Nadchodzą nowe iPady. Jeśli planujesz zakup, warto chwilę zaczekać
Kolejny dzień, kolejne świeże ploteczki ze świata Apple’a. Tym razem dotyczą one nowych iPadów, które – jeśli wierzyć doniesieniom – wkrótce trafią do sprzedaży.
Jak donosi serwis MySmartPrice, Apple właśnie zarejestrował w EEC (Eurasian Economic Commission) aż pięć nowych modeli iPada, pracujących pod kontrolą nowego systemu iPadOS.
Wśród nich znajdują się modele, które nie ujrzą światła dziennego przed 2020 r., ale co najmniej trzy z nich trafią na rynek już tej jesieni.
Nowe iPady – co o nich wiemy?
Największym novum między nadchodzącymi modelami ma być zupełnie nowy iPad (nie iPad Pro) z ekranem o przekątnej 10,5”. Prawdę mówiąc, nie bardzo chce mi się wierzyć w premierę takiego modelu, zwłaszcza że drugą z nadchodzących nowości jest odświeżony iPad, nazywany tutaj iPadem 7, który będzie miał ekran o przekątnej 10,2” i zastąpi w portfolio Apple’a najtańszego iPada z ekranem 9,7”.
Kto jednak wie? Być może odrobinkę większy „nowy” iPad będzie następcą iPada Air, którego zobaczymy dopiero w przyszłym roku, zaś następcę taniego iPada poznamy już wkrótce.
Pozostałe z zarejestrowanych w EEC tabletów to najpewniej odświeżone warianty iPadów Pro oraz iPada Mini. O ile na kolejną generację iPada Mini jest jeszcze za wcześnie, tak wszyscy analitycy zajmujący się Apple’em są zgodni co do tego, iż odświeżone iPady Pro zobaczymy późną jesienią, prawdopodobnie razem z debiutem nowych iMaców. iPad 7 z kolei miałby zadebiutować już we wrześniu, wraz z nowym iPhone’em.
O nowych iPadach nie wiemy jeszcze nic na pewno. Możemy liczyć w zasadzie tylko na to, iż iPad 7, który zastąpi najtańszego iPada, zaoferuje większy ekran w obudowie o podobnym obrysie, czyli po prostu odchudzi ramki. Nie jest też wykluczone, że w świetle usunięcia z oferty 12-calowego MacBooka i premiery iPadOS wraz z iPadami (prawdopodobnie w wersji Pro) pojawi się też nowa, ulepszona klawiatura, pozwalająca faktycznie wykorzystywać tablet Apple’a jako zamiennik laptopa. iPad nigdy nie był temu tak bliski, jak teraz.
Daty premier są póki co pisane palcem po piasku.
Jeszcze do niedawna Apple trzymał się w miarę stałego cyklu premier, racząc nas nowościami z coroczną regularnością. W tym roku jednak trudno rozstrzygnąć, kiedy zobaczymy które urządzenie. Bo przecież w myśl tego, jak postrzegamy kalendarz Apple’a, nowy iPad 7 powinien był zadebiutować w marcu – tak się nie stało. W myśl wszystkiego, co wiemy, we wrześniu powinny się pojawić tylko nowe iPhone’y, a tymczasem coraz więcej wskazuje na to, że już we wrześniu zobaczymy MacBooka Pro 16 – produkt, który w normalnych warunkach zadebiutowałby dopiero jesienią, wraz z innymi komputerami Apple’a.
Coś czuję jednak, że faktycznie razem z nowym iPhone’em zobaczymy co najmniej jednego, nowego iPada. Wszak w dniu premiery iPhone’ów do użytkowników trafiają też nowe wersje systemów operacyjnych, co w tym roku oznacza globalne wdrożenie nie tylko nowego iOS-a, ale też iPadOS-a.
A wypuścić w świat nowy system operacyjny bez nowego produktu, na którym można byłoby go prezentować? To byłoby wybitnie nie w stylu Apple’a.
Ale jak to zwykle z domysłami bywa – o tym, czy są słuszne, przekonamy się dopiero w dniu premiery. Jedno jest pewne: jeśli ktoś rozważa zakup iPada, warto poczekać przynajmniej do końca września.