Kim Dotcom jest uparty - po zamknięciu Megaupload planuje uruchomić Megabox
Kim Dotcom, kontrowersyjna postać będąca ostatnio w centrum zainteresowania głównie z powodu zamknięcia przez FBI serwisu hostingowego Megaupload, którego Dotcom jest twórcą, nie planuje wycofania się z interesu. Megabox, projekt muzyczny, który miałby pomóc artystom zarabiać na swojej muzyce, a odbiorcom otrzymywać ją za darmo, prawdopodobnie wejdzie w życie – tak wynika przynajmniej tak wynika z Tweeta, w którym Dotcom na Instagramie zapowiada nadejście czegoś poważnego.
Kim Dotcom o Megaupload, piractwie i o tym, że ma zamiar walczyć - słusznie?
Kim Dotcom to założyciel i szef Megaupload, czyli firmy, która w ostatnich miesiącach stanęła na świeczniku w kontrowersyjnej sprawie walki z piractwem. Amerykańskie FBI aresztowało Dotcoma i zamknęło Megaupload odcinając jednocześnie dostęp do plików użytkowników, a firma i jej szefowie oskarżeni zostali o ułatwianie piractwa i naruszanie praw autorskich. Cała historia ma wiele kontekstów, bo FBI w aktach oskarżenia ujawniło, że w pracownicy Megaupload zachęcali do wrzucania na serwery treści naruszających prawa autorskie, robili to sami i nie usuwali na żądanie linków do takich treści, tylko je zmieniali.
Internet stał się już jawnym polem walki politycznej
Niebezpieczny absurd goni kolejny niebezpieczny absurd w ostatnich tygodniach. Megaupload został zamknięty, użytkownicy odcięci od swoich plików, a możliwe, że te w czwartek zostaną całkowicie skasowane. Hasła do polskich stron rządowych pobiły wszystkie szczyty banałów i brzmiały mniej więcej tak “admin1”, “jesteśmyniekompetentni2”. Twitter, wielomilionowy serwis uważany dotychczas za nieskrępowane narzędzie, idealne do komunikacji przy ważnych wydarzeniach, nie ma nic przeciw cenzurze i zmienia regulamin dopuszczając blokowanie treści w poszczególnych krajach z “powodów kulturowych”. Protesty przeciwko ACTA, PIPA czy SOPA trwają, ale wiadomo, że legislatorzy nie mają zamiaru odpuścić i jeśli nawet te akty prawne nie wejdą w życie, to pojawią się inne, choć może o mniejszej skali, dzięki czemu łatwiej je będzie wprowadzać.
ACTA to skrót, który w mediach odmieniany jest już przez wszystkie przypadki. Z jednej strony to walka z piractwem, z drugiej o wolność słowa. Ta pierwsza walka jednak ginie w cieniu jakże słusznych oskarżeń o inwigilację sieci. Obie strony mocno przesadzają – jedna podając niebotyczne straty (wirtualne) spowodowane piractwem, druga mówiąc o zagrożeniach dla demokracji.
Koniec piractwa w dotychczasowej formie? Bez SOPA i ACTA
Właściciele serwisu Filesonic przestraszyli się spektakularnych aresztowań właścicieli podobnego serwisu MegaUpload (oraz zapewne konfiskaty ich luksusowego mienia), bo w nocy polskiego czasu ogłoszono radykalne zmiany w sposobie działalności serwisu. Przede wszystkim wyłączono możliwość udostępniania plików innym użytkownikom serwisu oraz zlikwidowano program partnerski, dzięki któremu „odpowiednie” pliki w serwisie się znajdowały.
Megaupload, czyli firma zajmująca się hostingiem plików, po śledztwie prowadzonym przez FBI, została zamknięta i oficjalnie oskarżona w Stanach Zjednoczonych o piractwo i łamanie praw autorskich, a jej szefowie zostali aresztowani i grozi im nawet do 50 lat więzienia. Według FBI spowodowali straty w wysokości 1 miliarda dolarów.
Megaupload, czyli firma zajmująca się hostingiem plików, kojarzona z “szarą strefą internetu” i działająca na granicy prawa zaplanowała sporą rewolucję, która mogłaby w końcu zakończyć durnowate wojny wytwórni z tak zwanymi piratami i docenić w końcu tych, którym należą się pieniądze za pracę artystów. Do Mega dołączyły się takie gwiazdy jak P Diddy, Will.i.am, Alicia Keys, Kanye West, Snoop Dogg, Macy Gray, Chris Brown czy Mary J Blige, którzy w Mega Song poparli pomysł i zadeklarowali w piosence, że korzystają z Megaupload. Zapowiadała się całkiem niezła kampania viralowa, ale… Megaupload podpadł Universal Music Group, który zablokował utwór na YouTube. Teraz Mega pozywa Universal, a sprawa ma mnóstwo podtekstów. Jednak jedno jest jasne – hasło “Chcemy, by twórcy treści zarabiali!” nie przysporzy Megaupload przychylności koncernów fonograficznych, a wręcz spowoduje, że zechcą zniszczyć Mega.
BayFiles - próba wskrzeszenia ducha The Pirate Bay
Wydawać by się mogło, że po głośnym i długim procesie przeciwko The Pirate Bay, jego twórcy skutecznie zostali zniechęceni do dalszej pracy. Nic bardziej mylnego. Mimo wielu problemów z wymiarem sprawiedliwości i nałożonych kar pieniężnych, założyciele najpopularniejszego serwisu z torrentami nie składają broni. W sieci wystartował kolejny projekt o nazwie BayFiles, którego zadaniem podobnie jak RapidShare i MegaUpload jest udostępnianie plików.