REKLAMA

PKP Intercity chce, żeby pasażerowie dopłacali do biletów. W imię ekologii

PKP Intercity chce, żeby pasażerowie dołożyli większą ekologiczną cegiełkę. Podobnie jak przewoźnicy z branży autobusowej czy lotniczej pozwoli dodać co nieco do biletu, by wesprzeć zielone inicjatywy.

PKP Intercity chce, żeby pasażerowie dopłacali do biletów. W imię ekologii
REKLAMA

Przewoźnik wprowadził kompensację CO2 w systemach sprzedaży biletów. Kupując przejazd pociągiem PKP Intercity możemy przekazać określoną sumę na cele środowiskowe.

REKLAMA

Z wpłat nie mogą być finansowane paliwa kopalne ani żadne inne rozwiązania szkodliwe dla środowiska. Przewoźnik zapowiada, że chce wesprzeć takie inicjatywy jak:

  • nasadzenia lasów i drzew,
  • ochronę gatunków roślin i zwierząt,
  • ochronę i odbudowę ekosystemów,
  • działania termomodernizacyjne,
  • inwestycje redukujące emisje do atmosfery,
  • inwestycje w odnawialne źródła energii OZE,
  •  inne działania wykazujące pozytywny wpływ na środowisko.

Wpłaty są dobrowolne, a ich wysokość jest niezależna od długości przejazdu

Podróżny przy podsumowaniu kosztów ma możliwość wyboru kwoty z podanych opcji: 2 zł, 3 zł, 5 zł bądź wpisania kwoty, jaką chce wpłacić. Póki co płatności dokonuje poprzez wpłatę Blikiem.

Kompensacja CO₂ na rynku transportu, zarówno lądowym jak i lotniczym, jest wprowadzona już przez wiele firm oferujących usługi przewozowe. Na rodzimym rynku takie działanie wprowadziły Polskie Linie Lotnicze LOT. Na rynku zagranicznym są to m.in. przewoźnik kolejowy Leo Express, operator dalekobieżnych podróży autobusowych tj. Flixbus czy w transporcie lotniczym Lufthansa i Ryanair

– przypomina PKP Intercity.

Przewoźnik dodaje również, że wprowadzona funkcjonalność jest „działaniem wspierającym obszar społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) w PKP Intercity”.

Mam mieszane uczucia

Rafał Gdak, wyobrażając sobie koniec świata, zauważył, że wielkim sukcesem branż odpowiedzialnych za zatruwanie środowiska jest zrzucenie odpowiedzialności na zwykłych ludzi.

Okazuje się, że to my, a nie koncerny petrochemiczne, staliśmy się w tym obrazie winni nadchodzącej katastrofy. To my musimy walczyć o przyszłość, gdy miliarderzy, inwestorzy i udziałowcy mogą nadal w spokoju liczyć dolary z brudnego biznesu.

Również i mnie często to oburza. Z drugiej strony wcale nie jestem przeciwnikiem małych działań. To, że celebryci często śmieją się nam w twarz i stosują ekościemę, wcale nie oznacza, że sami powinniśmy rezygnować z ekologicznych działań. Tym bardziej że drobne gesty mają znaczenie. Dawniej rezygnacja z plastikowych słomek wydawała się niepotrzebną ekstrawagancją, dziś duże sieci zachęcają do rezygnowania z jednorazowych opakowań i zapraszają z własnym kubkiem. Kropla wydrążyła skałę, zmienił się sposób myślenia o plastiku. Wymusiły to nie tylko przepisy, ale też zachowania ludzi.

Na swojej stronie PKP Intercity podkreśla, że w 2023 r. pasażerowie przyczynili się do mniejszej o 1,67 mln ton emisji dwutlenku węgla do atmosfery w porównaniu do podróży samochodem. „To tak, jakbyśmy posadzili 200 tys. drzew” – chwali się przewoźnik.

Wskaźnik emisji CO2 jest w przypadku pociągów znacznie mniejszy niż samolotów czy samochodów

Właśnie dlatego propozycja wpłaty wzbudziła we mnie mieszane odczucia. Wybierając pociąg pasażer i tak robi naprawdę wiele dla klimatu. I jeszcze ma dokładać do ceny biletu? Jasne, to gest dobrowolny, kto chce, ten płaci, ale i tak wydaje się to nieco dziwne. Jak widzę nie tylko mnie:

REKLAMA

Możemy patrzeć na sprawę z różnych perspektyw. W końcu taka wpłata jest też dowodem na to, że pomagać środowisku można na wiele sposobów, nie tylko wybierając środek transportu, ale również poprzez wspieranie takich inicjatyw. Zrozumiem jednak tych, którzy pomyślą sobie: zaraz, zaraz, nie dość, że stawiam na kolej zamiast samochód, to jeszcze chcecie, żebym wyskakiwał z drobniaków?!  

Zdjęcie główne: Tomasz Warszewski / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA