Stworzyli komunikator do rozmów pod wodą. Gdy ty pukasz się w głowę, nurkowie skaczą z radości
Nie trzeba być nurkiem, by wiedzieć, że komunikacja w wodzie jest niezwykle trudna – wystarczy zanurzyć głowę. Choć nurkowie mają przewagę pod postacią stałego dostępu do tlenu, to nadal ich komunikacja ogranicza się do migania. Z dość niecodziennym rozwiązaniem przyszli amerykańscy inżynierowie, którzy opracowali aplikację do podwodnej komunikacji. Sposób jej działania jest zaskakujący i co najważniejsze – nie wymaga dodatkowego sprzętu.
Ma 150 cm wzrostu, przypomina człowieka i potrafi nurkować głębiej niż my. Oto OceanOneK
Widząc robota przypominającego kształtem człowieka, ludzie czują się nieswojo. Zazwyczaj taka maszyna nie porusza się zwinnie i zgrabnie jak człowiek. Co innego jednak pod wodą, gdzie ani maszyna, ani człowiek nie są w swoim naturalnym środowisku.
Mają rozmach. Podwodny park Dive Bahrain zatopił właśnie Boeinga 747 w celach… rozrywkowych
Jeśli jesteś królem w kraju, który zawdzięcza swoje bogactwo ropie naftowej i masz fantazję godną szejka, to zatopienie jednego z największych samolotów pasażerskich na świecie w celach rozrywkowych brzmi jak świetny pomysł. Podobno tak właśnie trzeba żyć.
Jak się porozumieć, gdy nie można porozmawiać? Aqwary zmienia sposób podwodnej komunikacji
Nurkowanie pozwala nam odgrywać podwodny świat i jednocześnie praktycznie całkowicie odciąć się od otaczającej rzeczywistości. Pod wodą komunikacja jest ograniczona do minimum, nie wyślemy SMS-ów, w większości przypadków też nie pogadamy. Jednak ta aktywność wymaga od nas komunikacji. Szwedzka firma Aqwary jest w stanie ją zrewolucjonizować, jednocześnie nie zaburzając wspaniałości podwodnej ciszy.
Zdjęcia są naprawdę kapitalne i zachęcają do tego, by rzucić wszystko i wybrać się na jedną z koralowych raf. Takie zdjęcia nigdy nie zastąpią nam prawdziwych wrażeń, jednak z całą pewnością dają dużo więcej niż kolorowe albumy, w których zazwyczaj są prezentowane te bajeczne miejsca. Dodatkowo zapewne będą świetnym materiałem dla osób, które chcą poznać, czy w jakiś sposób zbadać odległe rafy, a nie mają innych warunków – wszak Google Maps już nie raz stało się pretekstem do różnych naukowych ekspedycji. Ta inicjatywa to dobre udokumentowanie tego, co za kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat może przestać istnieć.
W zeszłym tygodniu narzekałem na brak dążenia do rzeczy niemożliwych w ówczesnym świecie. Concorde’y przestały latać prawie dekadę temu, nikt od dawna nie wylądował na księżycu, także program lotów wahadłowców NASA został zakończony. Na szczęście nie wszyscy zrezygnowali z realizacji swoich marzeń. Po raz drugi w historii człowiek zszedł na dno Rowu Mariańskiego, najgłębszego miejsca na Ziemi.