Samsung Galaxy Note Edge z zakrzywionym ekranem już w naszych rękach - pierwsze wrażenia Spider's Web [zdjęcia i wideo]
Galaxy Note Edge – czy to jakiś kant?
Samsung zaprezentował dziś najprawdopodobniej najbardziej efektownie wyglądający smartfon na rynku. Ale czy poza tym, że jest bajerancki, to czy oferuje nam jakieś praktyczne korzyści? Prawdę powiedziawszy, jestem bardzo sceptycznie nastawiony co do praktycznego zastosowania „bocznego ekranu” Edge’a.
Odpowiadając od razu na wszelkie oczywiste pytania: nie, ów ekran w żaden sposób nie przeszkadza w korzystaniu ze smartfonu. Nie uaktywniamy żadnych funkcji przypadkowo, a telefon pewnie leży w dłoni. Ale czy jest to przydatne? Bez korzystania z tego przez dłuższy czas ciężko mi powiedzieć. Wszystko zależy od tego ile za tę przyjemność zapłacimy. Czym jest bowiem ów boczny ekran? Zwiększeniem przestrzeni roboczej ekranu głównego w taki sposób, by nie powiększać nadmiernie wymiarów samego smartfonu. Sęk w tym, że owej powierzchni nie możemy powiększać dowolnie. Ów pasek boczny może być wypełniony tylko za pomocą specjalnie zaprojektowanego do tego widżetu. A tych jest, póki co, raptem… kilka.
Zawsze to jakaś korzyść. Zwłaszcza że w żaden sposób nam to nie przeszkadza w normalnej obsłudze smartfonu. Wszystko więc zależy od tego ile za tę dodatkową przyjemność zapłacimy. Jeżeli różnica w cenie wobec „normalnego” Note’a będzie niezbyt bolesna, to jest to bardzo fajna sprawa. Jeżeli nie… ot, bajer, który nieznacznie zwiększa użyteczność telefonu.