REKLAMA

Beka z Polaków w wyszukiwarce Google. Wpisz to hasło, a zobaczysz kurs euro

Wpisz w wyszukiwarkę Google frazę "beka z Polaków", a w zamian dostaniesz aktualny kurs euro. Czy w ten sposób największa wyszukiwarka internetowa na świecie szydzi z Polaków? Niekoniecznie. Już wyjaśniamy, o co tu chodzi?

beka z polaków google
REKLAMA

Wyszukiwarka Google zdaje się mieć bardzo niepoprawne politycznie poczucie humoru. Po wpisaniu beka z Polaków prezentuje na ekranie… kurs euro. Czyżby sztuczna inteligencja szydziła z fatalnej sytuacji gospodarczej w kraju? Niezupełnie.

Beka z Polaków na Google
REKLAMA

Powyższy zrzut ekranowy mówi wszystko. Wyszukiwarka Google już od dawna nie ogranicza się tylko do listowania stron internetowych pasujących do danego zapytania. Stara się rozumieć jego istotę, a także istotę indeksowanych przez siebie stron - by móc od razu odpowiedzieć na zadane pytanie. Czemu jednak na beka z Polaków odpowiada kursem euro?

Beka z Anglików na Google

Ktoś mógłby podejrzewać, że to efekt poczucia humoru jakiegoś znudzonego programisty Google’a. A może skutek trolowania sztucznej inteligencji przez hakerów lub internautów, którzy rozgryźli, jak ta działa. Przeczy temu jednak fakt, że Wyszukiwarka szydzi nie tylko z Polaków. Prezentuje kurs waluty po wpisaniu wielu innych narodowości, na przykład Anglików.

Beka z Niemców na Google

Z kolei po wpisaniu beka z Niemców prezentuje... trasę z Warszawy do miejscowości Beka. Co u licha?

Beka z Polaków na Google. W sensie żartu czy... wartości waluty?

Na oficjalne wyjaśnienie zabawnej usterki będziemy musieli poczekać, aż je uzyskamy z biura prasowego Google Polska. Zagadkę prawdopodobnie jednak rozwikłał Damian Kiełbasa, dzieląc się swoją teorią na LinkedInie. Skupił się w swojej analizie na słowie beka. Instynktownie rozumiemy je jako idiomatyczną szydercę czy kpinę. Ale czy aby na pewno Wyszukiwarka Google za priorytet w rozumieniu frazy stawia idiomy?

Jak sprawdził Kiełbasa, beka w języku hebrajskim to miara mary, wyrażona w połowie szekla, a szekl z kolei jest walutą. Wygląda więc na to, że algorytm starający się zinterpretować zapytanie uznał, że użytkownik wprowadza wielojęzyczne pytanie i sprawdza kursy walut w poszczególnych krajach. Wyjątek z Niemcami zapewne da się wyjaśnić podobnie, szukając beki w innych językach.

Smutny pozostaje jednak sam przedmiot (prawdopodobnie) nieświadomego żartu. Ten kurs euro jest dość przerażający.

REKLAMA
Zabawne sekrety wyszukiwarki Google
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-27T18:42:43+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:54:23+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T14:46:30+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T09:39:05+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T06:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T16:33:07+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T14:37:09+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T12:27:29+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA