Piękny i zaskakująco smart. Jaki jest Withings ScanWatch?
Withings ScanWatch ma dwie spore zalety. Pierwszą jest świetny wygląd. Drugą - właściwie cała reszta.
A dokładniej to, w jaki sposób udanie łączy tę pierwszą cechę z cechami zarówno smart zegarka, jak i zegarka albo opaski zdrowotnej.
Zacznijmy jednak od tej pierwszej zalety.
Tym bardziej, że choć Withings ScanWatch dotarł do mnie już kilka tygodni temu, to wciąż trudno mi przestać się zachwycać tym, jak wygląda. I to nie tylko moja opinia - o ScanWatcha z ciekawością dopytywała się zarówno rodzina, jak i znajomi. Przy czym kategorie pytań były dwie.
Pierwszą było te z grupy a co to za ładny zegarek?, którym zresztą w ogóle się nie dziwię. Klasyczny, lekki wygląd zegarka, fizyczne wskazówki, obudowa wykonana z wysokiej jakości stali, szafirowe szkło chroniące tarczę przed uszkodzeniami, elegancka koronka i minimalistyczny wygląd. To zdecydowanie może się podobać. I zdecydowanie podobało się i mnie, nawet pomimo tego, że od lat noszę smart zegarki z wyłącznie cyfrowymi tarczami. Pomimo albo... właśnie dlatego.
Druga grupa pytań była jeszcze ciekawsza. Osoby, które znały moje preferencje dotyczące zegarków (i niechęć do zegarków klasycznych, które potrafią tylko wskazać godzinę), pytały o to, dlaczego w końcu zrezygnowałem ze smart zegarków.
I tak można płynnie przejść do drugiej zalety:
Otóż ani trochę nie zrezygnowałem ze smart zegarków.
Withings ScanWatch należy bowiem do reprezentantów kategorii zegarków hybrydowych. Owszem, wygląda jak zwykły zegarek, ma fizyczne wskazówki, fizyczną tarczę i na jednym ładowaniu potrafi działać naprawdę długo. Potrafi jednak o wiele, wiele więcej niż tradycyjny czasomierz.
Przyjrzyjmy się więc temu, co jest w nim smart. I co dokładnie dzieje się na tym niewielkim ekranie wytopionym w elegancką tarczę.
Powiadomienia? Proszę bardzo.
Tak, na tym kompaktowym wyświetlaczu jak najbardziej możemy wyświetlać powiadomienia. Połączenia przychodzące, wiadomości - właściwie wszystko, co chce nam powiadomieniem przekazać telefon, może trafić na ScanWatcha.
Złapałem się przy tym na tym, że mimo iż ekran nie jest zbyt duży i raczej nie chcę czytać na nim maili, to wyświetlanie powiadomień działało tak, jak tego oczekiwałem. Rzut oka, szybka ocena, czy dana wiadomość albo połączeniem jest pilne, a następnie sięgnięcie po telefon lub powrót do dotychczasowych zadań.
Zresztą potem sprawdziłem, jak działa to na moim prywatnym zegarku. I mimo dużo większego ekranu wykorzystuje go dokładnie tak samo.
Kroki? Oczywiście.
Przy czym do śledzenia naszego postępu w kwestii dziennej aktywności nie jest nam nawet potrzebny wyświetlacz. Za jego prezentację odpowiada dedykowana komplikacja w centralnej części ekranu, gdzie fizyczna wskazówka podąża po tarczy w ślad za naszym progresem.
Proste, czytelne i przyjemnie nietypowo-mechaniczne w dzisiejszych czasach. Swoją drogą ScanWatch jest pierwszym zegarkiem, w którym chętnie wyłączyłem automatyczne podświetlanie wyświetlacza po podniesieniu nadgarstka. Nie dlatego, że coś z nim jest nie tak, ale po prostu miło jest, kiedy - gdy chcemy po prostu sprawdzić godzinę albo status kroków - nie atakuje nas kolejny ekran, którymi otaczamy się na co dzień.
Więcej niż kroki? Jasne.
Oczywiście, jak na zegarek z wyższej półki przystało, samo zliczanie kroków to zbyt mało. Dlatego Withings ScanWatch śledzi też przez całą dobę m.in. nasze tętno, liczbę spalonych kalorii, pokonane piętra (wbudowany wysokościomierz) i kroki. Wszystkie te informacje możemy sprawdzić bez sięgania po telefon - wystarczy kliknąć koronką, a następnie obrócić ją, aż wyświetlone zostaną odpowiednie dane. Żadnego dotykania ekranu palcami, a później wycierania pozostawionych śladów.
Mało tego - ScanWatch potrafi sprawdzić się podczas treningów. Nie ma wprawdzie GPS, ale może skorzystać z tego w telefonie, uzupełniając dane o lokalizacji m.in. o tętno. Do wyboru jest kilkadziesiąt kategorii aktywności, w tym te najważniejsze, takie jak bieganie, bieganie na bieżni, jazda rowerem, pływanie, piesze wędrówki, a nawet badminton czy Zumba.
I tutaj warto wskazać dwa spore plusy. Po pierwsze szafirowe szkło i stalowa obudowa gwarantują, że nawet podczas tych bardziej intensywnych aktywności są małe szanse, żeby poważnie zarysować czy uszkodzić zegarek. Po drugie wszystko obsługujemy za pomocą koronki, więc nie ma znaczenia, czy mamy na dłoniach rękawiczki albo czy ociekamy potem - nawigacja po menu jest zawsze tak samo prosta.
Jest nawet spora grupa aktywności (m.in. chodzenie, bieganie, tenis, piłka nożna), w przypadku których możemy zapomnieć o włączeniu śledzenia aktywności - ScanWatch rozpozna je sam po kilku minutach i rozpocznie śledzenie.
EKG? Proszę bardzo.
Withings ScanWatch może i wygląda niepozornie albo jak zwykły zegarek, ale w niczym nie przeszkadza mu to w byciu jednym z najbardziej zaawansowanych sprzętów pod względem analizy naszego zdrowia. I tak np. w dowolnym momencie możemy wykonać pomiar EKG w celu poszukiwania oznak migotania przedsionków. Wystarczy z poziomu zegarka wybrać odpowiednią funkcję, a następnie zasłonić go dłonią na kilkadziesiąt sekund.
Wyniki w uproszczonej formie dostajemy natychmiast na zegarku. Z poziomu aplikacji możemy sprawdzić szczegóły pomiaru, a także wyeksportować je do pliku PDF i np. wysłać od razu do naszego lekarza.
Rozwiązanie to było przy tym weryfikowane m.in. przez Centre Cardiologique du Nord czy Hopital Georges Pompidou, a Ludwig Maximilien University of Munich wykorzystywał ScanWatcha do zdalnego badania i monitorowania zdrowia u pacjentów chorych na COVID-19.
Pomiar saturacji krwi? Już się robi.
Parametr, o którym wiele osób jeszcze niedawno nie miało pojęcia, a dzisiaj każdy szuka urządzenia, które może go mierzyć. I ScanWatch zdecydowanie to potrafi - co zresztą udowodnił podczas licznych testów naukowych. Co jednak kluczowe, ScanWatch nie tylko pomyślnie przeszedł testy, ale i doczekał się certyfikacji w tej kwestii, więc pomiar saturacji krwi jest w tym przypadku jak najbardziej danymi medycznymi i jest akceptowany przez lekarzy.
Pomiaru można przy tym dokonać na dwa sposoby. Możemy albo dokonać go ręcznie, w dowolnej chwili, w sposób podobny do tego, w jaki wykonujemy EKG, albo zdać się na pomiar automatyczny w trakcie snu.
Monitorowanie zaburzeń oddychania? Na miejscu.
W tym przypadki ScanWatch nie ma jeszcze certyfikacji medycznej, ale według producenta odpowiednia procedura jest już w trakcie.
Jak dokładnie działa ta funkcja? ScanWatch monitoruje podczas snu poziom nasycenia krwi tlenem, częstotliwość oddechu i tętno, i na podstawie tych danych poszukuje przypadków zaburzenia oddechu podczas snu, w celu skutecznego wykrycia objawów bezdechu sennego. Pomiary mogą być wykonywane automatycznie każdej nocy, ale możemy też zdać się na automat, który sam wybierze, kiedy najlepiej jest dokonać testu.
Monitorowanie snu i budzenie o odpowiedniej porze? Pewnie.
Jeśli chodzi o analizę snu, to mamy tutaj właściwie wszystko - wspomniane wcześniej SpO2, monitorowanie zaburzeń oddechowych i tętno, a do tego podział na fazy snu, punktową ocenę snu i rozbicie tej oceny na elementy składowe. Dzięki temu mamy np. świadomość, że śpimy odpowiednio długo, ale chodzimy spać nieregularnie i warto byłoby nad tym popracować.
Na uwagę zasługują jednak dwie inne rzeczy. Po pierwsze - ScanWatch jest w stanie automatycznie dobrać godzinę budzenia (we wskazanym zakresie), kiedy najlepiej będzie nas obudzić wibracją. Po drugie - jako jedno z niewielu urządzeń na rynku, ScanWatch wykrywa drzemki i dodaje je do naszej karty snu, więc dostajemy kompletny obraz tego, przez ile czasu w ciągu dnia faktycznie odpoczywaliśmy.
I to wszystko spięte ze sobą fantastyczną aplikacją.
Fantastyczną nie tylko dlatego, że jest prosta, czytelna, łatwa w obsłudze i w sensowny sposób grupuje wszystkie zebrane prze zegarek (i nie tylko) dane. Fantastyczne jest też to, że stara się wejść z użytkownikiem w interakcję, tłumacząc mu niektóre wyniki i dyskutując na ich temat - coś, czego bardzo brakuje mi w wielu programach agregujących nasze dane medyczne.
Przykład? Proszę bardzo. Przykładowo tutaj aplikacja wysłała mi powiadomienie, że chce mi opowiedzieć o zaburzeniach oddechowych, skoro mój zegarek potrafi je mierzyć.
Takie komunikaty przybierają formę prostego czatu. Nie możemy wprawdzie wprowadzać własnych pytań, ale takie podzielone wypowiedzi są dużo łatwiejsze w przyjmowaniu od bloków tekstu, które przeważnie znajdziemy w podobnych aplikacjach.
Tutaj z kolei Health Mate tłumaczy mi, dlaczego warto regularnie się ważyć i czym grozi otyłość, ale i... czym grozi przesadne dążenie do zrzucenia masy:
I w ten sposób realizowana jest cała masa komunikatów, które ma nam do przekazania Health Mate. Oczywiście, jeśli ktoś ma ochotę, może kliknąć gdzie trzeba i dostanie się do ściany tekstu, z dokładniejszymi informacjami i ewentualnie odniesieniami do badań, ale podejrzewam, że większość użytkowników woli ten chat.
Zresztą ja też wolę.
To jaki jest Withings ScanWatch?
Piękny i... pięknie smart - szczególnie pod względem analizy naszego zdrowia. Nie ma może wielkiego, kolorowego ekranu, ale w sumie to nawet dobrze - w końcu i tak każdego dnia jesteśmy otoczeni tyloma wyświetlaczami, że ograniczenie się tutaj do niewielkiego okręgu (z którego i tak nie trzeba korzystać) należy traktować jako plus.
Tym bardziej, że pod względem monitorowania czynników zdrowotnych nie musimy iść na żadne kompromisy. Withings ScanWatch ma wszystko to, co powinien mieć tego typu sprzęt i... jeszcze trochę więcej.
* Materiał powstał we współpracy z marką Withings.