test turinga

Według współzałożyciela jednostki badawczej Google, test Turinga średnio odzwierciedla obecny stan rozwoju sztucznej inteligencji. Rzeczywistym testem ma być sprawdzenie, czy AI poradzi sobie jako przedsiębiorca. W wizji Suleymana celem istnienia sztucznej inteligencji ma być pełnienie roli inteligentnych asystentów.

Sztuczna inteligencja popełnia błędy rzeczowe i generuje nadmierną ilość palców, ale jak mówią eksperci, tworzone przez nią reklamy są "cholernie dobre". Dowodem tego ma być pierwszy w historii "marketingowy test Turinga", który SI przeszła zaskakująco dobrze.

Meta pod wodzą Marka Zuckerberga chce zadbać o to, aby konsumenci nie potrafili odróżnić świata wirtualnego od tego realnego. Szef Facebooka zapowiada, że jego gogle VR zdadzą "wizualny test Turinga".

Sztuczna inteligencja z roku na rok staje się coraz lepsza, jednak naukowcy od kilku dekad stosują ten sam test do sprawdzania potencjału SI. Nowo opracowany zestaw 204 zadań umożliwi naukowcom bardziej precyzyjnie określanie potencjału SI, niż robi to opracowany 70 lat temu test Turinga.

Do takiego wniosku doszli naukowcy z Uniwersytetu Stanforda, którzy stworzyli nowy algorytm o nazwie Atom2Vec. Ich zdaniem wartość SI powinno mierzyć się liczbą dokonanych przez nią odkryć.

Komputer, a w sumie to bot komputerowy, po raz pierwszy zdał test Turinga. To przełomowy moment, który świadczy o tym, że jesteśmy już blisko stworzenia prawdziwie inteligentnych maszyn, prawda? Nie. Wystarczy przyjrzeć się rozmowom, które sędziowie przeprowadzili z Eugenem Goostmanem.

Alan Turing, oprócz tego, że był ojcem współczesnej informatyki, był postacią tragiczną. Jego los jest ucieleśnieniem głupoty praw, które dyskryminują osoby homoseksualne. W 1952 roku ten człowiek, wtedy znany jako genialny informatyk i matematyk, mający za sobą bohaterskie osiągnięcia w czasie wojny (pomoc w rozszyfrowaniu niemieckich szyfrów), wykładający na uczelni, zgłosił się na policję w sprawie włamania do jego mieszkania.