REKLAMA

Chromecast nie daje konkurencji żadnych szans, ale sam nie mogę go polecić

Chromecast kolejny raz z rzędu potwierdza swoją dominację na ryku przystawek telewizyjnych. To już piąty kwartał z rzędu, kiedy najtańsze urządzenie klienci kupują najchętniej. Czy dla klienta liczy się tylko cena, a jakość odchodzi na dalszy plan? A może po prostu jakość Chromecasta jest wystarczająco wysoka? Jako posiadacz tego urządzenia jestem lekko zaskoczony.

03.12.2015 10.40
Google Cast w Chrome
REKLAMA
REKLAMA

Firma Strategy Analytics przedstawiła właśnie najnowsze dane na temat sprzedaży przystawek telewizyjnych na świecie. W trzecim kwartale 2015 roku klienci na świecie kupili 9,2 mln takich urządzeń, z czego 3,15 mln stanowiły tanie przystawki Google Chromecast. To aż 35% wszystkich sprzętów tej kategorii! Co ciekawe, to już piąty kwartał z rzędu kiedy Google dominuje na tym rynku.

chromecast

Drugie miejsce obejmuje Apple TV (20%), trzecie Amazon Fire TV (16%), Roku (16%), a dalej są zgrupowani wszyscy inni producenci (13%). W tej kategorii znajdują się m.in. wszystkie "dongle" oparte o Androida.

Telewizory Smart TV nie są uwzględnione w tym zestawieniu, ale w raporcie znajduje się informacja, że wszystkie smart-urządzenia RTV (telewizory, odtwarzacze Blu-Ray, konsole do gier) sprzedały się w liczbie 53 mln sztuk w trzecim kwartale 2015 roku, a w całym 2015 r. sprzedaż ma wynieść 221 mln sztuk. Oznaczałoby to wzrost o 17% względem ubiegłego roku.

Dla większości liczy się tylko cena

Przewaga urządzenia od Google leży wyłącznie w cenie. Apple TV nowej generacji kosztuje 149-199 dol. (poprzednia generacja 69 dol.), Amazon Fire TV kosztuje 99 dol., a Roku w sensownym wydaniu to wydatek rzędu 99-129 dol. Tymczasem Google Chromecast kosztuje 35 dol. Co więcej, Amazon Fire TV i Roku na rynku polskim nie mają żadnego sensu, a Chromecast jednak jest przydatny. Ta sama sytuacja jest w wielu innych krajach.

google-chromecast-06

35 dol. to taki poziom cenowy, że wręcz nie wypada nie mieć Chromecasta. W Stanach i na zachodzie Europy jest to śmiesznie niska cena, a w krajach rozwijających się jest to pułap, na który może sobie pozwolić wiele osób bez specjalnych wyrzeczeń. Urządzenie jest sensowne na większości rynków, więc mamy sukces sprzedażowy. W tym wypadku jakiekolwiek argumenty o możliwościach i funkcjach nie mają żadnego znaczenia.

Sam mam Chromecasta, ale czy mógłbym go polecić…?

Sam mam Chromecasta 2 i wiem, że to urządzenie jest dalekie od ideału. Korzystam z niego niemal codziennie, ale w ciągu tygodnia zawsze jest kilka sytuacji, kiedy coś zadziała nie tak jak powinno. A to film się nie uruchomi z niewiadomych względów, a to zostanie zerwana komunikacja, a to mikrolag przerwie na sekundkę odtwarzanie piosenki w Spotify.

REKLAMA

Jeśli dodamy do tego fakt, że na Chromecasta nie znajdziemy aplikacji obsługujących polskie serwisy VOD, a streaming karty z Chrome’a pozostawia wiele do życzenia, to otrzymujemy urządzenie, które powinno być klęską a nie sukcesem. Magia ceny jednak działa. Przed zakupem wiedziałem o wszystkich problemach Chromecasta, a i tak postanowiłem go kupić.

Czy mogę go jednoznacznie polecić? Raczej nie. Czy kupiłbym go jeszcze raz? Zdecydowanie tak. Mimo wszystko odtwarzanie na telewizorze zdjęć ze smartfona i filmów z YouTube’a bez żadnych kabli jest przyjemnym doznaniem. Jak widać, światowy rynek myśli podobnie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA