REKLAMA

Kupisz prąd w Plusie? Tak, w tym Plusie, który sprzedaje telefony

W Polsce popularne stało się łączenie usług. Zaczęło się od pakietów telewizja, telefon i internet w jednym, aż z czasem ewoluowało także do formy, w której można jeszcze dorzucić telefon komórkowy, a nawet usługi bankowe, np. w Plus Bank lub T-Mobile Usługi Bankowe. To jednak nie koniec ewolucji. Teraz nadszedł czas na energetykę. Plus zaczyna sprzedawać prąd.

Kupisz prąd w Plusie? Tak, w tym Plusie, który sprzedaje telefony
REKLAMA

Co więcej, za prąd płaci się abonament tak, jak w przypadku usług komórkowych, a rozlicza się go na podobnej zasadzie, jak minuty w pakietach rozmów. Klient podpisuje z Plusem 2-letnią umowę, w ramach której wybiera sobie pakiet miesięcznej energii. Do wyboru ma wartości od 100 kWh do 2000 kWh. Oczywiście im jest większy, tym droższy.

REKLAMA

Jeśli pakiet zostanie przekroczony, to zostaje naliczona dodatkowa opłata zgodnie z cennikiem. Co w przypadku sytuacji odwrotnej, kiedy zostaną nam kWh na liczniku? Wtedy niewykorzystane zasoby przechodzą na poczet następnego miesiąca. Dodatkowo mamy jeszcze okresy rozliczeniowe, które mogą następować co 6 lub 12 miesięcy, w zależności od wyboru klienta. Jeśli po okresie rozliczeniowym będziemy mieli uzbieraną niewykorzystaną energię, to zostają one przeliczone na złotówki i możemy nimi zapłacić za kolejne faktury lub poprosić o wypłacenie kwoty czy to w gotówce, czy też przelewem.

Oczywiście ofertę na prąd można połączyć z innymi usługami od konsorcjum Zygmunta Solorza-Żaka i w ramach programu SmartDom. Na razie jest oferowana w punktach sprzedaży Plusa, ale wkrótce pojawi się także w salonach Cyfrowego Polsatu.

plus-prąd

Jeden z najbogatszych Polaków najwyraźniej chce zdominować niemal każdy segment gospodarki. Ma w swojej ofercie już telewizję, sieć komórkową, bank, a teraz jeszcze oferuje do tego wszystkiego prąd. I zastanawiam się, gdzie leży kres usług łączonych. Czy za chwilę od jednej firmy będziemy jeszcze dostawać jedzenie, wodę, a może nawet lekarstwa? Zdaje się, że możliwości jest jeszcze wiele, a firmy nie mają w tym żadnego umiaru.

Z jednej strony nie ma w tym nic złego. Biznes to biznes i każdy chce zarabiać pieniądze. Zygmuntowi Solorz-Żakowi idzie to nad wyraz dobrze, więc czemu miałby zwalniać. Poza tym, jeśli wierzyć reklamom, w ten sposób można przyoszczędzić trochę grosza

REKLAMA

Jednak bałbym się tak uniezależniać od jednej firmy. Już i tak Google chce dla siebie zagarnąć lwią część naszego życia i wchodzi w kolejne segmenty rynku technologicznego, jak chociażby medycyna, drony czy też roboty. Najwyraźniej w Polsce, pod płaszczem Plusa i Cyfrowego Polsatu też ma powstać podobny twór, firma, która chce wziąć prawie wszystko. I już nawet nie chodzi o to, że taki podmiot mógłby zbankrutować. Imperium Solorz-Żaka ma się całkiem dobrze. Chodzi o uniezależnianie się.

Może jestem paranoikiem, ale jakoś dziwnie mnie to przeraża, że tak wiele elementów mojego życia zależałoby od praktycznie jednej spółki albo kilku, ale z jednym właścicielem. Straszne to.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA