Jak to mawiał Einstein, tylko dwie rzeczy są nieskończone. Jedną widać na Facebooku
Pierwsze 1321 osób, które polubi naszą stronę na Facebooku wygra iPhone'a 4S z dodatkową funkcją lodówki! By wygrać iPhone'a polub stronę, następnie skopiuj linka do wpisu i wklej go na swojego Facebooka, przepisz ręcznie i powieś na lodówce (może być ewentualnie pralka), potem wróć na stronę i w komentarzu napisz zielonym atramentem, "przykleiłem!", jaki kolor iPhone'a chcesz, i dopisz "wiem, że jestem owcą i że en konkurs to ściema, ale może jednak...?". Jeśli wykonasz wszystkie te czynności i będziesz jedną z 1321 pierwszych osób, to dostaniesz iPhone'a z funkcją lodówki. Albo i nie dostaniesz. No dobra, nie dostaniesz, ale i tak zabawa przednia, nie?
Wydawało się, że czasy tego typu farm już minęli, a użytkownicy Facebooka jako tako pojęli, że są tylko towarem, kopalnią danych osobowych i klików, które można potem sprzedać albo napędzać sobie różnoraki ruch. Tak nie jest - fanpejdże o wdzięcznych nazwach w stylu "Kto pierwszy ten lepszy! Pierwsze 10000 osób dostane iPhone 4S" lub "Pierwsze 5000 osób wygrywa Samsung Galaxy Tab 10.1 2" wciąż próbują w ten sposób zbierać lajki. Niewielu udaje się to na znaczącą skalę, ale jednak.
Na łopatki rozłożył mnie ten komentarz na fanpejdżu który "rozdaje" 10 tysięcy zegarków:
Tak, droga pani. Jeśli polubi pani stronę i fanpejdż dwukrotnie, dwukrotnie udostępni zdjęcie i napisze dwa komentarze, to dostanie pani dwa zegarki. Takie niewidzialne, w niewidzialnej przesyłce.
W całej tej sprawie nie ma dobrego zakończenia, a na myśl nasuwa się inny fanpejdż z Facebooka, nazwany "Poproszę o głosik". Wprawdzie skupia się luźno wokół facebookowych konkursów i mentalności ich graczy, ale to właśnie takie osoby klikają "lubię to" na pierwszych lepszych stronach obiecujących złote góry, a potem wylewają żale, że nic nie dostały.
Najbardziej zastanawia jednak inna sprawa - wszystkie te fanpejdże i nawet konkursy przeprowadzane bezpośrednio na fanpejdżach, wymagające lajka czy udostępnienia, są niezgodne z regulaminem serwisu, w którym jasno jest napisane, że konkursy mogą być przeprowadzane tylko w aplikacjach, nie mogą wymagać polubienia czegoś itp. I mimo, że od jakiegoś czasu zgłaszam takie strony i konkursy (w imię zasady "by wszystkim żyło się lepiej"), to nie widzę żadnej reakcji, żadnego odzewu. Strony wiszą, konkursy są przeprowadzane, a owce klikają.
Facebookowicze są naiwni, i tylko nie wiadomo, czy to pozytywne -w końcu ufają i wierzą w dobre intencje, czy negatywne - no bo przecież to głupota, wystarczy pomyśleć chwilę żeby dojść do wniosku, że to ściema. Na to pytanie nie znam odpowiedzi, ale zacytuję Stanisława Lema: dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.