REKLAMA

Połączenie Twin Peaks, True Detective i Silent Hilla. Jedyne w swoim rodzaju Deadly Premonition 2 - recenzja

Luizjana. Chociaż maksymalna temperatura nie przekracza 35 stopni Celsjusza, jest gorąco jak w piekarniku. Duszny klimat miasteczka La Carre znajduje ujście na spoconych plecach lokalnych policjantów, zabezpieczających teren z przerażeniem wymalowanym na twarzach. Kolejne zabójstwo. Kolejna młoda, piękna kobieta została poćwiartowana. Tym razem to córka najbardziej wpływowego biznesmena w tym bagnie.

Recenzja Deadly Premonition 2 - Twin Peaks i Silent Hill jednocześnie
REKLAMA

Deadly Premonition 2 jest niczym drugi sezon True Detective. Sequel zamienia typowe amerykańskie miasteczko na bagna Luizjany. Upalna temperatura, aligatory grasujące na nabrzeżach, wierzenia voodoo i podmokła aglomeracja - w tych warunkach mamy rozwiązać sprawę morderstwa, pracując jako specjalny agent FBI Francis York Morgan. Ten sam, który w pierwszej części rozwiązał szokującą sprawę brutalnych morderstw Greenvale.

REKLAMA

Deadly Premonition 2 to jednocześnie sequel oraz prequel pierwszej części, wydanej w 2010 r.

Gra dla konsoli Nintendo Switch jest ściśle powiązana z pierwszą odsłoną. Twórcy bawią się narracyjną perspektywą, skacząc między przeszłością i przyszłością. Z jednej strony przesłuchujemy podstarzałego, schorowanego agenta Morgana we współczesności, aby chwilę później cofnąć się do przeszłości, rozgrywając wspomnienia głównego bohatera w jego własnej skórze. Ta narracyjna dwoistość tylko dokłada przyjemnych skojarzeń ze świetnym serialem True Detective od HBO.

Intryga w Deadly Premonition 2 to rozwinięcie pomysłów sprzed dziesięciu lat. Nowy narkotyk obecny na rynku. Morderstwa kobiet przetaczające się przez USA. Silny symbolizm skupiony na czerwonym kolorze, drzewach i nasionach. Francis York Morgan podąża za sprawą, której mroczny wycinek poznaliśmy w pierwszym Deadly Premonition. Główny bohater jest jednocześnie mniej doświadczony niż w pierwszej odsłonie (retrospekcje), ale także pełni rolę niemal wszechwiedzącego narratora (współczesność). Przeszłość i przyszłość łączą się, a my mamy nadzieję, że w końcu rozwiążemy sprawę zapoczątkowaną jeszcze na Xboksie 360 i PlayStation 3.

Deadly Premoinition było jednocześnie technologicznym cudem i koszmarem. Sequel kontynuuje tradycję.

Ambicje twórców stojących za Deadly Premonition sprawiły, że gra nie ukazała się na PlayStation 2. Deweloperzy chcieli bowiem stworzyć maksymalnie realistyczne środowisko dla kryminalnego dochodzenia. Marzyła się im mała aglomeracja funkcjonująca dokładnie jak prawdziwe amerykańskie miasteczko. Stąd np. zachowanie realistycznych odległości między budynkami. Jeśli od baru do szpitala dzieliły nas 4 km drogi, wsiadaliśmy w samochód i faktycznie pokonywaliśmy te 4 km, niczym w Euro Truck Simulatorze. Na otwarte miasto nałożono gorset unikalnych zachowań NPC, z podziałem godzinowym. PS2 nie było w stanie poradzić sobie z takim środowiskiem.

Pierwsze Deadly Premonition pojawiło się dopiero na następnej generacji konsol. Wykorzystując zasoby stworzone z myślą o PS2, nie była to przesadnie ładna produkcja. Do tego wyróżniało ją fatalne zoptymalizowanie. W przypadku sequela na Nintendo Switchu jest dokładnie tak samo. Deadly Premonition 2 działa fatalnie. Podczas przemieszczania się po La Carre płynność spada grubo poniżej 30 klatek na sekundę. Zacięcia są powszechne i odczuwalne. Ekrany ładowania zdecydowanie zbyt długie. W pewnym momencie natrafiłem na czarny ekran, bez jakiegokolwiek paska wczytywania. Myślałem, że grę trafił szlag. Nie zrestartowałem konsoli, bo pochłonęła mnie rozmowa na Messengerze. W tym czasie, po kilku minutach, DP2 wróciło do świata żywych jakby nigdy nic.

Nie będę owijał w bawełnę: Deadly Premonition 2 jest w fatalnym technicznym stanie. Zbyt długie odstępy między kolejnymi dialogami i animacjami, fatalna optymalizacja, ledwo działający otwarty świat, fatalne wygładzanie krawędzi czy bardzo słaba oprawa wizualna to wszystko elementy, które dyskwalifikowałyby 9 na 10 gier wideo. Miłośnicy pierwszego Deadly Premonition - a gra doczekała się niemałego kultu - wiedzą jednak, czego mogą się spodziewać. Jeśli zacisną zęby, czeka ich wspaniała i osobliwa przygoda.

Deadly Premonition 2 można wiele wybaczyć, ponieważ to jedyna w swoim rodzaju produkcja.

Tytuł dla Switcha jest jak połączenie Silent Hilla, Twin Peaks oraz True Detective. Mamy tutaj grozę, mamy kryminał, ale mamy także mocno abstrakcyjny humor. Napotkanie postaci są naprawdę wyjątkowe, na długo zapadając w pamięci. Ekscentrycznego Francisa Yorka Morgana wciąż da się lubić, a bohaterowie drugiego planu jak zwykle skrywają wiele tajemnic. Nic nie jest takie, jak początkowo się wydaje, z kolei intryga zagęszcza się z każdą kolejną godziną. Złapałem się na tym, że myślę o scenariuszu Deadly Premonition 2, myjąc naczynia czy podlewając kwiaty.

Jeśli streszczę wam mechanikę rozgrywki, będzie się wydawała koszmarem. DP2 to w 70 proc. przemieszczanie się po La Carre i rozmawianie z ludźmi. 20 proc. stanowią walki w alternatywnej rzeczywistości rodem z Silent Hilla, w której musimy przedzierać się przez mroczne korytarze pełne przeciwników. Potem mamy 5 proc. poświęcone na sekwencje dochodzeniowe i ostatnie 5 proc., jakie spędzimy przed nużącym ekranem ładowania. Brzmi jak tortury? Dla wielu na pewno. Jeśli jednak należysz do sekty uwielbiającej pierwsze Deadly Premonition, będziesz w niebie. Kontynuacja jest tak wierna oryginałowi, jak to tylko możliwe. Zarówno w aspekcie rozgrywki, jak i technologicznych niedoskonałości.

Szkoda tylko, że Deadly Premonition 2 nie jest takim dreszczowcem jak pierwsza odsłona. Dziesięć lat temu wszystko było straszniejsze. Przeciwnicy przypominali azjatyckie straszydła rodem z Kręgu i Klątwy. Teraz mamy do czynienia ze słonecznym La Carre, gdzie za dnia niemal nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Mam też wrażenie, że nieco ugrzeczniono wątki seksu, BDSM i innych dewiacji, silnie obecnych w pierwszej odsłonie. Twórcy wygładzili swój tytuł, być może licząc na pozyskanie nowej generacji fanów. Szczerze wątpię, aby się to im udało. DP2 docenią przede wszystkim miłośnicy pierwszej odsłony.

Kiepska grafika, fatalna płynność, techniczne problemy - jest idealnie.

Fani pierwszego Deadly Premonition nic sobie nie robią z okropnej optymalizacji, sygnalizowanej z wrażeń przedpremierowych. Wręcz przeciwnie: cieszą się, że Deadly Premonition 2 będzie tak samo niedoskonałe jak pierwsza część. Sekta narosła wokół tej serii nie oczekiwała nowoczesnej gry AAA na miarę XXI wieku. Chciała więcej tego samego i dostanie więcej tego samego. Deadly Premonition 2 to egzotyczna perła dla koneserów gatunku, ciężkostrawna dla typowego gracza wychowanego na FIFA, Call of Duty czy Need for Speed.

Największe zalety:

  • Jedyne w swoim rodzaju połączenie Twin Peaks, True Detective i Silent Hilla
  • Fani pierwszej odsłony będą zachwyceni - niemal wszystko zostało po staremu
  • Trudno zapomnieć o tej grze. Historia wciąga jak bagna Luizjany
  • Niesamowite kreacje istotnych dla fabuły postaci
  • Pomysł dwutorowej narracji
  • Deskorolka

Największe wady:

  • Brakuje mi samochodu z pierwszej odsłony
  • Masa, masa technicznych błędów, problemów i niedoskonałości
  • La Carre nie ma w sobie tego czegoś co Greenvale
  • Nie trzyma w napięciu tak jak pierwsza odsłona
  • Gra dla wybranej części graczy, to nie jest kryminał dla każdego
REKLAMA

To na swój sposób niesamowite, że producenci stworzyli tak samo niedopracowane, niedoszlifowane dzieło jak dziesięć lat temu. Przypadek czy celowe działanie? Trudno powiedzieć. Nie mam za to wątpliwości, że jeśli w grach wideo poszukujecie czegoś więcej, jeśli jesteście otwarci na bardziej artystyczne i nietypowe formy rozrywki, Deadly Premonition 2 jest ofertą jedyną w swoim rodzaju. Dziwną, groteskową, ale i wsysającą jak bagna Luizjany.

To wspaniałe, że wciąż powstają takie dziwactwa.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA