Wideo dnia: słabo to wyszło - Microsoft zaatakował Maki i... totalnie rozczarował
Microsoft wystartował właśnie ze swoją nową kampanią marketingową reklamującą Windowsa 10, która skupia się na tym, co maszyny z Windows 10 mają, a czego nie ma główny rywal - czyli MacBook. Może się nie znam, ale… jak dla mnie to Microsoft zdrowo przestrzelił.
W nowych spotach reklamowych Microsoftu możemy obejrzeć dwie panie, nazywające siebie “Bug Chicks”, które przekonują się nawzajem do trzech “wspaniałych” funkcji Windowsa 10, a każda z reklam kończy się słowami, że “nawet najnowsze Maki tego nie mają”.
Trzy sztandarowe funkcje, na których skupiają się reklamy, to ekrany dotykowe i możliwość szkicowania przy ich użyciu, zabezpieczenia Windows Hello oraz desktopowa Cortana, czyli asystentka głosowa Microsoftu. Styl reklam ewidentnie miał nawiązywać do kultowej już kampanii Apple “Mac vs PC”, którą mogliśmy oglądać przy okazji premiery Windowsa Vista. I owszem, stylem reklamy może i nieco nawiązują do owych kultowych kreacji, ale, wybaczcie mi, ogólnie rzecz ujmując, cała ta kampania to jakiś żart.
Cechy Windows 10 jak mityczny stwór.
Zacznijmy od podstaw - cechy, które ta kampania reklamuje, to takie trochę Yeti. Ponoć istnieją, nikt ich nie widział. Patrząc na szeroki krajobraz urządzeń z Windowsem 10, sprzęty posiadające wszystkie trzy cechy (ekran dotykowy dobrej jakości, Windows Hello i Cortanę) to jakaś niewielka garstka i zazwyczaj są to sprzęty z bardzo wysokiej półki. A co z wielokrotnie większymi zastępami urządzeń, które nie mają ŻADNEJ z tych cech (oprócz Cortany, oczywiście w wybranych krajach), a też posiadają Windowsa 10? Ups…
Ale ok, rozumiem, że Microsoft chce zaakcentować możliwości swoich sztandarowych produktów. Rozumiem, że chce nawiązać do kampanii reklamowej, którą dziś uważamy za kultową. Ale realizacja jest dramatycznie nieudolna. Ja przepraszam bardzo, ale kampania Mac kontra PC była genialna. Błyskotliwa. Inteligentna. Nawet będąc po drugiej stronie barykady i patrząc, jak Apple celnymi argumentami punktuje Windowsa, człowiek czuł się po prostu dobrze. Te reklamy były przemyślane, potrafiły realnie pokazać wady i zalety obydwu systemów.
A co prezentuje nowa kampania Microsoftu? Dwie średnio rozgarnięte kobietki, wołające jedna do drugiej “ej, zobacz jakie to fajne! - Wooow, noo, czegoś takiego to nie mam na swoim Macu”. I tyle. Istna uczta intelektualna, nie ma co. Nie dość że argumenty trafione tak sobie, to jeszcze przedstawione w sposób - delikatnie mówiąc - głupawy.
Oceńcie zresztą sami. Na koniec dodam tylko, że to bardzo znamienne, że Windowsa 10 reprezentują obrzydliwe robale. Które są na swój sposób fascynujące i na pewno pożyteczne dla środowiska, i wszędzie ich pełno, ale mając wybór, wolelibyśmy ich… nie oglądać.