Przeszliśmy Assassin's Creed III. Macie jakieś pytania?
Ostatni kwartał roku to nie tylko czas, kiedy na rynku pojawiają się najbardziej pożądane urządzenia, ale też gry. Szczególnym powodzeniem wśród konsumentów cieszą się kontynuacje hitowych serii, takich jak Call of Duty, Battlefield, DiRT czy FIFA. Jednak ja co roku czekam przede wszystkim na kolejne odsłony kultowego już Assassin’s Creed.
Dzięki uprzejmości polskiego wydawcy gry otrzymałem egzemplarz przed premierą i zdążyłem przejść główny wątek fabularny gry. Przed datą premiery nie mogę zdradzić zbyt wielu informacji, potwierdzę więc tylko to, co było wiadome do tej pory. Przez większą część gry kierujemy Asasynem o imieniu Connor. Jest to Indianin, który w walce używa nie tylko ukrytych ostrzy i mieczy, ale też tomahawka. Cała akcja rozgrywa się w czasie walk o niepodległość USA.
Muszę przyznać, że początkowo miałem obawy o to, czy Indianin pasuje do uniwersum Assassin’s Creed. Teraz mogę powiedzieć, że jak najbardziej. Gra jest warta 200 zł i naprawdę warto pójść po nią do sklepu. W dodatku zakończenie gry, jak zwykle w Assassin’s Creed bywa, daje odpowiedź na kilka pytań, ale w zamian stawia kilkanaście nowych. Czy to oznacza, że za rok zobaczymy nowego Asasyna? Nie wiem, ale mam taką nadzieję.
Więcej informacji nie mogę na razie zdradzić przed premierą gry. Wszystkie smaczki zostaną przedstawione w recenzji, która już niebawem pojawi się na łamach Spider’s Web. Napiszcie, czego chcecie się z niej dowiedzieć. Postaram się zamieścić w niej wszystkie (albo chociaż większość) pożądanych przez Was informacji.
Wpis dedykuję Jakubowi Kralce, świetnemu blogerowi i mojemu wieloletniemu przyjacielowi, którego ubiegłem w wyścigu po redakcyjną kopię Assassin’s Creed III. Kuba, na pewno Ci ją kiedyś pożyczę!