Sezon ogórkowy w branży gier na całego. Na jakie tytuły czekamy w drugiej połowie 2018 - top redakcji

Większość najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier - Kingdom Hearts III, Resident Evil 2, The Last of Us Part 2 czy Days Gone - pojawi się dopiero w 2019 r. Druga połowa 2018 r. „nie urywa“, jak to mawia młodzież. Nadchodzi wiele ciekawych tytułów, lecz nie widzę wybitnej perły na horyzoncie (może poza RDR2, ale to takie banalne).

Dlatego analizując kalendarz premier ze zdziwieniem stwierdzam, że najchętniej położę łapy na kooperacyjnym Falloucie 76. Chyba każdy z nas zastanawiał się, jak to by było, grać w Fallout MMO. Teraz dostaniemy tego namiastkę w skali mikro. Może Czwóreczka nie była najbardziej udaną odsłoną w historii i może silnik na którym powstała jest już potwornie archaiczny, ale jednego producentom nie można odmówić. W grach Bethesdy wciąż jest ta niesamowita magia, której brakuje wielu twórcom.

Forza Horizon to absolutnie niepowtarzalna seria, a jej poprzednia część została nazwana przez licznych krytyków jedną z najlepszych gier samochodowych w historii. Nic więc dziwnego, że apetyt na tę produkcję mam ogromny. Zwłaszcza, że ostatnia odsłona rozwijanej równolegle serii Forza Motorsport okazała się dość rozczarowująca.

Nie mogę się doczekać kolejnej odsłony festiwalu Horizon, podczas którego raz jeszcze będziemy mogli wziąć udział w największej wirtualnej imprezie samochodowej. Seria Horizon to doskonała oprawa wizualna, świetna muzyka, cudowny model jazdy zręcznie łączący czysty arcade z fizyczną symulacją, różnorodność zabawy i piękne krajobrazy. To jedna z najmiodniejszych serii na rynku, choć nawet nie jestem przesadnym fanem gier samochodowych.

Mój imiennik z uniwersum Marvela jest jednym z moich ulubionych superbohaterów w ogóle. Od kiedy tylko usłyszałem, że dostanie nową grę wideo, byłem zajarany. Produkcja na wyłączność na konsolę Sony w połączeniu z otwartym światem bardzo dobrze wróżą. Podczas E3 2018 położyłem łapy na padzie z uruchomionym demem.

Już wiem, że w Nowym Jorku spędzę na jesieni długie godziny bujając się na pajęczynach pomiędzy wieżowcami i tłukąc gęby kolejnym złoczyńcom. Na plus zaliczam fakt, że gra nie będzie częścią Marvel Cinematic Universe, co da twórcom swobodę twórczą bez konieczności oglądania się na filmy.

Dlatego czekam na Praey for the Gods. Tytuł to w zasadzie hołd złożony oryginałowi, z prawie taką samą mechaniką. Możecie się śmiać, że to odgrzewany kotlet z nową szatą graficzną, ale ja nadal pamiętam tę pierwszą zarwaną nockę przy SoTC i ogromne wrażenie, jakie wywarła na mnie ta gra.

Ogromne monstra w Praey for the Gods trzeba będzie usunąć z powierzchni ziemi, żeby pozbyć się wiecznej zimy - ideologicznie bardzo mi to pasuje. Oczywiście najważniejszym elementem gry będą same walki z kolosalnymi bossami i liczę na to, że ludzie z No Matter Studios szlifują mechanikę tych starć dniami i nocami. Niewątpliwym plusem tej niezależnej produkcji jest to, że będzie ona dostępna platformę PC, dzięki czemu nie muszę kupować konosoli.

Mimo to muszę przyznać, że moje odczucia względem Life is Strange 2 są ambiwalentne. Z jednej strony cieszę się, że Dontnod być może opowie kolejną mocną historię. Z drugiej nie rozumiem, czemu historia ta musi nazywać się Life is Strange. Jakie będą powiązania? Czy nie będę na siłę, byle polecieć na sile marki? Powiedzmy jednak, że ufam twórcom.

Wierzę, że wiedzą, co robią. I jeśli tak rzeczywiście jest, a “dwójka” dorówna wdziękiem i dojrzałością “jedynce”, możemy dostać najlepszą grę narracyjną tego roku, pełną charyzmatycznych postaci oraz wzruszających scen. I z najlepszą ścieżką dźwiękową.

Poprzedniczka to najlepsza gra XXI wieku. Scena wjazdu do Meksyku. kowboje, traperzy, klimat Morricone, Leone, DLC ze znienawidzonymi przeze mnie zombie, któremu i tak poświęciłem go-dzi-ny w poszukiwaniu jednorożca. Dawno temu francuskie studio Silmarils wydało taką fajną grę, Colorado.

Trzeci akt poprzedniego RDR fenomenalnie zmiksował pustynny dziki zachód z preriami i traperskimi przygodami w górach. To była gra kompletna, dlatego proszę, nie, błagam o jeszcze.