Szokujące! Oto jak Google faworyzuje jednych producentów Androida kosztem innych
Ucieczka z łodzi nazwanej “Android” już się rozpoczęła. Producenci smartfonów dostrzegli to już jakiś czas temu, ale teraz dostają niemal oficjalne potwierdzenie. Pozew patentowy Oracle kontra Google przynosi bowiem niezwykle ciekawe informacje na temat stosunków jakie panują między Google’em a deweloperami oraz słynnej “otwartości” Google’a. Wraz z kupnem Motoroli dobre czasy dla innych producentów się skończyły. Ucierpią na tym zwłaszcza LG i HTC, bo nie mają systemu, w który mogą uciec.
W ujawnionej dokumentacji dotyczącej wykorzystania przez Google’a Javy (należącej do Oracle, który kupił Sun Microsystems i tym samym przejął tę technologię) padło dosyć ważne pytanie - jeśli Java udostępniona zostanie za darmo, to jakie korzyści będą z tego mieli twórcy? Google odpowiedział kilkoma radami:
- nie piszcie nic w pełnej otwartości. W zamian upewnijcie się, że udostępnicie kod po tym, jak innowacja jest już w pełni kompletna;
- dajcie wczesny dostęp do oprogramowania naszym partnerom, którzy budują i dystrybuują urządzenia zgodne z naszą specyfikacją (np. Motorola, Verizon). Dostają oni nie zawarty w umowie czas na zyskanie przewagi rynkowej, w zamian za co dostosowują się do naszych standardów.
Szokujące! O końcu otwartości Androida mówiliśmy w związku ze zwlekaniem z udostępnieniem kodu źródłowego Androida 3.0 Honeycomb - już wtedy było wiadomo, że Google nie robi tego tylko w trosce o jakość. Oczywiście tylko Motorola miała do niego dostęp jako ścisły współpracownik Google’a.
Wtedy Google’owi się upiekło - po udostępnieniu kodu sprawa przycichła by dopiero teraz odbić się mocnym echem. To pierwszy tak mocny dowód na spekulowanie z wybranymi producentami i operatorami i na celowe opóźnianie udostępniania kodu źródłowego.
W momencie kupna Motoroli sytuacja stała się naprawdę ciekawa. Android, czyli system, na którym do smartfonowej gry wkroczyli LG, Samsung i HTC stał się swoistą pułapką. Google coraz wyraźniej daje znać, że oprócz pisania systemu chce również tworzyć sprzęt - a jak wiadomo na tym polu ma już konkurencję.
Samsung zabezpieczył się już dawno tworząc bada OS. Nie bez znaczenia są też ostatnie spekulacje na temat kupna jeszcze innego systemu mobilnego - webOS od HP lub MeeGo od Intela. O ile z tym pierwszym sprawa nie jest jeszcze jasna, bo HP raz wycofuje się z webOS by potem zwiększać produkcję tanich TouchPadów, o tyle z MeeGo jest prościej. Intel nie potrafi odpowiedzieć w jaki sposób chce wspierać system, a skoro Nokia wywiązała się z kontraktu, wyprodukowała N9 i praktycznie ją olała MeeGo ma kiepskie perspektywy rozwoju. To tylko plotki, chociaż wydaje się, że MeeGo w rękach Samsunga mógłby w końcu ożyć.
Zresztą i bez niego Samsung może uciec w badę. Za to Windows Phone 7 może nie być dobrym wyjściem awaryjnym.
O tym mocno przekonują się ostatnio LG i HTC. Android to coraz ciaśniejsza pułapka, za to WP7 maluje piękne perspektywy. - niestety tylko przed Nokią. Microsoft współpracuje mocno z fińskim producentem i zdaje się, że to dzięki niemu chce w końcu powalczyć z innymi mobilnymi systemami. Wprawdzie zapowiedział, że nie zostawi innych producentów na lodzie, jednak sytuacja jest lekko analogiczna do tej z Androidem. Android - Motorola, Windows Phone 7 - Nokia. Co poczną LG i HTC? Jak na razie na rynku nie ma żadnego innego ogólnodostępnego, konkurencyjnego systemu operacyjnego. Obaj producenci muszą pogodzić się z rolą tych, za których decydują inni. Jest jeszcze jedno wyjście - mogą ostro powalczyć o niezależność własnymi systemami, ale na wygraną są za słabi.
A Google? Aktywujac ponad 500 tysięcy urządzeń z Androidem dziennie i zajmując pierwszą pozycję w udziałach rynku mobilnych OS na smartfonach może robić co chce. Zielony robot nabrał już takiego rozpędu, że zatrzymanie go jest niemożliwe. A pułapka, w którą wkroczyli producenci jest dla Google’a zapewnieniem dalszych sukcesów.
Przynajmniej teraz oficjalnie wiadomo, w co pogrywa Google.