Jaki smartfon do 1500 zł wybrać? TOP 5 polecanych modeli

1500 zł to dla wielu osób granica zdrowego rozsądku, jeśli chodzi o zakup telefonu, ale też po prawdzie bardzo dobry przedział cenowy. Poniżej 1000-1200 zł musimy iść za wiele kompromisów. Powyżej 1500 zł trzeba naprawdę sporo dopłacić, by zyskać jakąś realną wartość dodaną.

Między 1200 za 1500 zł jednak można już kupić telefon, który wystarczy większości osób do większości zastosowań. Z każdego z nich wywiąże się co najmniej przyzwoicie, a oprócz braku odporności na zalanie i ładowania bezprzewodowego brak tu również większych kompromisów. Ok, za 1500 zł nie kupimy telefonu z najlepszym aparatem na rynku, ale też urządzenia z tego segmentu zrobią zdjęcia, których nie będzie wstyd pokazać w mediach społecznościowych.

Ale który model wybrać?

Mój osobisty faworyt tego zestawienia, zwłaszcza w niebieskim kolorze. Kosztuje najmniej ze wszystkich proponowanych tu urządzeń, bo tylko 1300 zł, a oferuje znakomitą kombinację wydajności i nietuzinkowości.

Tym, co najbardziej wyróżnia Motorolę One Vision nie jest wcale specyfikacja, choć za 1300 zł Exynos 9606, 4 GB RAM-u i 128 GB pamięci na dane to naprawdę dobre podzespoły. Nie, najbardziej wyróżnia ją ekran o nietypowych proporcjach. Panel ma przekątną 6,3”, rozdzielczość 2520 x 1080 px i proporcje 21:9.

Wymaga to chwili przyzwyczajenia, ale potem korzysta się z takiego ekranu naprawdę dobrze, zwłaszcza jeśli ktoś lubi używać dwóch aplikacji na raz.

Poza fajnym ekranem i dobrą specyfikacją Motorola One Vision oferuje też przyzwoity aparat główny (48 Mpix + 5 Mpix) i dobry aparat z przodu (25 Mpix), który umieszczono we wcięciu w ekranie.

Dodajmy do tego czystego Androida 9.0 z dodatkami Moto i naprawdę długo bym się zastanawiał, czy warto dopłacić choć złotówkę więcej.

W kategorii do 1500 zł Pocophone to niezmiennie numer jeden, jeśli chodzi o surową wydajność. Snapdragon 845, 6 lub 8 GB RAM-u i 128 GB pamięci na dane to kombinacja zapewniająca niezwykle szybką pracę (jak na ten segment), a 4000 mAh akumulatora zapewniają przy okazji długą pracę z dala od gniazdka.

Aparat Pocophone’a (12 + 5 Mpix z tyłu, 20 Mpix z przodu) jest dość przeciętny, podobnie jak jego wyświetlacz (6,18”, 2246 x 1080 px), a do tego brakuje tu NFC do płatności zbliżeniowych, które w tej cenie jest standardem u konkurencji.

Wielu osobom może się jednak podobać fakt, że Pocophone nie jest wykonany w całości ze szkła, jak reszta smartfonów w tym segmencie (i nie tylko), dzięki czemu lepiej zniesie próbę czasu.

Za 1500 zł możemy kupić wariant z 6 GB RAM-u i 64 GB pamięci na dane, zaś za 100 zł więcej dostaniemy 128 GB pamięci na dane. W obydwu wersjach „małego” Mi 9 napędza Snapdragon 712, a zasila niewielkie ogniwo o pojemności 3070 mAh.

W porównaniu do większego Mi 9, wersja Mi 9 SE ma mniejszy wyświetlacz, choć dla wielu osób będzie to zaleta. Mamy tu panel AMOLED o przekątnej 5,97” i rozdzielczości 2340 x 1080 px, pokryty szkłem Gorilla Glass 5, pod którym skrywa się optyczny czytnik linii papilarnych.

Mamy też przyzwoity zestaw aparatów: z tyłu trzy sensory o rozdzielczości 48, 13 i 8 Mpix, z przodu zaś kamerkę o rozdzielczośc 20 Mpix.

Xiaomi Mi 9 SE to dobry wybór, jeśli naprawdę mamy budżet ograniczony do 1500/1600 zł. Jeśli jednak zależy nam na kupnie smartfona od Xiaomi i możemy dołożyć kilka stówek, to w tym jednym przypadku zdecydowanie warto dołożyć do droższego, „dużego” Mi 9, bo oferuje on znacznie lepszą wydajność za niewiele więcej pieniędzy.

Jeszcze do niedawna propozycje Samsunga do 1500 zł znacząco odstawały od propozycji Chińczyków. Model Galaxy A50 to zmienia, oferując bardzo porównywalne możliwości do reszty stawki w całkiem stylowym opakowaniu.

Za wydajność Galaxy A50 odpowiada procesor Exynos 9610, wespół z 4 GB RAM-u i 128 GB pamięci na dane. Całość zasila sporych rozmiarów ogniwo o pojemności 4000 mAh. Spory zapas energii będzie potrzebny, bo spory jest tu też ekran – Galaxy A50 ma aż 6,4” panel sAMOLED o rozdzielczości 2340 x 1080 px, bezwzględnie największy w stawce, choć w przeciwieństwie do wymienionego wyżej Xiaomi, pokrywa go trzecia, a nie piąta generacja szkła Gorilla Glass.

Podobnie jednak jak w Xiaomi pod ekranem znajdziemy optyczny czytnik linii papilarnych.

Samsung Galaxy A50 ma też prawdopodobnie najlepszy zestaw aparatów w tym segmencie. Podobnie jak Xiaomi Mi 9 SE oferuje on potrójny zestaw sensorów z tyłu (25 + 8 + 5 Mpix), a także bardzo dobry sensor przedni (25 Mpix).

Samsung Galaxy A50 to dobry wybór dla fanów mobilnej fotografii z niewygórowanym budżetem, a także tych, którzy szukają smartfona pochodzącego z innego kraju niż Chiny.

Czarne chmury gromadzące się nad chińskim gigantem jeszcze nie do końca się rozwiały, ale można powiedzieć, że koniec świata odroczono – Stany Zjednoczone tymczasowo złagodziły zakaz współpracy, toteż Huawei nadal może funkcjonować bez obaw o utratę dostępu do komponentów czy Androida.

A skoro tak, to Huawei P30 Lite znów wraca do czołówki polecanych smartfonów w cenie do 1500/1600 zł.

Wygląda pięknie, szczególnie w niebieskiej wersji kolorystycznej. Ma całkiem solidną specyfikację – procesor Kirin 710, 4 GB RAM-u i 128 GB pamięci na dane, zasilane akumulatorem o przeciętnej, ale wystarczającej pojemności 3340 mAh.

Ma całkiem niezły, choć nie najlepszy w stawce wyświetlacz IPS o przekątnej 6,15” i rozdzielczości 2312 x 1080.

Ma też przyzwoity zestaw aparatów. Z tyłu znajdziemy trzy sensory (48 + 8 + 2 Mpix), z przodu zaś jeden o rozdzielczości 24 Mpix.

Huaweia P30 Lite najłatwiej będzie nam też kupić u operatora. Większość telekomów dodaje go do swoich ofert na preferencyjnych zasadach, dzięki czemu może być łatwiej nabyć go tą drogą, niż zdjąć ze sklepowej półki.

Com napisał, napisałem – moim faworytem tego zestawienia pozostaje Motorola One Vision, dzięki połączeniu świetnej ceny, dobrej specyfikacji, dobrego aparatu i nietypowego wyświetlacza. Nie bez znaczenia jest też oprogramowanie, które w mojej prywatnej opinii przebija każdą inną wariację na temat Androida w tej klasie cenowej.

Gdybym jednak miał sięgnąć po coś innego, byłby to Samsung Galaxy A50. Dawno już Koreańczycy nie pokazali światu tak udanego produktu na średniej półce cenowej. Należy im się za to uznanie nie tylko w słowach, ale także w wydanych pieniądzach konsumentów.