Wiadomości

Ford chce „zraptorować” swoją gamę. Przed podniesieniem nie ustrzeże się nawet Mustang

Wiadomości 23.04.2023 80 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 23.04.2023

Ford chce „zraptorować” swoją gamę. Przed podniesieniem nie ustrzeże się nawet Mustang

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk23.04.2023
80 interakcji Dołącz do dyskusji

Ford Mustang Raptor – to brzmi absurdalnie. Ale skoro Porsche ma 911 Dakar, a Lamborghini „uterenowiło” Huracana, to może czas na podniesionego Forda z V8?

Moda na SUV-y wcale nie chce się kończyć. Fani „starej, dobrej motoryzacji” płaczą na grupkach na Facebooku, gdy ktoś tylko zechce rozważyć auto tego typu i usilnie przekonują, że każdemu wystarczy sedan. Klienci nic sobie z tego nie robią, ustawiają się po SUV-y w kolejkach, a producenci po zaprezentowaniu kolejnego modelu ze zwiększonym prześwitem zjeżdżają po górach złota, jak Sknerus McKwacz z mema.

Podnoszenie prześwitu zagościło też w innych segmentach…

Robienie terenówki z samochodu sportowego wydaje się na pierwszy rzut oka pomysłem z kosmosu. Na drugi właściwie też – ale przecież absurdalne auta są fajne dlatego, że są absurdalne. Dodatkowe centymetry prześwitu i wielkie koła robią wrażenie i w Porsche 911 Dakar i w Lamborghini Huracanie Sterrato – czyli w najnowszych przedstawicielach nowego, dziwnego segmentu. Owszem, takie wozy tracą sporo ze swoich imponujących możliwości na asfalcie, a w terenie i tak mało kto będzie je brudził. Ale w świecie najbogatszych wyścigi na setne części sekundy urwane przy przyspieszaniu do setki chyba już się nudzą, potrzebne są nowe doznania.

Czy nadjeżdża Ford Mustang Raptor?

Jak na razie segment „terenowych aut sportowych” składa się z dwóch wymienionych wcześniej wozów. Czy dołączy do niego coś bardziej „dla ludu”? Jeśli moda będzie się rozwijać, to prawie pewne. Zanim jednak wyobrazicie sobie seryjną, uterenowioną Mazdę MX-5 (bo prywatnie stuningowane egzemplarze jeżdżą od dawna) albo off-roadową Toyotę GR86, zerknijcie jeszcze, co prawdopodobnie szykują Amerykanie.

Jak podaje Car&Driver, Ford dąży obecnie do „zraptorowania” gamy. Czyli wersja, która po raz pierwszy pojawiła się w F-150, a teraz kusi także w przypadku Raptora (test wkrótce), może pojawić się też w innych modelach. Na przykład w Mustangu.

Ford Mustang Raptor miałby oczywiście motor V8

Rozwijający niemal 500 KM, wolnossący silnik V8 wydaje się odpowiednim źródłem napędu do Mustanga, który oprócz palenia gumy będzie zajmował się też wyjeżdżaniem z piaskowych opresji. Car&Driver wspomina nawet o jeszcze mocniejszej wersji Raptor R z motorem 5.2 i kompresorem, o mocy ponad 700 KM. Żadna z nich nie występowałaby z ręczną skrzynią biegów.

Ford Mustang Raptor miałby też oczywiście podniesione zawieszenie (o około pięć centymetrów) i wielkie koła z terenowymi oponami. Napęd na cztery koła? O tym nikt nie mówi, ale 911 Dakar też jest „pędzone” tylko na tył. To, jak nowa wersja mogłaby wyglądać, już kilka miesięcy temu opracował jeden z artystów na Instagramie. Wyszło smacznie.

Ford Mustang Raptor kosztowałby około 90 000 dolarów

To drożej nawet od wersji Shelby GT500 oferowanej w poprzedniej generacji modelu. W przeliczeniu na złotówki 90 000 dolarów to 377 tysięcy złotych. Dodajmy do tego podatki i parę innych kwestii, które windują europejskie ceny w stosunku do tych zza Oceanu. W Polsce Mustang Raptor pewnie kosztowałby z 600 tysięcy złotych. I wiecie co? Na pewno i tak by się sprzedawał. Czy trafi na rynek? Jeśli już to zapewne nie wcześniej niż w 2026 roku. Kibicuję tej modzie.

PS Mustang ze zwiększonym prześwitem przecież już istnieje…

Czytaj również:

 

Pojechałem na zlot Mustangów samochodem elektrycznym. Najciekawszy na imprezie wcale nie był Mustang

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać