Niepokojąca katastrofa statków. Tak może zacząć się światowy konflikt
Katastrofa na Morzu Północnym wstrząsnęła światem transportu morskiego i wojskowej logistyki USA. Tankowiec Stena Immaculate, jeden z zaledwie dziesięciu kluczowych statków amerykańskiego programu dostaw paliwa lotniczego w sytuacjach kryzysowych, eksplodował po zderzeniu z frachtowcem Solong. Do wypadku doszło u wybrzeży Hull w Wielkiej Brytanii, a jego skutki mogą mieć daleko idące konsekwencje.

Według brytyjskiej straży przybrzeżnej, mierzący 183 m tankowiec Stena Immaculate był zakotwiczony, kiedy długi na 140 m statek towarowy Solong uderzył w jego kadłub. Na pokładzie znajdowało się lotnicze paliwo Jet-A, które natychmiast zajęło się ogniem. Wybuchy zmusiły załogę do natychmiastowej ewakuacji. Na szczęście wszyscy marynarze są cali i zdrowi, ale skala zniszczeń jest ogromna.
Solong płynął z prędkością zbliżoną do ok. 18-19 węzłów (35 km/h). Operatorzy statków nie przedstawili jak dotąd wyjaśnienia, jak doszło do katastrofy ani dlaczego liczne systemy bezpieczeństwa na pokładach współczesnych statków nie zapobiegły katastrofie.
Utrata Stena Immaculate oznacza spadek zdolności USA do transportu wojskowego paliwa lotniczego o 10 proc. To spore osłabienie, biorąc pod uwagę, że Pentagon od lat zmaga się z wyzwaniami w zakresie zaopatrzenia w paliwo.
Wyobraź sobie, że jeden z dziesięciu kluczowych elementów systemu, który ma zapewnić paliwo dla amerykańskich sił zbrojnych w sytuacji kryzysowej, zostaje wyeliminowany. To jak utrata ważnego elementu układanki, która ma działać bez zarzutu.
Więcej o technologii i statkach przeczytasz na Spider's Web:
Chińskie stocznie zostawiają USA w tyle
Zniszczony statek był częścią programu Tanker Security Program (TSP). TSP to inicjatywa Departamentu Transportu USA, mająca zapewnić amerykańskiej armii niezależność paliwowo-transportową w przypadku wojny lub kryzysu.
W jego ramach tylko 10 statków, w tym Stena Immaculate, było przeznaczonych do kluczowych dostaw. Strata jednego z nich to cios dla zdolności operacyjnych USA, zwłaszcza w kontekście rosnącego zagrożenia ze strony Chin.
To zdarzenie wpisuje się w szerszy problem: malejące możliwości USA w zakresie transportu morskiego w porównaniu z Chinami. Chińskie stocznie są ponad 200 razy bardziej wydajne w produkcji okrętów niż amerykańskie.
Oznacza to, że w przypadku konfliktu Chiny mogą szybciej powiększyć swoją flotę i zapewnić stały dopływ paliwa oraz zaopatrzenia. USA, mimo posiadania potężnej marynarki wojennej, coraz wyraźniej traci zdolności logistyczne.
Serwis The War Zone przypomina słowa amerykańskiego admirała Philipa Sobecka, szefa Military Sealift Command (MSC), który już wcześniej ostrzegał, że amerykańskie tankowce nie będą w stanie sprostać potrzebom wojska w przypadku konfliktu.
"Gra się zmieniła" – podkreślał, zwracając uwagę na rosnącą flotę tankowców Chin. MSC, dysponujące obecnie 140 statkami, może zwiększyć swoją flotę do ponad 400 w sytuacji kryzysowej, korzystając z komercyjnych jednostek pływających pod amerykańską banderą. Jednak jak wskazuje admirał Sobeck, to może nie wystarczyć.
Niebezpieczne scenariusze
Podobne zdarzenie, czyli wykorzystanie cywilnych jednostek do zniszczenia wojskowych okrętów i systemów logistycznych może być scenariuszem rozpoczynającym przygotowania do II wojny światowej. Przypadkowe, na pierwszy rzut oka, wypadki będą osłabiać transport i siłę przeciwnika, tak aby uczynić go słabszym już w chwili wybuchu konfliktu.
Z podobnie niepokojącym wydarzeniem mieliśmy do czynienia niemal równo rok temu w marcu 2024 r., kiedy to statek towarowy Dali uderzył w most Francis Scott Key Bridge w Baltimore w USA. Siła uderzenia była tak duża, że konstrukcja nie wytrzymała i most runął do rzeki Patapsco. W wyniku katastrofy zawaliła się część mostu o długości 2,6 km.
W wyniku katastrofy w porcie Baltimore uwięzione zostały dwa statki transportowe klasy Algol, które są również jednymi z najszybszych statków transportowych tej wielkości na świecie, oraz dwa inne rezerwowe statki transportowe. Wszystkie uwięzione jednostki są przeznaczone do przerzutu wojsk amerykańskich do Europy w przypadku wybuchu wojny.
Tankowiec w ogniu
Incydent na Morzu Północnym prawdopodobnie spowoduje wzmożone dyskusje w Pentagonie na temat rozbudowy floty zaopatrzeniowej. Strata Stena Immaculate może skłonić Kongres do zwiększenia budżetów na wsparcie amerykańskich stoczni oraz rozwoju alternatywnych tras zaopatrzeniowych.
Tymczasem śledztwo w sprawie wypadku trwa, a eksperci badają, co dokładnie doprowadziło do tej katastrofy. Jedno jest pewne: to wydarzenie uwypukliło słabości amerykańskiej logistyki wojskowej w czasach rosnących globalnych napięć.