REKLAMA

Dlaczego Apple powinien kupić Twittera? Nie powinien!

Patrick K. Gibson, były inżynier Apple, który pracował m.in. nad pierwszym iPadem, napisał na swoim Tumblrze ciekawy wpis, który rozchodzi się szerokim echem w “branży”. Gibson twierdzi, że Apple powinien kupić Twittera, by dorównać... Google’owi, bo Apple nie radzi sobie w internecie i praktycznie wszystko, co w nim robi, to porażka.

Spekulacje odnośnie kupienia Twittera przez Apple’a są bezsensowne.
REKLAMA

Gibson, choć jak sam mówi jest ogromnym fanem Apple, zauważa, że Apple ma wiele problemów w sieci i nie radzi sobie z usługami opartymi o internet właśnie. Za przykład podaje znikające kontakty, problemy z synchronizacją kalendarza, MobileMe, Pinga czy inne absurdy i niedociągnięcia, które nie powinny mieć miejsca, jak konieczność ściągnięcia sklepu by go zaktualizować.

REKLAMA

Gibson docenia za to fakt, że Apple zawsze robił sprzęty i interfejsy z myślą głównie o użytkownikach, i zestawia to z Google’em, którego Android przez długi czas wydawał się stworzony dla geeków, nerdów i programistów. Zauważa jednak, że ostatnio Google dokonał szybkiego skoku w designie i ergonomii, i chociaż jeszcze sporo mu brakuje, to ekosystem Google’a jest coraz lepszy.

Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że najmocniejszą stroną Google’a jest web - usługi “po prostu działają”, a projekty takie, jak Google Now sprawiają, że Google zbliża się do iOS.

Inżynier dlatego uważa, że Apple powinien kupić Twittera.

Nie dlatego, że Apple potrzebuje sieci społecznościowej, ale ponieważ Twitter jest firmą, która w sieci radzi sobie całkiem dobrze, a dodatkowo sama stworzyła wiele technologii, ma 1500 pracowników, z czego sporą część odpowiedzialnych właśnie za technologie, umie dostosowywać się do warunków, a dodatkowo ma próbuje wymyślić dalekosiężny plan na zarabianie. Apple mógłby wykorzystać potencjał Twittera do poprawy własnych usług, które tworzone są bez pełnego zrozumienia tego, jak odnaleźć się w sieci.

Nie rozumiem, dlaczego ten wpis stał się takim gorącym tematem. Jest bzdurny. Apple mógłby kupić Twittera (zanim ten będzie zmuszony do IPO), ale nie dlatego, że mógłby wykorzystać go do swoich usług. Twitter jest coraz mniej innowacyjny i jego siłę wciąż stanowi wymyślony przecież lata temu model krótkich wiadomości i lekkości serwisu (której jest zresztą coraz mniej). Twitter w ostatnim okresie stał się medialną, reklamową firmą, która z innowacyjnością ma coraz mniej wspólnego, a obudowuje trzon serwisu kolejnymi usługami. Jak Apple, Twitter próbuje wejść w dla siebie kompletnie nową kategorię, w przypadku Twittera to treści i ich segregacja, stając się dziwnym połączeniem mikrobloga i niedorobionego serwisu curation. Na dodatek robi to w bardzo niebezpieczny sposób, który albo się powiedzie, albo będzie kompletną porażką.

Apple powinien kupić Twittera tylko i wyłącznie dlatego, że Twitter upodabnia się w niesamowity sposób do Apple’a. Zamyka się na trzecich deweloperów, żąda pieniędzy za np. dostęp do archiwów, bez mrugnięcia okiem doprowadza do upadku aplikacje, które wnosiły ogromną wartość dodaną do serwisu (z tych ważniejszych ubito już Tweetro na Windowsa 8, Boida i TweetLanes na Androida), daje wytyczne, które podważają sens budowania ekosystemu wokół swojego serwisu. Liczy się to, by zarabiać jak najwięcej, a że przy okazji trzeba odejść od tego, co spowodowało, że Twitter stał się popularny? Żaden problem.

Apple jest od zawsze zamknięte, więc Twitter wpisałby się doskonale w jego charakterystykę. Apple mógłby popsuć Twittera ograniczając go na przykład do swojego ekosystemu i każąc płacić 3,99 dolara miesięcznie za subskrybcję, a pracownicy Twittera mogliby zrobić “pivoty” iClouda, albo czegoś innego. Przykładowo iCloud mógłby stać się miejscem do oglądania reklam, ale ekskluzywnym.

REKLAMA

Dobra, nabijam się, ale wszystko dlatego, że spekulacje odnośnie kupienia Twittera przez Apple’a są bezsensowne. Raz, Twitter nie chciałby się sprzedać - transformacja, jaką przechodzi, jest ciężka i perspektywiczna, wymaga delikatności - sprzedanie się Apple’owi, najbardziej uwielbianej i znienawidzonej zarazem firmie świata, byłoby strzałem w stopę i koniecznością kolejnego przeplanowania przyszłości. Dwa, Apple’owi Twitter potrzebny jest jak Eskimosom bikini. Jeśli ubiłby Twittera, pewnie nawet fanboje by się od niego odwrócili, jeśli miałby go rozwijać, musiałby wejść w branżę mediów społecznościowych, która nie jest ani bardzo zyskowna, ani przyszłościowa. Dziś jedna sieć jest na topie, jutro będzie inna, a dodatkowo cała sprawa z social media jest ryzykowna.

Finalnie trzy - jeśli Apple potrzebuje ludzi, którzy rozumieją sieć, to do dyspozycji ma wiele ciekawszych firm i startupów, które może kupić wraz z pracownikami, taniej i bez bagażu w postaci niepewnego serwisu. Może też spróbować podkupić pracowników konkurencji... Cokolwiek, i tak wyjdzie taniej i dynamiczniej, niż nabycie Twittera.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA