qnap

Proste rozwiązania zasługują na proste opisy. QNAP TS-351 to jeden z najtańszych NAS-ów w portfolio producenta i jedna z najtańszych trzyzatokowych macierzy sieciowych w ogóle. Oto 351 słów, które opowiedzą na pytanie, czy warto go kupić.

Wyobraźcie sobie, że ktoś wchodzi do waszego domu, zamyka wszystkie wasze kosztowności w sejfie nie do otworzenia, ustawia własny kod dostępu i każe wam zapłacić za to, byście mogli dostać się do środka i odzyskać, co wasze. Absurd? Nie – tak działa Ransomware.

Złośliwcy mówią, brzydko kalkując z angielskiego, że żyjemy w czasach „generacji kontentu”. I prawda, trudno o częściej powtarzaną mantrę wśród internetowych twórców, niż „generating content”. Tworzymy dziś więcej treści, niż jesteśmy w stanie skonsumować. Co rodzi podstawowy problem – gdzie przechowywać ten kontent?

Są tacy, którzy dyski sieciowe NAS wykorzystują do stawiania wirtualnych maszyn i innych cudów. Są też tacy, którzy traktują je jako domowe serwery multimediów. Ja wobec NAS-a mam tylko dwa wymogi, a jednak większość sprzętów nie jest w stanie ich spełnić.

Jeżeli na waszej liście postanowień noworocznych, jak i na mojej, znalazła się pozycja „zadbać o kopie zapasowe”, ten sprzęt powinien się znaleźć wysoko na liście zakupów. QNAP TS-251A potrafi jednak znacznie więcej, niż tylko kopiować pliki.

Od lat jako urządzenie NAS wykorzystuję stareńkiego, prostego D-Linka z dyskiem WD Red. Urządzenie to dawno już przestało nadążać za moimi coraz większymi wymaganiami, więc zacząłem się rozglądać. Przedstawiciele firmy Qnap zaproponowali mi sprawdzenie modelu TS-231, a więc rzekomo takiego, który ma najlepszy stosunek jakości do ceny.