Wydadzą miliony, żeby zazielenić miasto. W Polsce trwa wielkie sadzenie
Mądry Polak po szkodzie - i przez to trochę biedniejszy. Odejście od betonu i naprawa starych błędów trochę nas będzie kosztować. Na szczęście wydatek mniej boli, bo korzyści przybędzie.
Każda walka z niepotrzebnym betonem cieszy, choć gdzieś z tyłu głowy skrada się myśl, że przecież wcale nie trzeba byłoby wprowadzać wielkich programów związanych z miejską zielenią, gdyby wcześniej wsłuchałoby się w głosy ekspertów. To w końcu nie tak, że dopiero np. 2 lata temu doszliśmy do wniosku, że brak zieleni w mieście nam szkodzi. Uwagi były znacznie wcześniej, ale rządzący miastami i miasteczkami wiedzieli i swoje.
Na szczęście to się zmienia. Wrocław na pokrycie betonowych dziś przestrzeni roślinnością w najbliższych latach wyda 25 mln zł. „Rwiemy bruk po to, by nawierzchnie utwardzone zmienić w enklawy zieleni” – zapewniła dyrektorka Departamentu Strategii i Zrównoważonego Rozwoju wrocławskiego magistratu Katarzyna Szymczak-Pomianowska.
Korzyści są oczywiste: mała retencja przeciwdziała podtopieniom, roślinność redukuje hałas, z zieleni korzystają ptaki czy owady. Przede wszystkim to jednak walka ze zmianami klimatu. Jak zwracała uwagę Szymczak-Pomianowska „retencja w miejscu wód opadowych, minimalizowanie ich ilości odprowadzanych do kanalizacji, globalne obniżanie temperatury miast poprzez zwiększanie powierzchni biologicznie czynnych, są na razie jedynym dostępnym antidotum na ciągle rosnącą średnią temperatur”.
Prace we Wrocławiu już trwają. Powstają parki kieszonkowe
- Na nieco ponad 260 mkw. zamiast płytek chodnikowych zostaną posadzone dwie glediczje trójcierniowe „Skyline”, czyli drzewa wprost nawiązujące do placu Nowy Targ, który tak niedawno przeszedł podobną przemianę, ale w sposób spektakularny. Dlatego drzewa w tym wypadku będą miały nieco większy rozmiar niż zazwyczaj - o obwodzie 30-35 cm. Do tego planowane są krzewy: hortensja bukietowa (34 sztuk), śnieguliczka (41 sztuk) i barwinek pospolity (186 sztuk). Całości dopełnią byliny: liriope szafirkowata (56 sztuk) i brunera wielolistna (40 sztuk) – wyliczał Marek Szempliński, rzecznik Zarządu Zieleni Miejskiej.
Zamiana betonu na powierzchnie biologicznie czynne jest kluczowa dla naszego życia przynajmniej z dwóch względów. Po pierwsze poprawiamy komfort naszego życia - przyjemniej jest żyć w zieleni, gdzie chłodniej, gdzie cień, ptaki, owady i szmer. Każdego kto obserwował zazielenienie placu Nowy Targ, 100 metrów od miejsca gdzie się znajdujemy, nie trzeba o tym przekonywać. Jednak waga drugiego powodu, jakim jest przeciwstawianie się zmianom klimatu, zwłaszcza po wrześniowych powodziach, jest także nie do przecenienia.
- dodał Szempliński.
W trosce o zieleń pomaga… beton
Brzmi to paradoksalnie, ale właśnie we Wrocławiu już kilka miesięcy temu postawiono na beton jamisty. Przepuszcza wodę, dzięki czemu drzewa i rośliny są nawadniane wodami opadowymi. Wykorzystano go do budowy drogi dla rowerów przechodzącej obok parku.
Zastępowanie betonu zielenią odbywa się w coraz większej liczbie polskich miast. To już nie wybór, a konieczność, co najlepiej pokazały wydarzenia sprzed ostatnich miesięcy. Ekstremalne opady powodują gwałtowne powodzie i podtopienia. Prezydent Zamościa zwracał uwagę, że przez ostatnie lata bardzo wiele samorządów w Polsce środki unijne przeznaczała na „lanie betonu”. Klimat wystawił rachunek.
Do pracy wzięto się w Łodzi. Zazieleni się plac przed popularną galerią handlową. Dziś króluje beton, wkrótce będą gatunki rodzime. I posadzone z głową, bo połączenie bylin, traw ozdobnych i niskich krzewów ma być dobrane tak, by były odporne zarówno na susze, ale i chwilowy nadmiar wody. Zazielenić ma się również deptak obok hali handlowej.
Deptak w tej lokalizacji jest bardzo szeroki, dzięki czemu można tam wykonać rabatę o szerokości 2 metrów odseparowującą go od parkingu. Pozwoli to na posadzenie wyższych krzewów, które stworzą barierę wizualną i akustyczną. Do osiągnięcia tego celu sprawdzą się: dereń biały, którego odmiany wyróżniają się kolorowymi pędami widocznymi zwłaszcza zimą, pęcherznica kalinolistna, krzewuszka cudowna, tawuła (szara, wczesna oraz van Houtte'a) czy śnieguliczka koralowa. Inwestycja pozwoli tworzyć ciekawe kompozycje ozdobne z liści, kwiatów i owoców, zachowując walory dekoracyjne przez wiele miesięcy.
- informuje portal lodz.pl.
No cóż – lepiej późno niż wcale. Szkoda tylko, że nie można w spokoju cieszyć się nowymi nasadzeniami, bo ciągle trzeba drżeć o losy już istniejących drzew.
Więcej o zieleni w mieście piszemy na Spider's Web: