Z tymi liczbami nie można dyskutować – 200 mln użytkowników Windows 10!
Wiele z sukcesów Microsoftu jest mocno koloryzowanych. Nieraz słyszałem o „wyprzedanych” sprzętach tej firmy bez informacji o tym, ile ich wyprodukowano i o innych, równie komicznych „sukcesach”. Jedno jednak nie ulega wątpliwości: Windows 10 to absolutny hit.
Windows 10 na plakatach, w reklamach telewizyjnych, na konferencjach partnerów Microsoftu… do diaska, nawet w komputerach tych, którzy tego nie chcą, wszędzie reklamy Windows 10. I to w formie darmowej aktualizacji. Firma Satyi Nadelli nie była tak agresywna w promowaniu czegokolwiek odkąd sięgam pamięcią. Nie bez powodu: Windows 10 ma rozwiązać wiele problemów Microsoftu a także uchronić go przed kolejnymi.
Misja jest jasna: przerzucić wszystkich których tylko się da na nowy system operacyjny. Niektórych wręcz na siłę, mimo protestów i negatywnych emocji płynących w kierunku Microsoftu. Ten jest gotowy nawet nadszarpnąć swój wizerunek, byleby tylko jak najmniej osób pozostało na systemach Windows 7 i Windows 8.1. Powód? Uniwersalne aplikacje, mające zmienić losy Microsoftu na rynkach dotąd niepodbitych oraz brak fragmentacji platformy, co ułatwia pisanie na nią programów i jej serwisowanie.
No i mamy efekty
Microsoft po raz drugi od premiery Windows 10 dzieli się imponującymi statystykami związanymi z tym systemem. Słyszeliśmy już pod koniec lata o stu milionach instalacji systemu, teraz wiemy, że wartość ta została podwojona. I trudno się dziwić: Windows 10 nie tylko jest lepszy koncepcyjnie od chłodno przyjętego Windows 8.1, ale również jest dostępny za darmo. A nieprzekonanym, jak wspominałem wyżej, wciska się go na siłę, przekraczając granice przyzwoitości.
Nie wszyscy jednak pozostali przy Windows 10. Część z tych dwustu milionów skorzystała z okresu 30 dni na bezbolesny powrót do poprzedniego systemu operacyjnego. Widać to również w statystykach, dlatego tym razem Microsoft, by nie pozostawiać żadnych wątpliwości, podał też dodatkowe dane, świadczące o sukcesie jego platformy.
Tempo przesiadki nie zwalnia, mimo zniknięcia efektu nowości. Windows 10 był interesujący dla wielu w dniu premiery i wiele z liczonych w statystykach instalacji mogło zostać przeprowadzonych na zasadzie testów („dają za darmo, umożliwiają łatwy powrót - sprawdźmy to”). Tymczasem tylko w ostatnim kwartale co miesiąc średnio przybywało 31,25 miliona nowych użytkowników (szybsza adaptacja od Windows 7 o 40 proc.). 164 miliony z powyższych dwustu to komputery PC i duże tablety. Pozostałe instalacje to konsole Xbox, telefony i urządzenia Internetu rzeczy.
A teraz najbardziej smakowite kąski
Patrząc na statystyki udostępnione przez Microsoft, stosunkowo niewiele osób ucieka od Windows 10, nawet jeżeli faktycznie użytkownik uzyskał system mimowolnie, a wręcz w niektórych przypadkach wbrew jego woli. Jako przykład podano grudzień, w którym według telemetrycznych pomiarów Microsoftu użytkownicy łącznie spędzili 11 miliardów godzin nad włączonymi urządzeniami z Windows 10. To znacznie więcej niż dowolny inny Windows w takim samym czasie po jego premierze.
Sklep również przeżywa swój renesans. Jak się okazuje, Continuum jest strzałem w dziesiątkę, a konkretniej jednolite zachowywanie się aplikacji w trybie tabletowym oraz pulpitowym, bez podziału na pełnoekranowe aplikacje ze Sklepu i okienkowe z innych źródeł. Na samych tabletach i komputerach osobistych odnotowano „dwukrotny wzrost transakcji w okresie świątecznym”. Co więcej, 60 proc. dokonanych w grudniu zakupów w Sklepie zostało dokonanych przez nowych użytkowników.
Microsoft zapewnia też, że to dopiero początek. Jak informuje, Windows 10 wpadł w oko rynkowi edukacyjnemu, akademickiemu i firmowemu. 76 procent klientów korporacyjnych Microsoftu przeprowadza już pilotażowe programy testowania i wdrażania Windows 10, co już teraz przekłada się na 22 milionów aktywnych urządzeń z tym systemem u klientów firmowych i oświatowych.
Wielka niewiadoma? Jak zawsze: telefony
Najważniejszy podpunkt z powyższych dotyczy Sklepu Windows. Telefony to pięta achillesowa Microsoftu: po gigantycznym wysiłku finansowo-marketingowym zdobyły krótkoterminową popularność, by zacząć ponownie dryfować w kierunku rynkowego marginesu. Większość autorytetów jest zgodna: problemem jest niekonkurencyjna względem Sklepu Play i podobnych oferta Sklepu Windows. Telefony nie są popularne, więc oferta jest niezadowalająca. A skoro oferta jest niezadowalająca, to telefony są niepopularne.
To błędne koło ma przełamać właśnie potęga Windows 10 na innych platformach, a mostem wypychającym telefony na nowo do bycia istotnymi na rynku mają być mechanizmy UWP (Universal Windows Platform, czyli jedna aplikacja działająca na każdego rodzaju urządzeniu) i Continuum (możliwość zmiany interfejsu aplikacji w zależności od rodzaju stosowanego wyświetlacza i interfejsu).
Na razie jest zbyt wcześnie, by móc stwierdzić, czy obrana strategia przyniesie zakładane efekty. Z całą jednak pewnością większość jej założeń zostało już zrealizowanych: Windows 10 jest hitem, a Sklep Windows jest odwiedzany i wykorzystywany. Czy to przekona twórców gier i aplikacji? Wstępne zainteresowanie już jest. Ale było też przy okazji Windows Phone 8…