Brytyjczycy z Uniwersytetu w Oxfordzie konstruują taniego konkurenta dla samochodu Google’a
Chyba najciekawszym obecnie trendem w motoryzacji jest tworzenie przez Google oraz przedstawicieli branży motoryzacyjnej samochodów autonomicznych lub też jak chyba częściej są określane - automatycznych aut, które nie wymagają interwencji kierowcy do poruszania się po drogach. Ewentualnie udział człowieka w tego typu projektach jest znacznie ograniczony. Jednym z największych problemów z jakimi borykają się takie projekty jest koszt stworzenia systemu dającego takie możliwości. System Google’a – LIDAR kosztuje obecnie około 70 tysięcy dolarów, natomiast system stworzony przez zespół RobotCar UK jest wyceniany na 5 tys. funtów.
Celem zespołu pracującego w Wielkiej Brytanii jest jednak nie tylko stworzenie godnego konkurenta dla systemu LIDAR, a także opracowanie, na przestrzeni najbliższych lat, seryjnej wersji swojego autorskiego systemu kosztującego 100 funtów. Brzmi to dość niesamowicie, ale gdyby się udało osiągnąć również ten cel, to zapowiada się nie mała, a ogromna rewolucja w motoryzacji oraz naszym codziennym życiu.
Jaka jest podstawowa różnica pomiędzy projektem RobotCar UK, a samochodem Google’a? Brytyjski zespół przy realizacji projektu całkowicie zrezygnował z systemu GPS uznając, że jest on na jego potrzeby zbyt mało dokładny. Wystarczy dodać do tego, że w centrach dużych miast, gdzie królują biurowce sygnał, GPS lubi robić sobie małe „wakacje”, co również jest bardzo niepożądanym zjawiskiem. Projekt wykorzystuje zatem dwa laserowe czujniki umieszczone w zderzakach samochodu, które skanują otoczenie i drogę pokonywaną przez samochód. Zdobyte w ten sposób mapy 3D posłużą następnie w autonomicznym poruszaniu się pojazdu. W projekcie użyto również dwóch kamer rejestrujących otoczenie samochodu i wykrywające statyczne, jak i ruchome przeszkody, które mogą się pojawić na drodze lub na nią niespodziewanie wtargnąć, jak dzieci, zwierzęta, rowerzyści itd.
Jednostka centralna całego systemu znajduje się w bagażniku użytego do tego projektu Nissana Leaf. Kierowca korzysta w kabinie samochodu z iPada z dedykowaną aplikacją do zarządzania całym systemem. Tak stworzony i zbudowany system, głównie za sprawą dyskretnie zamontowanych czujników nie przypomina rzucającego się w oczy systemu od Google. Podobne projekty budzą zawsze wiele pytań o bezpieczeństwo. Jeśli system wykryje przeszkodę, która znajdzie się na jego drodze ma wykonać kontrolowane zatrzymanie, aż taka osoba czy też rzecz opuści drogę lub kierowca przejmie sam kontrolę nad samochodem. Jest to możliwe w ten sam sposób jak w samochodach korzystających z tempomatu, wystarczy dotknięcie pedału hamulca, by to kierowca kontrolował w tradycyjny sposób samochód. Gdy z jakichś powodów wystąpi błąd czy nieprzewidziane zdarzenie w obrębie systemu RoboCar UK, to również nie będzie możliwości uruchomienia autonomicznej jazdy. Jeśli taka sytuacja nastąpi w trakcie jazdy – kierowca zostanie powiadomiony o przejęciu kontroli nad pojazdem, gdyby to nie nastąpiło samochód zostanie automatycznie zatrzymamy.
Cały system ma korzystać z mechanizmu uczenia się, dlatego też, gdy pokonując codziennie trasę z domu do pracy, z pracy do sklepu, ze sklepu do domu lub inną pozna dostatecznie dobrze daną trasę i komputer pokładowy będzie przekonany, że “wie”, jak wygląda standardowe otoczenie pokonywanej trasy, to wtedy zaproponuje kierowcy, że może przejąć kontrolę nad pojazdem. To od kierowcy będzie jednak wciąż zależało, kiedy i na jak długo oddać kierownicę w „ręce” RobotCar UK.
Dokładając do tego kwestię niskiej ceny całego projektu, to zapowiada się on bardzo ciekawie. Tym bardziej, że to nie jest projekt istniejący tylko na papierze, a już wprowadzony w życie system, który jest testowany na brytyjskich drogach. Dla masowego odbiorcy wydaje być on dużo bardziej perspektywiczny niż projekt Google. Tym bardziej, że RobotCar UK będzie można zamontować w samochodzie nie tylko na etapie jego produkcji, ale także w starszych modelach, tak jak obecnie czyni się to z kamerami i czujnikami parkowania. Jestem przekonany, że to właśnie autonomiczne systemy kierujące samochodami znacznie wcześniej mają szansę dokonać rewolucji w motoryzacji niż cała ta ekologiczna rewolucja, która zamieniła się w pełzającą ewolucję budzącą coraz mniej ekscytacji.
W przypadku automatycznych samochodów pozostaje wciąż pytanie jak zmiany, które wprowadzą seryjne rozwiązania z tej dziedziny przełożą się na zmiany w prawie i czy w ogóle dopuścimy takie samochody do użytkowania. Wiele ludzi bardzo nieufnie będzie podchodziło do takich projektów. Sam nie wiem zresztą, czy oddałbym kontrolę nad samochodem komputerowi znajdującemu się a bagażniku. Jednakże mamy jeszcze co najmniej kilka lat, by do tego typu projektów przywyknąć i się z nimi oswoić. Bo nie ma wątpliwości, że wcześniej, czy później takie rozwiązanie stanie się normą.