REKLAMA

Apple to dziś firma księgowych, nie wizjonerów. Cupertino traci czołowego designera

Kiedyś to był Apple, teraz to nie ma Apple’a. Firma właśnie straciła człowieka odpowiedzialnego za najważniejszy dla jej produktów aspekt - wygląd. Następczyni Jony’ego Ive’a, Evans Hankey, opuszcza campus w Cupertino.

iPhone 14 Plus - plecki
REKLAMA

Evans Hankey została mianowana jedną z czołowych designerek Apple’a po odejściu z firmy Jony’ego Ive’a w 2019 r. Choć formalnie nie figurowała jako prezeska, w praktyce pełniła rolę głównej zarządzającej projektantami. Jak donosi Bloomberg, Hankey złożyła wypowiedzenie i pozostanie w Apple’u już tylko przez sześć miesięcy. Nie wiadomo, kto ją zastąpi, ale pewne jest jedno - Apple nie jest już tą samą firmą, co kiedyś.

REKLAMA

Apple się nie kończy, ale się zmienia

Krytycy Apple’a bardzo lubią mówić, że „Apple się kończy”, zwłaszcza gdy firma wyda na świat jakiś niezbyt ciekawy produkt. Moglibyśmy nawet dziś napisać, że „Apple się kończy”, bo nowe iPady to ogromne rozczarowanie, a przejściówka do Apple Pencil to jakiś nieśmieszny żart.

Jednak mówienie, że „Apple się kończy” to oznaka skrajnej niewiedzy w temacie - każdy kwartał giganta z Cupertino od dłuższego czasu jest rekordowy. Firma zarabia nieprawdopodobne pieniądze i dominuje co najmniej kilka segmentów elektroniki użytkowej: smartfony, tablety, słuchawki TWS i zegarki (nie tylko smart). Apple dosłownie śpi na pieniądzach i ma więcej gotówki w zapasie niż niejeden kraj ze sprawną gospodarką.

iPhone 14 i iPhone 14 Plus - plecki class="wp-image-2503194"

Nie da się jednak ukryć, że to już nie jest ten sam Apple. Pod okiem Tima Cooka firma zaczęła zarabiać rekordowe sumy, ale stała się też miejscem, gdzie pragmatyzm wygrywa z designem, a wizjonerów zastąpili księgowi.

Nie zawsze jest to złe. Takie podejście przynajmniej sprawiło, że w ostatnich latach Apple zdaje się słuchać swoich użytkowników, zamiast uparcie obstawać przy błędnych decyzjach (vide: MacBook Pro). Pod innymi względami trudno jednak nie odnieść wrażenia, że Apple od kilku lat stoi w miejscu, a kolejne wcielenia produktów są nawet nie tyle nie rewolucyjne, co zwyczajnie wtórne.

Owszem, gdzieś tam na horyzoncie majaczy the next big thing, czyli gogle AR, które mają być „nowym iPhone’em”, ale poza tym jednym produktem Apple zagubił gdzieś ducha innowacji, którym emanował za czasów Steve’a Jobsa. Jobs może i był despotą i mobberem, który dziś byłby cancelowany, ale był też wizjonerem. Potrafił wymyślać i sprzedawać produkty, które naprawdę zmieniają ludzkie życie na lepsze, bo skutecznie wpisują się w ich życie. Za jego czasów piękno produktu było równie, jeśli nie bardziej istotne co jego użyteczność.

Dziś Apple jedynie rozwija dawno opracowane koncepcje

Nie proponuje niczego de facto nowego czy innowacyjnego. W niektórych segmentach - jak chociażby składane smartfony - nawet nie próbuje walczyć, gdzie wydawać by się mogło, że to właśnie Apple byłby w stanie dmuchnąć wiatr w żagle całej tej kategorii.

REKLAMA

Trudno nie odnieść wrażenia, że Apple nie ma już misji zmieniania świata, lecz jednoznaczną misję zarabiania pieniędzy. A design może nadal jest istotny, ale nie jest już na pierwszym planie. Jak słusznie zauważa 9to5Mac, od 2019 r. strona zarządu Apple’a nie prezentuje ani jednego szefa designu, lecz dyrektorów operacyjnych. Widać też, że z Apple’a uciekają ludzie z wizją, tacy jak Jony Ive czy Scott Forstall, a teraz Evans Hankey.

Apple z całą pewnością się nie kończy. Ale z całą pewnością się też zmienia i to wcale nie na lepsze. A trzeba pamiętać, że w takiej samej sytuacji był Apple przed tryumfalnym powrotem Steve'a Jobsa (nie licząc bilionów dolarów na koncie, w 1996 r. Apple był na skraju bankructwa). Dziś jednak nie ma już kto powrócić do firmy i tryumfalnie przywrócić jej chwałę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA