Pierwszy raz od 15 lat Call of Duty ani GTA nie zamyka roku na szczycie sprzedaży

FIFA (teraz pod szyldem FC), Call of Duty, Grand Theft Auto - te trzy serie od wielu lat nazywam świętą trójcą płatnych gier AAA. Mają tylu fanów i tak duże znaczenie dla branży, że mogą decydować o być albo nie być całej konsoli. Chociażby z tego powodu Sony tak bardzo boi się przejęcia twórców CoD-a przez Microsoft i tak intensywnie zabiega o jakąkolwiek zawartość na wyłączność związaną z GTA.

Siłę tych serii - zwłaszcza Call of Duty i GTA - regularnie udowadniają zestawienia sprzedaży organizacji Circana (dawniej NPD). Ranking aktualizowany co miesiąc zrzesza największych wydawców gier na terenie Stanów Zjednoczonych i dotyczy zarówno pudełkowej, jak również cyfrowej dystrybucji, chociaż z pewnymi wyjątkami. Dane Circana nie są precyzyjne co do przecinka, ale od dekad stanowią najlepsze ogólnodostępne źródło informacji o sprzedaży gier na terenie Stanów Zjednoczonych.

Negatywne recenzje Call of Duty: Modern Warfare 3 znalazły swoje przełożenie w wynikach sprzedażowych tej gry. Nowy CoD jak zwykle sprzedaje się absurdalnie dobrze, ale wyraźnie widać, że w 2023 roku debiut nowej odsłony nie jest aż tak potężny w przeliczeniu na wydane dolary jak w poprzednich latach. Szacuje się, że sprzedaż MW3 może być niższa nawet o 30 - 40 proc. względem poprzedniej odsłony.

Z tego powodu Call of Duty: Modern Warfare 3 debiutuje na drugim miejscu comiesięcznego rankingu sprzedaży Circana w ujęciu całego roku, zamiast na pierwszym. Zazwyczaj CoD nie tylko z marszu zdobywał zestawienie miesięczne, ale od razu wdrapywał się na szczyt domykanego zestawienia rocznego, w 30 dni przebijając wyniki generowane przez inne produkcje przez wiele miesięcy rynkowej obecności.

Jednak w 2023 roku nowe Call of Duty musi się zadowolić startem z drugiej lokaty w ujęciu całego roku. Co prawda sieciowa strzelanina wciąż może przeskoczyć na pierwszą pozycję, jeśli wyniki sprzedaży za grudzień będą odpowiednio wysokie, ale na ten moment istnieje duża szansa, iż tak się nie stanie. Zwłaszcza, że negatywna prasa działa zdecydowanie na niekorzyść CoD-a.

Jak wielokrotnie pisałem, Hogwart's Legacy to spełnienie marzeń milionów fanów Harry'ego Pottera na całym świecie. Ci od dekad prosili o grę, w której stworzą awatara na własne podobieństwo, a następnie przeniosą się do świata czarów i magii, przeżywając własną przygodę w Hogwarcie. Dziwi, że tyle lat musieliśmy czekać za ziszczenie tego marzenia.

Dziedzictwo Hogwartu jak najbardziej zasługuje na wysoką sprzedaż. Po pierwsze, gra jest odpowiedzią na realne zapotrzebowanie fanów, zgłaszane latami. Po drugie, produkcja jest naprawdę dobra. Pod względem mechaniki nie jest to tytuł wybitny, jak nowa Zelda dla Switcha czy Spider-Man 2 dla PS5. Hogwart's Legacy ma jednak do zaoferowania solidne fundamenty, okraszone kapitalną magiczną oprawą, doskonale znaną z książek i filmów.

Nazwijmy rzeczy po imieniu: Call of Duty: Modern Warfare 3 to paskudny skok na naszą kasę. Dodatek pospiesznie zamieniony w pełną produkcję, bo kierownictwo Activision Blizzard chciało sprzedawać produkt w pełnej cenie. MW3 jest wybrakowany, skupia się na odcinaniu kuponów od świetnej odsłony z 2019 roku i nie wnosi niemal niczego nowego.

Dlatego moje serce raduje się, że gracze pokazują portfelami swoje niezadowolenie. Jasne, CoD wciąż sprzedaje się absurdalnie dobrze i każdy wydawca oddałby duszę za podobne wyniki. Marka doczekała się jednak poważnego pęknięcia, co może mieć długofalowe i trudne do oszacowania przełożenie na sprzedaż kolejnych odsłon pojawiających się w przyszłości. Jeśli dodamy do tego fakt, że w 2025 roku debiutuje nowe GTA, CoD na dłuższy czas może pożegnać się ze szczytem zestawienia.

PS Teraz możesz samemu się przekonać, czy z tym skokiem na kasę to aby nie przesadzam. Modern Warfare 3 jest do sprawdzenia kompletnie za darmo przez ograniczony czas.