Elon Musk chce stworzyć uniwersytet o prowokującej nazwie
Kiedy Elon Musk wstaje rano, łapie za telefon i wciska ikonę Twittera, nigdy nie wiadomo, co mu właśnie przyszło do głowy. Właściciel Tesli i SpaceX znany jest z - jakby nie patrzeć - iście kosmicznych i elektryzujących pomysłów.
Tak też i było w piątek, gdy Elon oświadczył na Twitterze, że właściwie to mógłby założyć uniwersytet w Teksasie. W sumie jakby nie patrzeć SpaceX od lat już ściąga do siebie najlepszych inżynierów, którzy chcą pracować przy tworzeniu najnowszej technologii kosmicznej. Jakby nie patrzeć firma obecnie pracuje zarówno nad konstelacją satelitów Starlink, nad potężną rakietą Starship, nad pierwszym orbitalnym lotem zestawu Starship Super Heavy, nad bazującym na Starshipie lądownikiem księżycowym jak i wieloma innymi projektami. Jeżeli ktoś zatem marzy o pracy w sektorze kosmicznym, to SpaceX jest zapewne jego Mekką. Fakt, że SpaceX wszystkie te rozwiązania wprowadza w życie właśnie w Teksasie, w miejscowości Boca Chica (która miałaby w przyszłości zmienić nazwę na Starbase, Teksas) także pasuje do tego pomysłu.
Pytanie jednak, czy Elonowi aby na pewno chodzi o tworzenie jakiejkolwiek szkoły lub uniwersytetu, w których miałby szkolić swoje przyszłe kadry, czy też był to żart, który miał swój ciąg dalszy chwilę później.
Wszystko kryje się w nazwie
Jakby nie patrzeć najbardziej szacowną instytucją wypuszczającą co roku najlepszych inżynierów jest Massachusetts Institute of Technology, w skrócie MIT. Elon wpadł zatem na pomysł, że jego uczelnia będzie nazywała się Texas Institute of Technology and Science, czyli Teksański Instytut Technologii i Nauki. Z pozoru nazwa jest niewinna, jednak tylko z pozoru. W całej tej szaradzie chodziło o skrót: Texas Institute of Technology and Science, czyli TITS. W języku polskim nie ma problemu, w języku angielskim to po prostu potoczne określenie biustu.
Całkiem zatem możliwe, że Elon ani przez chwilę nie myślał o tworzeniu żadnej instytucji edukacyjnej, a jedynie miał na myśli właśnie ten żart. Z drugiej strony, jak szybko zauważyły media, zapewne pisząc na Twitterze kilka lat temu, że warto byłoby stworzyć miotacze ognia, Elon też miał na myśli żart. A że żart się przyjął, to i miotacze ognia powstały i trafiły na krótki czas do sprzedaży.
Być może zatem konsekwencją - nie oszukujmy się - prymitywnego żartu o cyckach, będzie powstanie instytucji kształcącej ekspertów od budowy rakiet. W dzisiejszym świecie i takie rzeczy nie są niemożliwe.