jakimś domowym gadżetem można się porozumiewać tylko głosowo, również w urządzeniach tego typu od innych firm.
Strategia ta okazała się strzałem w dziesiątkę. Alexa dominuje w urządzeniach innych niż telefony, tablety i pecety. A to daje motywację, by zainstalować ją również zamiast lub obok rozwiązania Google’a i Apple’a. Plan zaiste genialny. Microsoft dopiero od kilku miesięcy niemrawo zaczyna na niego reagować. A tymczasem Alexa właśnie debiutuje na wybranych laptopach z Windows.
Las Vegas, CES 2018, największe targi elektroniczne. Alexa i Google Asisstant są wszędzie.
Po Siri i Cortanie nie ma nawet śladu. Diagnozowałbym problemy również i u tej pierwszej, nauczyłem się jednak już dawno, że produkty i usługi firmy Apple są wyjątkowe i należy stosować odmienne spojrzenie przy ich analizowaniu. Microsoft jednak nie jest Apple’em, a Cortana nie cieszy się ułamkiem popularności Siri. Podejrzewam, że bliżej jej do Bixby.
Nie ma żadnych nowych sprzętów na CES 2018, które chwaliłyby się Cortaną. No, prawie żadnych. Ktoś w komentarzach zadeklaruje, że gdzieś tam jest wystawiany jakiś niszowy sprzęt, skazany na niską popularność, który integruje się z Cortaną lub jest dostępny w takiej wersji. Nie będzie łatwo jednak taki sprzęt znaleźć. W przeciwieństwie do urządzeń zintegrowanych z Alexą czy Assistantem, które możemy napotkać na każdym kroku. W tym, jak wyżej wspominaliśmy, wśród laptopów z Windowsem na pokładzie.
Chętnie się z kimś założę: Cortana nie trafi do Polski. Nie tylko to, ale i asystentka, jaką znamy, zostanie skasowana przez Microsoft jeszcze w tym roku.
Przy czym nie mam tu na myśli biznesowej Cortana Intelligence czy też systemu rozpoznawania mowy naturalnej w Windows. Nie ma sensu anulowanie czegoś, co się dobrze sprzedaje, co działa dobrze i co jest popularne wśród klientów docelowych. Cortana jako usługa pożegna się ze światem tak, jak pożegnały się z nim Microsoft Health, Band, Windows 10 Mobile czy Muzyka Groove. Pozostanie SI dla biznesu oraz system rozpoznawania i przetwarzania mowy naturalnej, w tym polskiej, do obsługi Windows i usług Microsoftu.
Rolę Cortany przejmą Google Assistant, Alexa, być może Siri. Windows powinien im to umożliwić. Sam Microsoft nie boi się podejmować takich decyzji w kwestii produktów i usług, które się nie przyjęły na rynku. Firma nie jest prędka czy chętna w ich kasowaniu, sami sobie przypomnijcie, ile szans dawano tym wymienionym w poprzednim akapicie. Satya Nadella nie podejmuje takich decyzji raptownie, ale też podejmować się ich nie boi. Jeżeli ktokolwiek wątpi, że Cortana się na rynku nie przyjęła mimo wielu prób, niech przejrzy nowości z CES 2018 i poszuka w nich jej śladu.
Warunki ewentualnego zakładu do dogadania w komentarzach.