Do 2020 roku każdy z nas ma mieć dostęp do szerokopasmowego Internetu o prędkości co najmniej 30 Mb/sek.
Według Diagnozy Społecznej 2013 komputer znajduje się w 70 procentach mieszkań i domów w Polsce, a dostęp do Internetu ma 66,9 procent gospodarstw. Liczba ta z roku na rok się zwiększa, ale rząd i tak ma plan, aby do 2020 roku każdy Polak mógł korzystać z Internetu o prędkości co najmniej 30 Mb/sek.
Wczoraj (8 stycznia) Rada Ministrów podjęła uchwałę w sprawie przyjęcia programu rozwoju „Narodowy Plan Szerokopasmowy” przedłożoną przez ministra administracji i cyfryzacji. Głównym celem programu jest zapewnienie dostępu do szerokopasmowego Internetu na całym terytorium naszego kraju.
Program ma dwa główne cele
Pierwszym jest to, aby każdy Polak miał do 2020 roku dostęp do Internetu o prędkości co najmniej 30 Mb/sek. Nie łudźcie się jednak, nie znaczy to, że każdy z nas będzie miał taki dostęp. Chodzi o to, abyśmy mieli taką możliwość, którą ewentualnie sfinansowalibyśmy z własnej kieszeni. Oficjalnie ten punkt brzmi następująco:
Drugi punkt jest jeszcze ciekawszy, bowiem zakłada, że do końca 2020 roku aż 50 procent polskich gospodarstw będzie korzystać z dostępu do sieci o prędkości co najmniej 100 Mb/sek. Plan dość ambitny, ale w końcu do 2020 roku może się jeszcze wiele wydarzyć. To aż 6, a w sumie to 7 lat (w końcu mowa o końcu 2020), więc do tego czasu pewnie niektórzy będą mieli techniczną możliwość korzystania z prędkości nawet 1 Gb/sek.
Na ten cel polski rząd zamierza przeznaczyć aż miliard złotych
Trzeba przyznać, że idea wydaje się słuszna i jak najbardziej godna pochwały. Chociaż wiele osób postrzega Internet jako źródło zła, patologii, uzależnienia i głupoty, to w rzeczywistości wszystko tak naprawdę zależy od nas samych. Internet może się okazać trampoliną do informacji i wiedzy oraz szansą na znalezienie pracy lub nawet uruchomienie własnego biznesu. Jasne, że spora część osób przesiaduje na stronach z tzw. LOL-contentem, że nastolatkowie uzależniają się od Sieci i czasami nie potrafią odnaleźć się w realnym świecie, ale to też szansa na sukces i pokonanie biedy, przynajmniej dla części osób.
Jestem tylko ciekaw, na jakie zasadzie zostanie to wszystko rozegrane. Jeśli ktoś nie ma dostępu do Internetu, bo prywatne firmy go na danym rejonie nie oferują, to rozumiem, że powstanie jakaś instytucja rządowa lub firma państwowa, która taką usługę zapewni. Tylko wtedy będziemy płacić rządowi za to, że mamy dostęp do Sieci i jeszcze odprowadzać od tego podatek? Brzmi to trochę dziwnie. Chyba lepszym rozwiązaniem byłaby jakaś forma dofinansowania dla prywatnych firm, aby chciały wchodzić na nowe rejony. Po pierwsze, byłaby szansa na lepszą jakość usług. Po drugie, chociaż trochę rozbujałoby to rynek. Nowe rejony, to nowe obowiązki, nowi pracownicy, większe zarobki i większe wpływy z podatków. W takiej sytuacji chyba każdy byłby wygrany, win-win.
Dostrzegam jeszcze jedną możliwość. Być może UKE zachęciłoby operatorów komórkowych do zwiększenia swojego zasięgu, dzięki czemu zniknęły białe plamy na mapie Polski. Owa zachęta mogłaby polegać na przykład na uzyskaniu przez operatorów jakiś koncesji. Jednak jeśli miałoby to być co najmniej 30 Mb/sek. to w takim wypadku w grę wchodzi tylko LTE lub szybsze technologie. HSDPA+ oferuje prędkość jedynie 21 Mb/sek. Tak czy siak, każdy z nas ma mieć dostęp do Sieci i to chyba dobry pomysł.
Zdjęcie Flag of Poland. Close Up pochodzi z serwisu Shutterstock