Bezprzewodowy headset, który nie wygląda jak bożonarodzeniowa choinka. Cooler master MH670 - recenzja
Cooler Master proponuje bezprzewodowy zestaw słuchawkowy do gier, który nie wygląda jak odpustowa zabawka ani bożonarodzeniowa choinka. Problem polega na tym, że słuchawki MH670 są tak zwykłe, iż ledwo zapadają w pamięć.
Z trzydziestką na karku nie zależy mi na jarzących się LED-ach oraz tęczowych kolorach. Dlatego zestaw Cooler Master MH670 ma u mnie bonusowe punkty już na starcie za sprawą klasycznego projektu, który nie rzuca się w oczy. Headset został pozbawiony diod. Jest elegancki i oszczędny w formie i bez wstydu można zabrać go ze sobą do pociągu, korzystając z dołączonego kabla. To cechy, które są na dzisiejszym rynku gamingowych peryferiów rzadkością i warto je docenić.
Z perspektywy migrenowca Cooler Master MH670 daje radę.
Nie jest to tak wygodny headset jak np. HyperX Revolver, ale bez problemu można zakładać go podczas niezdrowych maratonów przed komputerem i konsolą. Jako osoba cierpiąca na regularne bóle migrenowe, jestem niezwykle wrażliwy na zbyt silny docisk do skroni i uszu, złe spasowanie lub przesadną masę urządzenia. Z tej perspektywy mogę zapewnić, że MH670 nadaje się do długoterminowego grania. Momentami zapominałem, że miałem słuchawki na głowie. Mamy do czynienia z maratończykami.
Cooler Master wdrożył do swoich słuchawek dodatkowe poziome zawiasy, dzięki którym muszle jeszcze lepiej przylegają do unikalnego kształtu głowy każdego użytkownika. Wielką zaletą sprzętu jest także to, że postawiono na skórę zamiast sportową siatkę. Siatkowy materiał co prawda lepiej przepuszcza powietrze, ale nie tłumi tak dobrze jak nabita skóra i nie generuje tak przyjemnego odczucia. Dodatkowy plus należy się za to, że obicie muszli bez problemu zakrywa moje całe uszy – co nie jest łatwe, biorąc pod uwagę ich znaczny rozmiar.
Niestety, sam dźwięk nie jest przesadnym atutem.
Tak jak Cooler Master nie stawia na krzykliwy wygląd, tak samo nie ingeruje znacznie w scenę dźwiękową. Chociaż MH670 to bezprzewodowy model adresowany do graczy, basy nie zostały przesadnie podbite. Dolne partie dominują, ale nie w ten potężny sposób jak w wielu modelach konkurencji. Ma to dobre i złe konsekwencje. Dobre, ponieważ dzięki mniej agresywnemu „V” na MH670 muzyka brzmi stosunkowo poprawnie. Złe, ponieważ nie ma tutaj tego kinowego, ziemistego efektu imitującego salę IMAX.
Cooler Master MH670 to zestaw przestrzenny, ale właśnie ta przestrzeń nie budzi zachwytów. Pomimo imitacji systemu 7.1 kierunkowość dźwięku nie jest tak wyraźna i precyzyjna jak np. na słuchawkach Razera, Turtle Beach czy Astro. Co więcej, konfiguracja sceny przestrzennej za pomocą dedykowanego oprogramowania tylko pogarsza sprawę. Możliwość dystansowania źródeł kierunkowych - będąca wyróżnikiem omawianego headsetu - kiepsko sprawdza się w praktyce. Przybliżone źródło traci na jakości i szerokości, oddalone gubi teksturę. Tak źle, tak niedobrze.
W pudełku jest wszystko, czego potrzebujesz.
Poza słuchawkami opakowanie skrywa odłączany mikrofon. Ten zrobił naprawdę dobre wrażenie na moich rozmówcach. Mic bije na głowę odpowiedniki w dwukrotnie droższych zestawach, co jest swoistym fenomenem. Mam wrażenie, że w samym Cooler Masterze nie są do końca świadomi, jak świetne narzędzie do rejestrowania dźwięków zaoferowali, skupiając się głównie na promocji przestrzennego audio.
Inne elementy zestawu to materiałowy, przeokropnie zbierający kurz pokrowiec, wtyczka USB 2,4 GHz do działania bezprzewodowego z PC, PS4 i XONE S, kabel micro-USB, kabel 3,5 mm oraz przejściówka USB-A. Ten ostatni element to bardzo miły dodatek, który docenią posiadacze nowszych laptopów, nowszych smartfonów, a w niedalekiej przyszłości również użytkownicy konsol PlayStation 5 oraz Xbox Series.
Jedno ładowanie wbudowanego akumulatora pozwala na około 17 - 18 godzin bezprzewodowego korzystania ze słuchawek. To poprawny wynik, chociaż większość nowych zestawów stara się pokonać barierę 20 godzin na jednym ładowaniu. Podczas grania na PC oraz PS4 Pro nie odnotowałem żadnych interferencji ani opóźnień bezprzewodowego sygnału. Wszystko działa dokładnie tak, jak powinno w zestawie za około 450 zł.
W ogólnym rozrachunku zestaw Cooler Master MH670 wypada poprawnie, ale… no właśnie.
Testowany headset nie wyróżnia się niczym specjalnym. Nie pożera konkurencji ceną ani nie oferuje rewolucyjnie jakościowego cyfrowego dźwięku przestrzennego. To słuchawki, o których łatwo zapomnieć, ale równocześnie takie, które dobrze mieć pod ręką. Wielokrotnie sięgałem po MH670, gdy rozładowywałem dwukrotnie droższe zestawy słuchawkowe i zawsze byłem zadowolony z komfortu użytkowania. Jednak fakt, że nie jest to mój podstawowy headset, powinien być dla was odpowiednio wymowny.