Kim Dotcom oraz Warner Music Group widzą przyszłość muzyki
Internet dawno przestał być miejscem, gdzie treści oraz multimedia są dla nas dostępne za darmo na wyciągnięcie ręki. Coraz większa rzesza użytkowników przekonuje się do korzystania z płatnych serwisów takich jak m.in. Spofity, Pandora, Deezer. Nic dziwnego, że wytwórnie takie jak Warner Music czerpią z tego tytuły coraz większe dochody. Wszystkim niemal znany Kim Dotcom (Megaupload) również chce dla siebie zarezerwować kawałek tortu, jakim jest cyfrowa dystrybucja muzyki. Ale po kolei…
Kim Dotcom stworzył piosenkę (bo utworem tego nawet nazwać nie potrafię), od której krwawią uszy, ale która idealnie wpisuje się w działania niemal propagandowe Dotcoma, które prowadzi od jakiegoś czasu za pośrednictwem mediów społecznościowych, w szczególności Facebooka. Dotcom prowadzi niemal polityczną kampanię, w której kreuje się na przyszłego zbawiciela internetu, orędownika wolności i ofiarę krwiożerczych koncernów stanowiących zagrożenie dla demokracji. Dotcom idealnie wpisuje się w trend grania na podstawowych uczuciach i emocjach internatów, którzy boją się, że nie będą mogli ściągać pirackich kopii plików. ACTA była zła, złe jest też podążanie za przebiegłym Dotcomem.
Kim Dotcom jest uparty - po zamknięciu Megaupload planuje uruchomić Megabox
Kim Dotcom, kontrowersyjna postać będąca ostatnio w centrum zainteresowania głównie z powodu zamknięcia przez FBI serwisu hostingowego Megaupload, którego Dotcom jest twórcą, nie planuje wycofania się z interesu. Megabox, projekt muzyczny, który miałby pomóc artystom zarabiać na swojej muzyce, a odbiorcom otrzymywać ją za darmo, prawdopodobnie wejdzie w życie – tak wynika przynajmniej tak wynika z Tweeta, w którym Dotcom na Instagramie zapowiada nadejście czegoś poważnego.
Kim Dotcom o Megaupload, piractwie i o tym, że ma zamiar walczyć - słusznie?
Kim Dotcom to założyciel i szef Megaupload, czyli firmy, która w ostatnich miesiącach stanęła na świeczniku w kontrowersyjnej sprawie walki z piractwem. Amerykańskie FBI aresztowało Dotcoma i zamknęło Megaupload odcinając jednocześnie dostęp do plików użytkowników, a firma i jej szefowie oskarżeni zostali o ułatwianie piractwa i naruszanie praw autorskich. Cała historia ma wiele kontekstów, bo FBI w aktach oskarżenia ujawniło, że w pracownicy Megaupload zachęcali do wrzucania na serwery treści naruszających prawa autorskie, robili to sami i nie usuwali na żądanie linków do takich treści, tylko je zmieniali.