REKLAMA

Apple nie pokazał mi dzisiaj dlaczego Watch miałby odmienić moje życie

Tego się nie spodziewałem. Dziś, 9 marca, gdy miałem się zachwycić Apple Watchem i szykować pieniądze na jego rychły zakup, Apple bardziej zachęcił mnie do kupna nowego MacBooka. Tim Cook nie wyjaśnił mi dzisiaj w jaki sposób zegarek Apple’a miałby odmienić moje życie.

Apple nie pokazał mi dzisiaj dlaczego Watch miałby odmienić moje życie
REKLAMA
REKLAMA

W lutym Tim Cook popełnił bardzo mocne oświadczenie: „z Apple Watch zmienimy sposób, w jaki żyją dziś ludzie”. To sugerowało, że to, co Apple pokazał we wrześniu 2014 r. nie było tym wszystkim, co Apple Watch będzie miał do zaoferowania na starcie. Dzisiaj jednak przedstawiciele Apple nie pokazali niczego nowego związanego z zegarkiem. No, może poza kilkoma demonstracjami aplikacji, z których i tak zdecydowana większość będzie dla przeciętnych klientów niedostępna.

Co mi bowiem po fajnej prezentacji zdalnie otwieranego garażu zegarkiem Apple’a skoro producent mojej garażowej bramy o tej opcji dowie się zapewne nie wcześniej niż w 2019 r. Co mi po super działającej appce Ubera na Watchu, skoro do mojego miasta Uber w tym stuleciu raczej nie wejdzie.

Nie twierdzę dziś, że Tim Cook nie ma racji przechwalając się tym, co Apple osiągnie z Apple Watchem. Wiem tylko, że minie długi czas zanim to się stanie i na pewno nie będzie to ta pierwsza wersja Watcha, która to osiągnie.

apple-watch-vs-pebble-time-steel-970-80 (1)

Żeby nabrać odpowiedniej perspektywy, przypomniałem sobie moje reakcje po pierwszych publicznych prezentacjach iPhone’a i iPada. W tym pierwszym przypadku był to dla mnie kompletny szok. To, co wtedy pokazał na scenie Steve Jobs było czymś kompletnie nowym, czymś, czego nie miała konkurencja i czymś co chciałem mieć bezwarunkowo. Sam Jobs mówił wtedy, że Apple ma 5 lat przewagi nad rynkiem. Nie pomylił się - 5 lat po debiucie iPhone’a dogonił go Samsung.

Gdy ten sam Jobs pokazywał iPada na scenie w 2010 r., to również był to przełomowy produkt. Zaskoczenie było mniejsze. Wtedy wydawało się, że to po prostu większy iPhone lub iPod touch. Tyle że konkurencja nie miała niczego podobnego. iPad wyprzedził rynek przynajmniej o 2 lata. Miałem umiarkowaną chęć kupowania go.

Apple Watch zaprezentowany 9 marca nie różni się od tego, co już dziś jest na rynku. Nie ma w nim elementu zaskoczenia, czegoś w czym Apple były przynajmniej o pół roku przed rynkiem. W zasadzie to jest o pół roku spóźniony, bo to co Apple pokazywał na konferencji we wrześniu, a co dziś zostało jedynie przypomniane i potwierdzone, konkurencja ma od połowy 2014 r., a przypomnijmy, że Watch zadebiutuje finalnie dopiero 24 kwietnia. To pół roku po jego pierwszej medialnej prezentacji!

Oczywiście, jak to u Apple’a - Apple Watch jest lepiej przemyślany, lepiej opracowano tu szczegóły, lepiej osadzono w całym portfolio produktów technologicznych niż u większości konkurentów. Cokolwiek byśmy jednak o nim nie powiedzieli, to nie da się zaprzeczyć jednemu - nie oferuje on dziś na papierze czegoś wyjątkowego, czegoś, co byłoby unikalne tylko dla niego, czegoś, do czego dzisiaj śliniłaby się konkurencja i czegoś, co dziś kazało mi konsolidować środki na jego zakup. Kupię oczywiście, ale bardziej ze względu na blogerską ciekawość, a nie ze względu na realny zachwyt.

apple watch 4

Jednak…, to wciąż nie jest krytyka. Spodziewałem się jakiegoś ‚one more thing’ na temat Apple Watcha. Nie dostałem go - to fakt. Jednak to co pisałem w lutym dowodząc, że „nie potrafię sobie dziś wyobrazić jednego powodu, dla którego słowa Tima Cooka o Apple Watchu miałyby okazać się prawdą” wciąż pozostaje w mocy. Dodałem wtedy „ale do dobrze” i dziś też to mogę dodać.

O tym, czy Cook miał rację dopiero się przekonamy w przyszłości. Jak dalekiej? Zapewne 12 - 18 miesięcy, bo w tym czasie powinny się pojawić dowody na jego słowa. Te dowody przyjdą - o ile w ogóle oczywiście - jednak nie od samego Apple’a lecz od deweloperów. To oni sprawią, że zegarek Apple’a spełni swoje obietnice, lub stanie się tylko modnym codziennym gadżetem.

To jednak wielkie ryzyko, które bierze na siebie Apple. Oddaje pole innowacji komuś innemu samemu nie dostarczając czegoś wybitnie unikatowego (no może po Research Kit, ale to akurat dla masowej popularności Apple Watcha nie będzie miało większego znaczenia) i licząc na to, że ten ktoś za niego załatwi sprawę.

Inaczej było w przypadku iPhone’a i iPada. Ten pierwszy oferował ‚internet w kieszeni’, co jak wiemy przekształciło się później w ekonomię aplikacji mobilnych. Ten drugi dał podwaliny pod zmienę (w zasadzie wciąż zmienia) rynku cyfrowej rozrywki. Nie do końca to się jeszcze udało, ale wizja Apple’a była jasna.

W przypadku Watcha tej wyraźnie zaznaczonej wizji nie widzę - Apple czeka na to, co zrobią z nim deweloperzy.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA