REKLAMA

Tani i mały. Xbox Series S – unboxing i pierwsze wrażenia

„Rany, jaki on jest malutki”. To była moja pierwsza myśl po wyjęciu konsoli z pudełka. Xbox Series S kryje swoją moc obliczeniową w zaskakująco kompaktowej obudowie. Ale co jeszcze jest w pudełku?

xbox series s unboxing
REKLAMA

Xbox Series S to tańsza wersja Xboxa nowej generacji. Istotnie tańsza: Xbox Series X to wydatek 2,25 tys. zł, podczas gdy Xbox Series S kosztuje raptem 1,35 tys. zł. Na czym więc zaoszczędzono? W trzech miejscach.

REKLAMA

Po pierwsze, konsola ma słabszy układ graficzny niż jej droższa wersja. Xbox Series S dzieli z Xboxem Series X architekturę graficzną RDNA 2 i wszystko co z niej wynika – nawet bloki obliczeniowe do akceleracji śledzenia promieni. Jednak układ graficzny ma mniej surowej mocy obliczeniowej – jest optymalizowany pod rozdzielczości 1080p-1440p, podczas gdy Series X pod Ultra HD. Xbox Series S zaoferuje więc taki sam poziom szczegółowości graficznej i płynności co Xbox Series X – ale w niższej rozdzielczości.

Po drugie: napęd Blu-ray UHD. A raczej jego brak. Na Xbox Series S nie obejrzymy filmów na płytach, nie posłuchamy muzyki z Audio CD i nie kupimy do niego używanych gier – a wyłącznie te dostępne w ramach dystrybucji cyfrowej.

Po trzecie: pamięć. Ta jest równie szybka co w Series X i również bazuje na Xbox Velocity Architecture. Jest jej jednak raptem 512 GB na pokładzie, z czego część dodatkowo zajmie system operacyjny.

Jaki ma to wpływ na realne użytkowanie? Bierzemy się do pracy, by to dokładnie sprawdzić.

Xbox Series S – unboxing. Co znajdziemy w pudełku?

Konsola, mimo bycia tańszą wersją, jest bardzo elegancko zapakowana. Owinięta czymś w rodzaju bibuły, od razu prezentuje swoje oblicze po otwarciu pudełka. W kartoniku z tyłu znajdują się gamepad, przewód HDMI, przewód zasilający i książeczki gwarancyjne oraz skrócona instrukcja obsługi.

Podobnie jak w przypadku Xboxa Series X, również i tu dołączony jest przewód HDMI Ultra High Speed, a więc gwarantujący poprawne działanie nawet w Ultra HD przy 120 Hz.

Jest też gamepad. Funkcjonalnie i estetycznie nie różni się on absolutnie niczym od gamepada dołączonego do Xboxa Series X – o którym szeroki materiał znajdziecie pod tym adresem. Chyba by mi się bardziej podobał, gdyby d-pad również był biały.

No i wreszcie sama konsola. Byłem bardzo zaskoczony jej rozmiarem. Powiem więcej: nie jestem zadowolony nawet z efektu moich zdjęć. Nietypowe proporcje obudowy sprawiają, że instynktownie kojarzymy ją z czymś większym. W rzeczywistości jest ona mniejsza nawet od Xboxa One S/X. Co zobaczycie na zdjęciach poniżej.

Xbox Series S – nowa generacja w wersji kompaktowej.

Przód konsoli to przycisk do parowania gamepada, w którym jest też ukryty IR blaster oraz jedno złącze USB. Z tyłu znajdziemy dodatkowo złącze Ethernet, dwa złącza USB, wyjście HDMI, slot na kartę pamięci (własnościowy format) i gniazdo zasilania.

Plastik z jakiego została wykonana konsola jest bardzo wysokiej jakości – podobnie jak w Xboksie Series X. Jednak z uwagi na kolor, dużo mniej widać na nim zbierane odciski palców.

W kontekście konsoli Xbox One X może lepiej widać będzie kompaktowy rozmiar Xboxa Series S. Ta konsola zmieści się w zasadzie w każdej szafce RTV. Zwłaszcza że może działać zarówno w rekomendowanej pozycji poziomej, jak i pionowej.

Bierzemy się do testowania pierwszych gier i samego sprzętu. Chciałbym was w międzyczasie zachęcić do przejrzenia naszych autorskich materiałów o Xboksie Series X (te nadal powstają, będzie ich więcej). Zapraszam też do obserwowania naszego kanału na YouTube, gdzie również o obu konsolach będziemy publikować rozmaite materiały – pierwszy z merytorycznych załączyłem poniżej.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA