Szybkie ładowanie iPhone’a wcale nie jest takie szybkie, skoro zawstydza go kilkakrotnie tańszy realme
Apple powinien popaść w kompleksy. Smartfony z Androidem takie jak realme 7 Pro oraz realme 7, które kosztują kilkukrotnie mniej niż iPhone’y, ładują się kilka razy szybciej.
Telefony firmy Apple nie bez powodu cieszą się ogromną popularnością, ale nawet najwięksi fani giganta z Cupertino są w stanie przyznać, iż czas pracy na jednym ładowaniu jest ich piętą achillesową. Klienci w dodatku jak jeden mąż przeklinają montowane w iPhone’ach akumulatory oraz dołączane do pudełek ładowarki i kable. Problemami są odpowiednio niewielką objętość ogniw zasilających, niska moc oraz kiepska jakość wykonania.
Szybkie ładowanie iPhone’a wcale nie takie szybkie
Jeszcze dwa lata temu do wszystkich telefonów rodem z Cupertino dołączane były ładowarki o mocy 5 W z portem USB-A, czyli w zasadzie identyczne akcesorium, jakie dorzucano do pudełek dekadę wcześniej. Dopiero w ubiegłym roku pojawiły się nieco mocniejsze kostki o większej mocy z portem USB-C, ale nie dość, że wyłącznie w iPhone’ach z linii Pro, to i tak ich moc, czyli 18 W, nie robi dziś na nikim wrażenia.
Jakby tego było mało, urządzenia kosztujące od 3,6 tys. zł (iPhone 11 64 GB) aż po 7,5 tys. (iPhone 11 Pro Max 512 GB), mają naprawdę niewielkie ogniwa zasilające w porównaniu z konkurencją, co przekłada się na przeciętny czas pracy na jednym ładowaniu. Uzupełnianie ładunku trwa w dodatku wieczność i to nawet przy użyciu ładowarki od np. laptopa o mocy 60 W, gdyż 18 W mocy to dziś maksimum, ile iPhone jest w stanie przyjąć.
Apple powinien się spalić ze wstydu, skoro kosztujący zaledwie 1299 zł smartfon realme 7 Pro jest ładowany z mocą 65 W.
Dwa nowe urządzenia marki realme zadebiutują w Polsce już dziś, 7 października 2020 r. Jednym z nich jest realme 7 Pro, który będzie sprzedawany w cenie niemal trzykrotnie niższej niźli trzeba zapłacić za iPhone’a 11, a tym samym można go kupić za niemal sześciokrotnie mniejszą kwotę niż ta, którą trzeba wysupłać na najdroższy telefon Apple’a w ofercie.
Mimo tak ogromnej różnicy w cenie nowy smartfon realme tak naprawdę nie ma się czego wstydzić pod kątem specyfikacji. Urządzenie, jak na średnią półkę cenową, oferuje naprawdę niezłe podzespoły na czele z 6,4-calowym ekranem typu Super AMOLED o rozdzielczości wynoszącej 2400 na 1080 pikseli, co przekłada się na proporcje 20:9 i zagęszczenie pikseli na poziomie 441 ppi.
Pozostałe parametry realme 7 Pro również są niczego sobie.
W urządzeniu o wymiarach 160,9 x 74,3 x 8,7 mm i wadze wynoszącej 182 gramy znalazło się miejsce na procesor Snapdragon 720G wykonany w 8-nanometrowym procesie technologicznym. Zamontowany w realme 7 Pro dysk ma przy tym pojemność 128 GB i dochodzi do tego w zależności od wersji 6 GB lub 8 GB RAM.
Na aparat fotograficzny zamontowany w realme 7 Pro składają się cztery obiektywy. Ten główny chwyta kadry o rozdzielczości aż 64 Mpix, aparat do selfie, którą zamontowano w ekranie, robi zdjęcia o wielkości 32 Mpix. Nie zabrakło tu też modułów LTE, Wi-Fi ac oraz Bluetooth 5.1.
Największe wrażenie w realme 7 Pro robią jednak właśnie akumulator i ładowarka wspierająca SuperDart Charge.
Ogniwo zasilające realme 7 Pro ma pojemność aż 4500 mAh, co przy wybranym przez producenta energooszczędnym 8-nanometrowym procesorze i ekranie typu Super AMOLED powinno przełożyć się na więcej niż jeden dzień działania z dala od gniazdka. W razie potrzeby można posłużyć się też ładowarką wspierającą SuperDart Charge i bardzo szybko zapewnić sobie dodatkowe godziny pracy.
Możliwość ładowania telefonu z mocą wynoszącą aż 65 W, czyli 3,6-razy większą niż ma to miejsce w przypadku ładowania topowych iPhone’ów, pozwala uzupełnić znacznie pojemniejszy niż w telefonach Apple’a akumulator do połowy w zaledwie… 12 minut. Doładowanie go do pełna wymaga dodatkowych 22 minut, a więc łączy czas ładowania to tylko 34 minuty.
Pod względem szybkości ładowania Apple’a zawstydza zresztą nawet bazowy realme 7, za który trzeba zapłacić jedynie 799 zł.
W przypadku tego modelu nie ma co prawda liczyć na wsparcie technologii SuperDart Charge i ładowania z mocą 65 W, jak w przypadku realme 7 Pro, ale i tak jak na swoją półkę cenową realme 7 oferuje dobre parametry. Jeśli pomyśleć, że kosztuje on 4,5 razy mniej niż bazowy iPhone 11 i prawie 10 razy mniej niż ten najdroższy telefon Apple’a w ofercie, gdzie maksymalna moc ładowania to mizerna 18 W to można złapać się za głowę.
W przypadku iPhone’a 11 oraz iPhone’a 11 Pro Max, które mają akumulatory o pojemności odpowiednio 3110 mAh i 3969 mAh, ładowanie do połowy trwa pół godziny. Akumulator o pojemności wynoszącej 5000 mAh montowany w realme 7 można z kolei ładować z mocą 30 W, a producent chwali się, że połowę pojemności tego ogniwa można uzupełnić z użyciem technologii Dart Charge w zaledwie 26 minut, podczas gdy ładowanie do pełna trwa 65 minut.
Oprócz tego realme 7 w cenie 799 zł zaoferuje klientom 6,5-calowy ekran typu LCD o rozdzielczości 2400 na 1080 pikseli (20:9, 405 ppi) odświeżany z częstotliwością 90 Hz, który zamknięto w obudowie mierzącej 162,3 x 75,4 x 9,4 mm. Urządzenie waży 196,5 grama, a jego sercem jest układ MediaTek Helio G95 z 6 GB lub 8 GB RAM. Do tego dochodzą aparaty — poczwórny główny 64 Mpix, przedni 16 Mpix — oraz 64 GB lub 128 GB pamięci na zdjęcia oraz inne dane.
*Wpis powstał we współpracy z marką realme.