Jachty i prywatne samoloty nie służą klimatowi. Garstka najbogatszych emituje więcej CO2 niż biedniejsza połowa populacji
Podróże jachtem, prywatne samoloty, klimatyzowane, ogromne wille i kolekcjonerskie samochody - dzięki tym zabawkom, najbogatsi ludzie na świecie emitują więcej dwutlenku węgla, niż biedniejsza połowa ludzkiej populacji.
Do takich wniosków doszli autorzy raportu opublikowanego przez humanitarną organizację Oxfam. Data publikacji dokumentu nie jest oczywiście przypadkowa. Jutro, tj. 22 września rozpocznie się Zgromadzenie Ogólne ONZ, na którym przedstawiciele państw należących do tej organizacji będą debatować na temat naszych problemów ze zmianą klimatu.
Emisja CO2: najbogatsze 10 proc. kontra biedna połowa ludzkości
Autorzy raportu przeanalizowali dane zebrane na przestrzeni lat 1990 - 2015. To właśnie w tym okresie, ilość emitowanego przez ludzkość dwutlenku węgla wzrosła o 60 proc. Pod lupę wzięto działalność najbogatszej części ludzkiej populacji, zakładając, że należy do niej każdy, kto zarabia co najmniej 35 tys. dol. rocznie, czyli 134 tys. zł rocznie (czyli ponad 11 tys. zł miesięcznie). Z ustaleń autorów wynika, że do tej grupy zalicza się 10 proc. całej populacji.
Skoro już to ustaliliśmy, zajmijmy się ilością dwutlenku węgla przez tych bogaczy emitowaną. Z raportu wynika, że najbogatsza część populacji emituje do atmosfery dwukrotnie większą ilość dwutlenku węgla, niż, uwaga, jej biedniejsza połowa. Oznacza to, że 52 proc. wszystkich ludzi żyjących na Ziemi odpowiada za dwukrotnie mniejszą emisję CO2, niż 630 mln tych najbardziej zamożnych ludzi.
Dane wyglądają jeszcze gorzej, jeśli chodzi o emisje, za które odpowiada najbogatszy, 1 proc. populacji. Według raportu, najbogatsi emitują do atmosfery 15 proc. całego dwutlenku węgla. Za jaki procent całościowej emisji odpowiada ta biedniejsza połowa? Za całe 7 proc.
— Katastrofalne skutki kryzysu klimatycznego można dziś zauważyć bez trudu w wielu miejscach. Winę za to ponosi polityka nastawiona na konsumpcję, obiecująca szybki wzrost gospodarczy oraz dzieląca świat na zwycięzców i przegranych tego procesu - mówi Ellen Ehmke, ekspert niemieckiego oddziału Oxfam ds. nierówności społecznych.
Raportów przybywa, a emisje rosną
W raporcie dostało się też wszelkim rodzajom transportu, najbardziej lotniczemu. Oxfam równie ostro skrytykował modę na kupowanie dużych SUV-ów, wykorzystywanych w praktyce do jazdy po mieście, co z praktycznego punktu widzenia nie ma większego sensu. Nie tylko jeśli chodzi o klimat.
Proponowane przez autorów raportu zmiany to oczywiście klasyczne podejście ekologów. W pierwszej kolejności proponują oni m.in. nałożenie podatków na jazdę SUV-ami oraz opodatkowanie lotów prywatnymi odrzutowcami. Nie wiem tylko, czy nakładanie dodatkowych opłat na najbogatszą część społeczeństwa przyniesie jakiś wymierny skutek. Podejrzewam, że na przykład taki Jeff Bezos nie przejmie się za bardzo, kiedy zamiast 20 tys. dolarów za lot swoim samolotem będzie musiał zapłacić 120 tys.
Dodatkowe opodatkowanie korzystania, czy też zakupu dóbr luksusowych nie sprawi również, że przestaną one nagle emitować dwutlenek węgla. Ograniczeniu emisji CO2 miał służyć przecież wprowadzony przez unię skomplikowany system limitów emisji i handlu nimi. Od jego wprowadzenia, kraje członkowskie emitują więcej dwutlenku węgla, a pieniądze które za to płacą nie sprawiają, że w jakiś magiczny sposób nadmiar gazów cieplarnianych znika z naszej atmosfery. Tak właściwie, to jeśli chodzi o utrzymanie naszego ziemskiego ekosystemu w dobrej kondycji, jesteśmy całkiem beznadziejni.