Już 3 miesiące Jack Dorsey jest nowo-starym CEO Twittera. Przez 3 miesiące czytam o tym, jaką to wspaniałą odmianę przyniósł oryginalny pomysłodawca Twittera swojej organizacji, a tymczasem bilans po 100 dniach rządzenia jest bardziej niż kompromitujący.
Niestety to początek końca Twittera, jaki znamy. Wkrótce będzie „algorytmem” jak Facebook
Uwaga, zagorzali fani Twittera proszeni są o wzięcie leków uspokajających przed przeczytaniem poniższej informacji. Już? To uwaga – Twitter potwierdził, że testuje achronologiczny timeline. Tak, dobrze czytacie.
Twitter ma potężne problemy. Jack Dorsey będzie jego zbawicielem, albo grabarzem
Gdyby patrzeć tylko na wskaźnik przychodów, ostatni kwartał Twittera wydawałby się naprawdę dobry – skok o 58 proc. do 569,2 mln dol. to kawał mocnego wzrostu. Tyle że Twitter wciąż jest nierentowny, a najgorsze jest jeszcze coś innego – tempo przyrostu nowych użytkowników mocno spada.
Jack Dorsey trochę jak Steve Jobs - wyleciał ze swojej firmy, ale wrócił na najważniejsze stanowisko. I to bez wynagrodzenia
Miliarder, ekscentryk, fan sztuki, lotnictwa i podróży, który obserwuje zmieniające się na rynku trendy… jeżdżąc do pracy autobusem. Jeśli Twitter potrzebował kogoś, kto sprawi, że serwis zacznie spełniać pokładane w nim nadzieje, to chyba nie mógł trafić ciekawiej. Jack Dorsey, czyli nowy CEO serwisu Twitter to naprawdę barwna postać.