REKLAMA

Mój ulubiony producent tanich słuchawek stworzył bezprzewodowy model dla mas. Audictus Leader - recenzja

Nie dajcie się zmylić nazwie. Audictus Leader to nie są słuchawki dla liderów. Sprzęt jest adresowany do klienta masowego, który lubi czuć bas, a do tego zna każdy letni hit. Kompaktowe, bezprzewodowe i ładne, słuchawki mogą być sprzedażowym hitem.

22.07.2020 06.52
Recenzja Audictus Leader - lubią basy, polubią je masy
REKLAMA

Słuchawki Audictus zyskały moje uznanie kilka lat temu, za sprawą bardzo przyzwoitego planu dźwiękowego, bez spychania wszystkiego w kierunku niskich tonów oraz układu V. Czuć było, że za marką stoi ktoś, kto zna się na muzyce, a do tego rozsądnie bawi się suwakiem cena-możliwości.

REKLAMA

Słuchawki Audictus Leader wywracają ten porządek do góry nogami.

 class="wp-image-1277653"

Sprzęt jest reklamowany klubowymi grafikami z DJ-ami i konsoletami. To celowe działanie Audictusa, sugerujące docelową grupę dla ich produktu. Leadery są przeznaczone głównie z myślą o miłośnikach mocnego basu, muzyki elektronicznej oraz klubowego grania. To sprzęt dla tych, którzy muszą mieć składankę bass boosted w samochodzie i dla tych, którzy wiedzą, że trap to nie tylko pułapka.

Słuchawki z mocnym basem można podzielić na dwie zasadnicze kategorie. Pierwsza to szeroka i liczna grupa urządzeń byle jakich i kiepsko skalibrowanych, gdzie chamski i prostacki bas ma zabić i zagłuszyć wszelkie niedostatki. Druga grupa to słuchawki które naprawdę rosną podczas dominacji niskich tonów w utworze, jednocześnie zachowując przyzwoitą scenę dźwiękową oraz przyzwoity plan.

Audictus Leader na szczęście należy do tej drugiej kategorii.

 class="wp-image-1277656"

To niemałe osiągniecie, biorąc pod uwagę cenę urządzenia, wynoszącą około 280 zł. Za tę kwotę otrzymujemy dobre, mocne i głośne słuchawki bezprzewodowe, doskonale współgrające z muzyką elektroniczną oraz muzyką popularną. Bas Leaderów nie jest pusty ani nie puka. Jest stosunkowo szeroki, a do tego nie gryzie się z pozostałymi tonami. Nie wchodzi na wokal, ładnie się rozchodzi i nie zapycha sceny.

Właśnie, scena. Leadery grają przyzwoicie szeroko, a do tego próbują swoich sił (minimalnie, ale jednak) również na długość. Słuchawki tworzą naprawdę poprawne środowisko dźwiękowe, które doceni konsument masowy. Akcent położony na niskie tony, połączony z szeroką grą to przepis na łatwe zadowolenie mniej wymagających konsumentów. Tych, którzy lubią głośno, mocno i dosadnie.

Justice, Daft Punk, The Bloody Beetroots, Toxic Avenger, Kavinsky, nawet Royksopp - to wszystko artyści naprawdę nieźle brzmiący na Leaderach. Z kolei rock i metal spisuje się poprawnie, dzięki szerokiej scenie i braku przesadnego znęcania się nad wysokimi tonami. Słuchawki bez wątpienia mogą być rozwiązaniem uniwersalnym, ale oczywiście skręcającym w stronę elektroniki, a następnie popu i ewentualnie hip-hopu.

Problem polega na tym, że naszą elektronikę słyszą również inni.

 class="wp-image-1277644"

Audictus Leader to naprawdę głośne słuchawki. Niestety, z wielką mocą nie wiąże się wielka odpowiedzialność. W pociągu czy autobusie nie mogę sobie pozwolić na chwilę szaleństwa i bardzo głośny odsłuch. Jeżeli ktoś siedzi albo stoi zaraz obok mnie, to mam niemal pewność, że taka osoba będzie zmuszona słuchać składanki razem ze mną. Leadery oddają bowiem nieco dźwięku na zewnątrz. Izolacja mogłaby być lepsza.

Nie mogę za to napisać złego słowa o przygotowaniu do pracy w terenie. Leadery to słuchawki składane, które zajmują naprawdę mało miejsca w plecaku czy torbie. W trybie bezprzewodowym działają do 20 godzin (realne testy pokazują mi od 16h do 18h), a ich pełne naładowanie trwa 2 godziny. Wielką zaletą słuchawek jest do tego wygląd. Muzyczne. Uniwersalne. Surowe. Proste. Można je nosić bez wstydu, a ponadto mają cholernie przyjemną fakturę na obudowie nauszników. Miziałbym bez końca.

Jako migrenowiec wrażliwy na dopasowanie słuchawek do kształtu głowy, a także na nacisk, oceniam Leadry poprawnie. Audictus ma w swoim portfolio wygodniejsze słuchawki, ale bezpośrednie porównanie do modeli niepełnowymiarowych jest nieco niesprawiedliwe. Leadery zakładam z chęcią, o ile nie spędzę w nich więcej niż dwie godziny. Podróż z Katowic do Warszawy? Jasne. Niezdrowy, wyczerpujący, wielogodzinny maraton z klanem w World of Warcraft? Tutaj np. HyperX spisze się o wiele lepiej.

Tylko nie odbierajcie w tych słuchawkach telefonu.

 class="wp-image-1277641"

Łącząc się bezprzewodowo, zestaw Audictus Leader wykorzystuje standard Bluetooth 4.2 oraz kodek aptX-LL. Odsłuch bez kabli jest niemal wzorowy. Różnice względem analogowego połączenia są praktycznie niesłyszalne. Dźwięk nie ulega spłyceniu. Sprzęt bardzo dobrze dogaduje się z urządzeniami mobilnymi i nie grymasi podczas zapominania i parowania. Ten bardzo dobry efekt psuje dopiero przychodzące połączenie na telefon komórkowy.

Wbudowany w obudowę mikrofon Leaderów jest fatalny. Po prostu fatalny. Ściąga wszystko, nie filtruje, nie ścisza otoczenia, nie nadaje priorytetu mojemu głosowi. Rozmowa telefoniczna jest bardzo niewygodna. Zwłaszcza w pociągu czy autobusie. Rozwiązaniem jest podłączany mikrofon na podajniku, dostępny w zestawie. Spisuje się dobrze, ale czy naprawdę mamy nosić taki podajnik podczas wychodzenia z mieszkania? Oczywiście, że nie.

Audictus Leader - podoba się basom, spodoba się masom.

 class="wp-image-1277662"

W cenie wynoszącej 279 złotych od pudełka, Audictus po raz kolejny dowozi produkt wart pieniędzy klientów. Jednocześnie producent po raz pierwszy tak silnie zaryzykował z brzmieniem. Eksperyment jak najbardziej się powiódł, a każdy basshead już może zacierać ręce. Słuchawki świetnie radzą sobie z muzyką klubową i elektroniczną, a od biedy nadadzą się również do grania oraz uniwersalnego odsłuchu.

Największe zalety:

  • Solidne niskie tony, które nie dominują nad resztą
  • Zaskakująco szeroka scena
  • 20 godzin działania to poprawny wynik
  • Składane, kompaktowe, stosunkowo wygodne
  • Uniwersalny, przyjemny, stonowany wygląd
  • Gniazdo 6,3 mm dla konsolet, wież i tak dalej
  • Bassheady już mogą ruszać karkami
REKLAMA

Największe wady:

  • Fatalny mikrofon
  • Brak etui w zestawie
  • Kiepska izolacja
  • Wolałbym ładowanie USB-C
  • Tańsze Winnery lepiej radzą sobie z rockiem i metalem
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA