iPhone, Surface, pecety i konsole do gier droższe o 25 proc. Trump chciał uderzyć w Chiny, ale rąbnie w swoich
Niebezpiecznie zaogniający się konflikt gospodarczy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami zbiera kolejne żniwa. Wedle przewidywań, kolejnymi poszkodowanymi w tej wojnie są amerykańskie firmy technologiczne.
Istnieje całkiem wysokie prawdopodobieństwo, że już całkiem niedługo sprzęt projektowany przez amerykańskie firmy – a więc takie jak Apple, Dell, HP czy Microsoft – będzie zauważalnie droższy. Administracja Donalda Trumpa rozważa nałożenie 25-procentowego cła na towary, które jeszcze takową opłatą nie są objęte.
W zbiorze tych dóbr znajdują się między innymi podzespoły elektroniczne. To oznacza, że PC, konsole do gier i inne produkty elektroniczne w wyniku wspomnianych ceł będą zauważalnie droższe – no chyba, że wspomniani producenci zaczną szukać tanich podwykonawców w innych krajach niż Chiny.
To może okazać się bardzo trudne. Pamiętacie Maca Pro i problemy z wprowadzeniem go na rynek?
Siedem lat temu Apple dumnie zapowiedział, że jego nowy Mac Pro będzie w całości produkowany na terenie Stanów Zjednoczonych. Firma bardzo starała się dotrzymać słowa, jednak okazało się to – co opisał swego czasu New York Times – znacznie trudniejsze niż przewidywano. Apple zaprojektował niestandardowe wkręty do Maca Pro, a amerykański podwykonawca nie nadążał z podażą firmy z Cupertino.
Apple długo próbował obejść ten problem, a niedobory we wkrętach były jedną z głównych – choć nie jedynych – przyczyn, z jakich premiera tego komputera została opóźniona. Po pewnym czasie się po prostu poddał i zamówił brakujące części od swoich partnerów z Chin. Prawdopodobnie mając w pamięci złe doświadczenia z przeszłości Apple poprosił o wyłączenie go z potencjalnej listy płatników nowych ceł. Nie on jeden. Donald Trump nie zamierza jednak robić wyjątków.
„Produkujcie Maca Pro w Stanach Zjednoczonych, a unikniecie ceł”.
Wspomniane nowe cła na razie nie zostaną wprowadzone. Rozważany w Białym Domu plan na ich wprowadzenie został zamrożony po szczycie G20 w ubiegłym miesiącu. Porozumienie między rządem Chin a administracją Trumpa jest jednak postrzegane przez licznych ekspertów jako bardzo kruche. Nic więc dziwnego, że amerykańskie firmy się niepokoją.
Apple nie jest jedyny, który poprosił o zwolnienie z ceł. Dell, HP, Intel, Microsoft, Sony i Nintendo również wystosowały swoje wnioski o umieszczenie ich na liście uprzywilejowanych, którzy mieliby uniknąć płatności. Jak argumentują, w wyniku wprowadzenia nowych taryf firmy te będą zmuszone podwyższyć ceny za swoje produkty lub staną się mniej konkurencyjne wobec zagranicznych rywali.
Donald Trump, choć „bardzo szanuje Tima Apple’a”, nie zamierza jednak robić wyjątków. Na razie tematu nie ma – cła nie są wprowadzane, chyba że Chiny znowu coś w ocenie urzędującego prezydenta przeskrobią. Kto wie, może pan Trump jest geniuszem, a jego surowa, izolacjonistyczna polityka jest zbawieniem dla amerykańskiego przemysłu. Na razie jednak radzę przyzwyczaić się do myśli, że amerykański sprzęt prawdopodobnie już niedługo będzie istotnie droższy.