REKLAMA

Już wiem - iPhone 14 Pro to najnudniejszy iPhone w historii. Nie polecam

Prawie miesiąc - tyle korzystam z najnowszego iPhone'a 14 Pro, którego udało mi się dorwać w dniu światowej premiery, czyli 16 września. Po tym miesiącu mam jedno do powiedzenia - to najnudniejszy iPhone w historii.

iphone 14 pro max test aparat
REKLAMA

Dobrze mnie znacie. Wiecie, że doceniam to, co robi Apple na rynku technologii konsumenckiej. Tak, uważam Apple'a za najważniejszego gracza technologicznego w historii, który zdefiniował to, co dziś nazywamy komputerem, smartfonem, tabletem, a nawet smartwatchem.

REKLAMA

Z iPhone'ów z kolei korzystam od pierwszego modelu wydanego w 2007 roku

Miałem wszystkie nowe modele w dniu premiery (z jednym małym wyjątkiem na iPhone'a 4S, którego kupiłem około 2 tygodnie po premierze) - mam więc naturalne bogate doświadczenie w ocenie tego, co dany model sobą reprezentuje. I wiem jedno - najnowszy iPhone Pro przynosi najmniej zmian względem poprzedniego modelu ze wszystkich dotychczasowych premier smartfonowych Apple'a. Słusznie utyskiwała córka Steve'a Jobsa w swoich mediach społecznościowych - skoro iPhone 14 Pro jest taki sam, jak poprzednik, to po co kupować.

Powiem więcej - mnie się wydaje, że wiele cech funkcjonalnych sprawia, że iPhone 14 Pro jest wręcz gorszy od poprzednika. Że nowy model pod wieloma krytycznymi dla użytkownika względami jest wręcz krokiem wstecz!

iPhone 14 Pro jest zauważalnie cięższy od poprzednika

Mocno to czuć szczególnie, gdy skonfrontuje się go z iPhonem 13 Pro, którego aktualnie używa jeden z moich domowników. iPhone 13 Pro jest lżejszy i można odnieść wrażenie, że przez to poręczniejszy. Lepiej leży w dłoni, to bez dwóch zdań.

iphone-14-pro-max-plecki class="wp-image-2436699"
Po lewej iPhone 14 Pro Max. Z prawej iPhone 13 Pro Max

Wyspa z aparatami też jest wyraźniej zarysowana i czuć to przy wkładaniu telefonu do kieszeni. Często wyspa zahacza o krawędź kieszeni, przez co muszę uważać, by zbyt szybko nie zwolnić uścisku dłoni i nie doprowadzić do upadku iPhone'a na podłogę. To mocno frustrujące.

To jednak można by jeszcze jakoś przeżyć. - Idzie się przyzwyczaić - można rzec językiem potocznym. Zdecydowanie większym problemem jest inna kluczowa sprawa.

Bateria w iPhonie 14 Pro jest wyraźniej gorsza niż u poprzednika

Nie wiem, może to tylko moja ocena, nie spotkałem się z przesadnie głośnym publicznym lamentem nad stanem akumulatora w iPhonie 14 Pro. U mnie jest jednak zauważalnie gorzej. Uciążliwie gorzej. Gdy około 17 - 18 widzę na pasku narzędzi około 30 proc. stanu rozładowania baterii, to oblewa mnie strach. Szukam źródła zasilania, bo jeszcze przede mną wyjście na siłownię lub długi spacer z psem.

Prawdę mówiąc zapomniałem już o tym, jak to jest drżeć o to, czy bateria wytrzyma cały dzień pracy. Poprzednie modele iPhone'a skutecznie mnie z tego wyleczyły - bez problemu docierałem do ładowarki przy łóżku ze stanem 30 - 35 proc. pojemności baterii. To dawało mi komfort tego, iż w ogóle nie musiałem sprawdzać stanu baterii w ciągu dnia.

W przypadku iPhone'a 14 Pro ta bojaźń powróciła. Znów o 16, 17 godzinie nerwowo spoglądam na pasek ze stanem baterii, by ku swojemu niezadowoleniu widzieć tam właśnie owe 30 proc. Trudno mi nawet opisać, jak frustrujące to uczucie.

iPhone 14 Pro Max - mamy go! Pierwsze wrażenia

Skonsultowałem ten problem wewnątrz naszej Redakcji i padły dwie rady:

  • wyłącz tę haptykę w klawiaturze;
  • usuń widget aplikacji Rain Viewer z ekranu głównego, a najlepiej także z panelu z widgetami

Usunąłem. Trochę rzeczywiście pomogło, ale z drugiej strony pozbawiłem się:

Ta haptyka klawiatury bardzo mi przypadła do gustu. Od lat korzystam z niej w Samsungach, ostatnio w Foldzie, z którego obok iPhone'a korzystam na co dzień i sprawia mi to sporą frajdę.

b) najważniejszego widgetu, z którego korzystałem codziennie

iPhone 14 pro  class="wp-image-2428773"

W mojej ocenie aplikacja Rain Viewer najlepiej przedstawia prognozę pogody, wraz z super dokładnym info radarowym o planowanych opadach w miejscu, w którym przebywam. Dzięki widgetowi tej aplikacji na pulpicie iPhone'a mam info nie o tym, że w moim mieście może padać, ale dokładnie widzę na radarze, czy w mojej części miasta idzie deszcz, czy nie.

Czy tak ma wyglądać korzystanie z najnowszego topowego smartfonu w 2022 r.? Sztuka ciągłych kompromisów? Totalnie bez sensu. Po kilku dniach wróciłem do widgetu Rain Viewera i widzę w komunikatach o rozładowaniu baterii, jak pożera mi do 10 proc. każdego dnia. Haptyki klawiatury nie włączyłem ponownie. I uwierdza mnie to, że muszę rezygnować z rzeczy, która bardzo mi się podobała.

Dynamiczna Wyspa?

No, mili Państwo, to dopiero jest ściema. Ta nowa funkcja, prezentowana przez Apple'a jako killer-ficzer nowego iPhone'a jest dla mnie nie tylko praktycznie nieużyteczna, co wręcz niezauważalna. A jak zauważalna, to raczej w kontekście jakiegoś głupiego błędu.

iphone-14-pro-max-opinie-cena-test-2c-dynamic-island class="wp-image-2426745"

Niech Was nie zmylą materiały prasowe nt. Dynamicznej wyspy, gdzie prezentowana jest jak jakieś znacząco wielki element. To jest mikroskopijna rzecz, umieszczona przy notchu. Wcale nie rzuca się w oczy, bardzo często pozostaje zupełnie niezauważalna, a dla kogoś, kto ma kłopoty ze wzrokiem może wręcz być frustrująca - trudno bowiem czasem na niej dostrzec ikony.

Poza tym komunikaty z niej są tak nieliczne, zarezerwowane (jak na razie mniemam) jedynie do aplikacji i funkcji systemowych, że można u palca jednej ręki policzyć, kiedy rzeczywiście coś tam się w niej dzieje.

U mnie najczęstszym kontekstem, gdy ją rzeczywiście dostrzegam, to gdy słucham muzyki z aplikacji Muzyka lub Spotify. Widać po lewej stronie ikonkę z albumem aktualnie odtwarzanej płyty i dynamiczną ikonkę sugerującą odtwarzanie dźwięków po prawej. Jest to jednak tak małe, tak mikroskopijne, że i tak niewiele tam widzę. Poza tym, jaka tu wartość dodana? Że widzę okładkę płyty, którą odtwarzam? No, na zablokowanym ekranie iPhone'a też ją widzę. W pełnej okazałości.

Irytujące są także błędy w dizajnie funkcjonalności tejże funkcji. Na przykład praktycznie wszystkie appki, które oferują logowanie biometryczne (via Face ID) stosują systemową animację pokazującą, że: a) logowanie się udało, b) logowanie nie powiodło się.

Tymczasem za każdym razem z identycznym komunikatem wyskakuje także… Dynamiczna wyspa, tym razem przez moment sypiąc animacją logowania Face ID na 1/4 ekranu. Mamy więc dwie te same animacje jedna po drugiej, gdzie druga wyskakuje jak Filip z konopi. Można się wręcz wystraszyć.

Żenujące, prawdę mówiąc

Takich małych niekonsekwencji jest u Apple'a ostatnio coraz więcej i to nie tylko w iOS, ale także w iPad OS, Watch OS, czy nawet MacOS. Smuci mnie to. Estetyka, dokładność, pewien wręcz puryzm z projektowaniu systemu i jego ikonek, notyfikacji i identyfikacji to zawsze była wielka zaleta Apple'a, w opozycji do np. Microsoftu, który według mnie robił swoje systemy gwałcąc drobnostki i odpychając tym kogoś, kto lubi porządek i reguły. No cóż, nie ma nie tylko Steve'a Jobsa, lecz także Jonathana Ive'a. To musi mieć swoje konsekwencje.

Czytaj więcej:

Wracając do iPhone'a 14 Pro

Nie pamiętam, kiedy byłem równie rozczarowany nowym sprzętem Apple'a, co w przypadku iPhone'a 14 Pro. Z przykrością, ale nie polecam.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA