Felietony

Pojazd na kampanię wyborczą – co wybrać? Przegląd dla wszystkich partii

Felietony 02.09.2019 369 interakcji
Michał Koziar
Michał Koziar 02.09.2019

Pojazd na kampanię wyborczą – co wybrać? Przegląd dla wszystkich partii

Michał Koziar
Michał Koziar02.09.2019
369 interakcji Dołącz do dyskusji

Nieuchronnie zbliżają się jesienne wybory, kampanie poszczególnych partii już wkrótce ruszą pełną parą. Czymś trzeba dojeżdżać na spotkania z obywatelami, więc przygotowaliśmy poradnik dla polityków – jaki pojazd kupić na najbliższe miesiące.

Pewien mój znajomy od kilku lat para się polityką. Nie zapomnę jak swego czasu miał Mercedesa SLK i żalił się, że jadąc na spotkanie z wyborcami musi go parkować kilka przecznic dalej. Bał się, że lud zobaczy go wysiadającego ze zbyt drogiego i ostentacyjnego auta. Czyli nawet SLK może być dla polityka niewłaściwym, bijącym po oczach samochodem. To oznacza, że wybór czterech kółek na czas kampanii musi być bardzo staranny i spójny z wizerunkiem partii.

Spokojnie, drodzy przyszli i niedoszli posłowie. Przygotowaliśmy dla was poradnik co powinniście kupić zależnie od przynależności partyjnej.

Na początek coś dla wszystkich.

Skrzyniowe Żuki i Lubliny jako mobilne reklamy są idealnie neutralne. Nikt się nie przyczepi, że za drogie. Można jeszcze dostać bonusowe punkty za kupowanie polskich produktów. Jak pokazują doświadczenia antyaborcjonistów – działają bardzo dobrze, zwracają uwagę i można niskim kosztem mieć bilbordy w ruchliwych miejscach. Jeśli wierzyć plotkom nie trzeba zamykać takiej oklejonej ciężarówki. Koło tych z krwawymi zdjęciami jakoby prawie zawsze kręci się policja.

wybory 2019 politycy samochody
Zrzut ekranu pobrany zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu.
Źródło: OtoMoto
Autor: Mariusz

Wystarczy wysupłać z budżetu wartość bazowego Fiata Tipo i można kupić kilka takich jeżdżących reklam, jak ten Żuk. Nawet właściciel poleca go do użytku w kampanii wyborczej.

Wieczni wrogowie.

PiS z przybudówkami i Koalicja Obywatelska toczą niekończący się spór, ale tak naprawdę jedno bez drugiego przestałoby istnieć. Z kim by się spierali i przeciwko komu głosowałby ich elektorat? Dlatego członkowie tych partii powinni kupić pojazdy spowinowacone. Np. Volkswageny Passaty i Skody Octavie.

Passeratti idealnie sprawdzi się w szeregach chrześcijańskiej prawicy, bo można je bardzo mocno doposażyć, a jednocześnie nie kłuje w oczy. Ot, normalny, duży samochód jakim jeździ wielu Polaków. Czyli można otoczyć się drogimi bajerami jednocześnie zachowując imidż człowieka rozumiejącego problemy biednych. Nic tak nie pobudza do wymyślania kolejnych programów socjalnych jak skórzana tapicerka i 4Motion. Generacje i wyposażenie trzeba oczywiście przydzielić według hierarchii partyjnej, ale nie schodzić poniżej B5. Radzimy jednak, dla odparcia zarzutów o proniemieckość, zerwać z Passatów znaczki VW, nakleić zamiast tego PW (Polskę Walczącą) i naklejki „Polski samochód elektryczny”. Wprawdzie z prawdą to nie ma nic wspólnego, ale to podobnie jak zapewnienia o milionie polskich samochodów elektrycznych na naszych drogach JUŻ WKRÓTCE.

wybory 2019 politycy samochody
Passat B7 – akurat dla działaczy średniego szczebla.

W Koalicji Obywatelskiej widziałbym Skody Octavie, koniecznie ze świeżych roczników, żeby było .nowocześnie. Idealne auto, by pokazywać, że my jesteśmy jeszcze bliżej ludu niż ci drudzy. Dlaczego wóz z tego samego koncernu? Żeby pokazać wyraźnie – patrzcie, mamy prawie to samo, ale skromniejsze o jeden segment, to wszystko dla was, drodzy obywatele. Choć najprędzej byłyby to 272-konne Superby w wersji Laurin & Klement, no bo skromnie z zewnątrz to dobrze, ale to nie znaczy że ma być biednie. I zupełnie jak Skoda pewnie nie istniałaby bez VW, tak KO bez PiS-u mogłoby nie mieć racji bytu. Zamiast znaczka Skody dajemy gwiazdki Unii Europejskiej.

wybory 2019 politycy samochody

I vice versa. W razie wyniku wyborów innego niż spodziewany obie partie spokojnie mogą się zamienić samochodami, opisy dalej będą pasować. Zmieni się tylko znaczki.

Prawica.

Konfederacja nie może wybrać jednego auta, to byłoby zbyt proste. By podkreślić pluralizm, Korwin i Ruch Narodowy powinni mieć różne wehikuły.

Dla nacjonalistów najlepsza będzie Syrena. Prawdziwie polska konstrukcja, przypominająca o potędze krajowego przemysłu. A że pochodzi z PRL? Spokojnie, wystarczy dorobić historyjkę o tym, że projektowali ją przedwojenni inżynierowie. Skarpeta wpasuje się idealnie, to że dojedzie zawsze do celu jest tak pewne jak to, że Ruch Narodowy wejdzie do sejmu. W razie potrzeby dostarczania rac i flag na wiece można pokusić się o Syreny Bosto. Wszystkie koniecznie w biało-czerwonym malowaniu.

wybory 2019 politycy samochody

Korwin, jako opcja zagorzale kapitalistyczna i kwestionująca walkę z globalnym ociepleniem, musi poruszać się wozami z wielkimi silnikami. Idealnym wybór to Chrysler Aspen z V8 o pojemności 4.76 4.7. Będzie doskonały nie tylko przez to, że jest kapitalistycznie wielki. Korwin bardzo lubi zmieniać nazwy partii, a Chrysler Aspen to tak naprawdę Dodge Durango drugiej generacji po kosmetycznych przeróbkach. Co lepsze, ten ostatni to w zasadzie uSUViona Dakota, a tę można było kupić też jako Mitsubishi Raider. Cztery nazwy, pod którymi kryje się w zasadzie ten sam samochód. JKM lubi to.

wybory 2019 politycy samochody

Lewica.

Wesoły lewicowy skład też nie może zapomnieć o swojej różnorodności. Dla każdego coś równego dobrego.

Wiosna powinna postawić na Renault Twizy. Jest nowoczesne i ekologiczne. Wywołuje uśmiech na twarzach, wzbudza zainteresowanie. Do tego jest zupełnie niepraktyczne i bez sensu. Dlatego idealnie pasuje do Wiosny.

wybory 2019 politycy samochody

Razem, jako prawdziwi wojownicy o przyszłość czystego transportu zbiorowego oraz zasypywanie różnic klasowych, mogą postawić na rowery cargo. Koniecznie z uchwytami na sojowe latte. Ewentualnie, jeśli trzeba szybko dojechać na spotkanie z wyborcami – ostre koło. Rowerami cargo pokażą, że inny transport świeżych bułek, wędlin itd. jest możliwy. Nie będzie też mowy o klasowym wywyższaniu się przez posiadanie samochodu.

wybory 2019 politycy samochody
Rower cargo firmy JG Gastro

SLD… z doborem samochodu dla tej partii miałem największy problem. Niby mają w nazwie coś o lewicy, ale w praktyce są czasami bardziej prawicowi niż PiS. Dlatego polecałbym Volkswagena Polo w wersji Harlequin. Ma tyle kolorów, że dopasuje się do każdej sytuacji i nie wiadomo, który jest tym głównym. To zupełnie tak, jak z poglądami członków SLD

wybory 2019 politycy samochody
Polo Harlekin 1995

Agrarni antysystemowcy.

Do omówienia została jeszcze jedna licząca się koalicja – PSL i Kukiz. Tu chyba nawet nie muszę mówić, że nie ma szans na wspólne auto.

Politycy Kukiza powinni wybrać pojazdy typu SAM, by pokazać swoją antysystemowość. Zamiast norm i homologacji – oddolna inicjatywa samochodowa. Tylko by nie umacniać partyjnego monopolu powinni podzielić kraj na jednoSAMowe okręgi motoryzacyjne. Każda sekcja partii musi wybrać pojedynczy pojazd na czas kampanii. Poza tym, żeby jednak nie było zbyt rebeliancko, SAM-y muszą być zarejestrowane. Wiecie, antysystemowość swoją drogą, ale trzeba zachować powagę w koalicji.

samochód sam dokumenty

Co do PSL-u sprawa wydaje się oczywista, Ursus C-360. Otóż nie, już nie. Są dotacje dla rolnictwa z UE, rozwój technologiczny postępuje więc i ludowcy powinni nadążać za przemianami. Dlatego idealny wybór to John Deere serii 6M. Średniej wielkości solidny i nowoczesny ciągnik. Idealny by poprowadzić zwycięski marsz traktorów na Warszawę w ramach agrarnej rewolucji. Albo przynajmniej dobrze się zaprezentować podczas kampanii.

wybory 2019 politycy samochody

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać