Polskie urzędy szastały milionami. Kupowały programy, których nawet nie instalowano
Urzędy dokonywały nie zawsze uzasadnionych zakupów oprogramowania – wynika z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Nie dość, że kupowano niekoniecznie potrzebne programy, to nie przejmowano się skąd pochodzą i co się z nimi później dzieje.
Kupiłeś Windowsa od sprzedawcy z Ełku? Cóż, to może być pirat
Policja złapała handlarza, który sprzedał nielegalne oprogramowanie Microsoftu nawet kilkuset różnym podmiotom. Teraz spory problem ma nie tylko on, ale też jego dotychczasowi klienci.
Skąpy dwa razy traci, czyli oprogramowanie zakupione na aukcji - historia smutna, ale prawdziwa
Potrzebujesz systemu operacyjnego dla nowego lub starego komputera albo chcesz zaopatrzyć się w dodatkowe oprogramowanie, które niezbędne jest do pracy lub do nauki? Nie powiem wprost, żebyś unikał korzystnych cenowo okazji, ale przestrzegę cię przed pochopnym wybieraniem najtańszych ofert. Ta historia wydarzyła się naprawdę i kosztowała sporo pieniędzy, czasu, i nerwów.
Właśnie obserwujemy profesjonalizację serwisów pirackich. Te, co przetrwały czystki, rosną w siłę
Serwisy pirackie istniały, istnieją i istnieć będą. Nieistotne, ile nowych legalnych usług dających odpłatnie dostęp do cyfrowych treści by nie powstało, zawsze znajdą się internauci, którzy będą pobierali za darmo treści objęte prawem autorskim. Nie znaczy to jednak, że układ sił na pirackim rynku pozostanie na zawsze taki sam.
Przyznajmy otwarcie: Polska jest krajem piratów - tak źle jeszcze nigdy nie było
Statystycznie rzecz biorąc, połowa z nas, Polaków, nie ma ani jednej legalnej kopii programu komputerowego. Za tą informacją kryje się jednak druga, znacznie ważniejsza – policja o tym wie i zaczyna skutecznie działać. W 2015 roku za naruszenie praw autorskich Polacy zapłacą 4,4 mln zł kar, a to więcej, niż suma kar z trzech ostatnich lat!
Myśleli, że dorobią się milionów złotych na pirackim oprogramowaniu i… prawie im się udało
Ile można zarobić na piractwie? Jak się okazuje: całkiem sporo. Kiedyś uważano, że zorganizowane grupy przestępcze zajmują się przede wszystkim takimi formami działalności, jak handel nielegalnymi substancjami czy kradzionymi samochodami. Okazuje się jednak, że handel nielegalnym oprogramowaniem może być równie lukratywny. Choć i równie ryzykowny.
Czym dokładnie jest nielegalne oprogramowanie? Skąd piraci biorą swój towar?
Piractwo to nie kradzież? Nawet jeśli się z tym zgodzimy, to nadal jest to czyn karalny, szczególnie jeżeli zdecydujemy się sprzedawać nielegalne oprogramowanie. Ale skąd właściwie bierze się „lewy” towar, skoro twórcy oprogramowania stosują przeróżne zabezpieczenia antypirackie?
Od ludzkich sieci P2P do internetowej swobody - historia piractwa w pigułce
– Co tam leci w radiu? – A nic, jakaś gra. Choć taki dialog dziś wydaje nam się zupełnie nierealny, to jeszcze kilkanaście lat temu ci, którzy nie chcieli płacić za oprogramowanie, mogli zdobyć swoje upragnione kopie właśnie w ten sposób. Od tego czasu komputerowe piractwo przeszło jednak bardzo długą drogę.