2020 r. będzie rokiem nadgryzionego jabłka. Apple szykuje dla nas wysyp nowości
Znany analityk wyciągnął swoją szklaną kulę, spojrzał w nią i powiedział światu, co Apple pokaże w najbliższych miesiącach. Jeśli jego przewidywania się sprawdzą, możemy śmiało ogłosić 2020 rokiem nadgryzionego jabłka.
Apple zamknął 2019 r. rekordowymi wynikami. iPhone rozpykał konkurencję. MacBook Pro 16 rozpykał konkurencję. Nawet Mac Pro (w konfiguracjach mających sens) rozpykał konkurencję. Apple pod rządami Tima Cooka pędzi jak Shinkansen i ani myśli się zatrzymywać.
Aby utrzymać to szalone tempo, Apple musi kontynuować dobrą passę wypuszczania w świat świetnych produktów. I wszystko wskazuje na to, że dokładnie taki jest plan na pierwszą połowę tego roku.
Co pokaże Apple w 2020 r.?
Zdaniem znanego analityka, Ming-Chi Kuo, czeka nas prawdziwy wysyp nowości.
Najważniejszym produktem pierwszej połowy tego roku będzie nic innego, jak nowy budżetowy iPhone.
iPhone 9 ma być następcą iPhone’a 8 i iPhone’a SE w jednym, z ekranem o przekątnej 4,7”, procesorem A13 i 3 GB RAM-u.
Cena? Przystępne 400 dol. Jeśli to się potwierdzi, Apple prawdopodobnie zagarnie dla siebie ogromną część rynku, którą obecnie okupują smartfony z Androidem ze średniej półki.
Jeszcze w tym półroczu zobaczymy też nowe MacBooki.
Pojawić ma się z dawna wyczekiwany następca MacBooka Air oraz nowy MacBook Pro z 14-calowym wyświetlaczem. Obydwa komputery mają być wyposażone w nowy typ klawiatury nożycowej, tak jak MacBook Pro 16.
Do nowych MacBooków dołączą też nowe iPady.
Odświeżone iPady Pro mamy podobno zobaczyć już w marcu, ale na razie niewiele o nich wiadomo, prócz tego, że mają być wyposażone w potrójny układ aparatów służący do skanowania w 3D i rzeczywistości rozszerzonej.
Kuo poinformował również, że Apple zamierza w tym roku pokazać swoje pierwsze słuchawki Bluetooth z prawdziwego zdarzenia – wokółuszny model z najwyższej półki, rywalizujący z takimi produktami jak Bose NC700 czy Sony WH-1000XM3. O tym, że Apple pracuje nad tego typu słuchawkami słyszymy od dawna, więc jest bardzo prawdopodobne, że faktycznie trafią one na rynek niebawem.
Obok „dużych” produktów Apple ma podobno pokazać jeszcze dwa „małe” gadżety.
Pierwszy z nich to lokalizator o nazwie AirTags (coś a’la lokalizator TILE), który dzięki zastosowaniu szerokozakresowej łączności ma oferować lokalizację z wyższą precyzją niż Bluetooth czy Wi-Fi.
Drugi zaś to mata do ładowania bezprzewodowego, o której na razie nie wiemy nic. Teoretycznie może być to następca niesławnej ładowarki AirPower, którą Apple zaprezentował i… nigdy nie wypuścił na rynek. Wtedy wyzwanie jednoczesnego ładowania iPhone’a, AirPodsów i Apple Watcha przerosło inżynierów z Cupertino. Ciekawe, jak będzie teraz.
Na tym kończą się przewidywania Ming-Chi Kuo, ale z innych źródeł wiemy, że w 2020 r., być może już w pierwszej połowie przy okazji konferencji WWDC, czeka nas także premiera nowych iMaców.
iMac 2020 – co o nim wiemy?
Póki co – niezbyt wiele. Z pewnością możemy spodziewać się odświeżonej stylistyki, ze znacznie smuklejszymi ramkami wokół wyświetlacza, przynajmniej w iMacu 5K. W obydwu wersjach możemy się za to spodziewać nowych podzespołów – przede wszystkim nowych układów graficznych opartych o architekturę AMD Navi, co zwiastuje znaczący przyrost mocy względem obecnej generacji komputerów stacjonarnych Apple’a.
Nowe układy graficzne wiążą się też z innymi pogłoskami, które słychać od kilku miesięcy – otóż Apple planuje pokazać komputer dedykowany graczom. Tak, Apple ma pokazać komputer do gier.
Jest więc wysoce prawdopodobne, że albo nowy iMac pojawi się w wariancie „gamingowym” z wyświetlaczem o wyższej częstotliwości odświeżania, albo nowy AIO Apple’a po prostu będzie reklamowany jako komputer „dla graczy”. Patrząc na to, jakie wyniki osiągają nowe układy AMD w grach, wcale nie będą to czcze przechwałki.
Osobiście zastanawia mnie w tej pogłosce jedno – czy wraz z „gamingowym” iMakiem pojawią się też „gamingowe” akcesoria? Trudno mi sobie wyobrazić jakiegokolwiek gracza korzystającego z Magic Mouse 2 i Magic Keyboard. Porządny zestaw myszka + klawiatura albo przynajmniej dedykowany gamepad byłby zatem wskazany, jeśli Apple poważnie myśli o wejściu na rynek sprzętu dla graczy.
Ten ruch może też oznaczać dalszy rozwój platformy Apple Arcade, bo przecież liczba dostępnych gier na macOS w wiodących platformach jest obecnie bliska zeru. Nie zdziwiłbym się, gdyby wraz z „gamingowym” komputerem w abonamencie Apple’a pojawiły się tytuły AAA. Konkretów dowiemy się jednak nie prędzej niż podczas WWDC 2020.
Jeśli te przewidywania się sprawdzą, Apple’a czeka fantastyczny rok.
Nie ma wątpliwości, że budżetowy iPhone 9 będzie hitem sprzedaży. Na następcę iPhone’a SE ludzie czekają od lat i choć entuzjaści nowych technologii mogą się drapać po głowie ze zdumienia, to zwykli konsumenci wciąż liczą na powrót niewielkiego, poręcznego smartfona z Cupertino.
Hitem może się też okazać nowy MacBook Pro 14. Jeśli będzie równie wielkim krokiem naprzód względem 13-calowej wersji, jak był nim MacBook Pro 16 względem wariantu 15”, możemy spodziewać się produktu, który zawstydzi każdego rywala w swojej klasie.
Dodajmy do tego drobne nowości, potencjalne wejście w nowy segment rynku i coś czuję, że za rok o tej porze będziemy pisać o kolejnych rekordach.