Relacje

Pojechałem na zlot Mustangów samochodem elektrycznym. Najciekawszy na imprezie wcale nie był Mustang

Relacje 19.04.2023 105 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 19.04.2023

Pojechałem na zlot Mustangów samochodem elektrycznym. Najciekawszy na imprezie wcale nie był Mustang

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk19.04.2023
105 interakcji Dołącz do dyskusji

Piętnasty, ogólnopolski zlot Mustang Klub Polska odbył się tym razem w Chorzowie. Pod Stadion Śląski przyjechało ponad 400 aut, a w jednym z nich siedziałem ja. Ale mimo takiego samego znaczka na masce, to nie był model, który fani Mustangów poważali.

To było naprawdę trudne zadanie. Koło 11 wielki teren wokół Stadionu Śląskiego w Chorzowie był już wypełniony ludźmi. Z grilla unosił się już zapach pierwszych smażonych kiełbasek – bez nich przecież żaden zlot nie może się udać. Mustangi odpoczywały w słońcu po drodze z najdalszych zakątków Polski, a ich właściciele kończyli „szybki detailing” ścierką z mikrofibry. Coraz więcej zwiedzających – i tych, którzy przyjechali Fordami i tych, którzy wysiedli z tramwaju na pobliskiej pętli – chodziło, oglądało auta i robiło zdjęcia. Był tylko jeden problem. Musiałem jakoś między nimi przejechać, by dostać się do miejsca, w którym miałem zaparkować.

W Mustangu V8 to nie byłby problem

Delikatny warkot pięciolitrowej jednostki zdecydowanie ułatwiał zadanie, co zauważyłem, obserwując przedzierających się przez gęstniejący tłum kierowców przede mną. Piesi, słysząc bulgot, odsuwali się na bok i łapali za rękaw idące obok dzieci. Czasami z podziwem zerkali na przejeżdżające auta, obdarowując ich właścicieli kciukiem w górę. W razie potrzeby zawsze można było jeszcze zrobić przegazówkę.

Ja nie mogłem straszyć ani ostrzegać wydechem. Mój samochód poruszał się bezgłośnie. Lekko irytujący odgłos mający ostrzegać pieszych przed nadjeżdżającym wozem jakoś ginął w tłumie. Nikt mnie nie słyszał.

Siedziałem w Fordzie Mustangu Mach-E

zlot mustangów

To też Mustang, więc Ford użyczył mi takie auto, żebym dojechał nim na XV. zlot Mustang Klub Polska. Ma skaczącego konia na masce. To wersja 487-konna wersja GT, która osiąga 100 km/h w 4,4 sekundy. Wiecie, co to oznacza? W teorii jest równie szybka, co „tradycyjny” Mustang z pięciolitrowym, 460-konnym V8. W praktyce pewnie zostawiłaby go z tyłu, bo ma napęd na obie osie i startuje błyskawicznie.

Pomarańczowy lakier ładnie błyszczał się w słońcu, ale fani Mustangów jakoś nie byli zachwyceni. Słyszałem przez uchylone szyby komentarze. Niektóre były pełne zaciekawienia („O, to ten elektryczny?”), inne trochę kpiące. Ktoś zakrzyknął „włącz wreszcie ten silnik!”. Większość fanów Mustangów robiła jednak to samo, co ci idący tuż przed maską. Nie zauważali mnie i mojego auta albo nie zwracali na nie uwagi.

Ford Mustang Mach-E nie zasługuje na takie traktowanie…

…bo to całkiem sensowny wóz. Szybki jak diabli, może się podobać i da się nim dojechać z Warszawy na Śląsk na jednym ładowaniu, o ile nie korzysta się za dużo z 487 koni. Elektryczne Mustangi zapewnione przez przedstawicielstwo Forda miały swój kąt na zlocie, ale to jeszcze nie był ich zlot. Piętnasta edycja spotkania upłynęła pod znakiem modeli spalinowych. Jak będzie wyglądała trzydziesta albo czterdziesta? Czy Mach-E będzie ich pełnoprawnym uczestnikiem? Zobaczymy.

Na zlot Mustangów przyjechały przede wszystkim nowsze egzemplarze

Aktualna generacja Mustanga po mniejszych lub większych modyfikacjach w rodzaju zmienionych felg, wydechu, zderzaków czy naklejek. Oto najczęstszy zestaw na imprezie. Na szczęście Ford Mustang to wdzięczny obiekt do modyfikacji, więc większość sztuk prezentowała się po prostu dobrze.

Oto mały przegląd moich ulubionych aut na imprezie. Muszę tu zaznaczyć, że choć Mustangami – zarówno tym z lat 60, jak i różnymi odsłonami aktualnej generacji – jeździło mi się zawsze doskonale i uważam, że to auta, które świetnie sprawdza się i na co dzień i przy jeździe dla przyjemności. Nie jestem jednak i nigdy nie byłem „Mustangowym zapaleńcem”. Nie kocham tego modelu, nie jestem biegły w wersjach specjalnych i rocznikach. Spora część aut, które przyjechały na zlot Mustangów, niespecjalnie chwyta mnie za serce. Ale znalazłem parę ciekawostek…

 

zlot mustangów
Kabrio były w mniejszości.
Bardzo dużo się tu dzieje.
Kącik klasyków był moim ulubionym.
Jeździłem podobnym. Jest prosty jak Polonez, ale fajny.
Czerwony = najszybszy.
Ta generacja jest trochę niedoceniana.
zlot mustangów
Poproszę dwa.
Prawie nie było egzemplarzy w tej „budzie”.
Jeden z moich ulubionych egzemplarzy na zlocie. Czarne blachy = auto od razu podoba mi się dziesięć razy bardziej.

Coś się wylało.
Stoję tu już trzy godziny i nadal nikt się nie zorientował, że nie jestem Mustangiem…
Rarytas.
To wnętrze jest bezbłędne.
Naprawdę mi się podoba.
Jeden z najbardziej ekologicznych samochodów tego dnia.
Zawartość przyczepy jest ciekawa…
…ale nie tak bardzo jak holownik.
To prawdziwy Ford F-150 Lightning. Ma 340 KM i doskonale wygląda. Moim zdaniem to najciekawsze auto zlotu!

Czytaj również:

Pierwszy Mustang najnowszej generacji sprzedany za 2,5 miliona złotych. Choć jeszcze nie powstał

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać