Windows 11 pod lupą: wydajność i zasilanie

Windows już od długiego czasu pozwala użytkownikowi na łatwą zmianę domyślnych ustawień zasilania wprowadzonych przez producenta komputera. Za pomocą prostego przełącznika można zwiększać wydajność komputera, co jednak może kosztować krótszym czasem pracy na akumulatorze i większym hałasem – z uwagi na zwiększony pobór mocy i konieczność pracy wentylatorów na wyższych obrotach.

Użytkownik może też dość szeroko konfigurować sposób, w jaki Windows ma zarządzać energią. Może ustalać, jak komputer ma się zachowywać w czasie bezczynności, wyłączać niepotrzebne aplikacje w tle i wiele innych. A jak to wygląda w Windowsie 11?

Nie ma. W Windowsie 10 i wcześniejszych po kliknięciu w ikonę baterii w zasobniku systemowym przed oczyma użytkownika pojawiał się prosty przełącznik pozwalający użytkownikowi na szybkie przełączenie się pomiędzy maksymalną wydajnością a energooszczędnością (i wszystkimi stanami pomiędzy).

W Windowsie 11 niestety tej opcji już nie ma. Zamiast tego kliknięcie w ikonę baterii wywołuje widok Szybkich akcji, gdzie między innymi znajduje się informacja o poziomie naładowania akumulatora. Niestety wygodnego przełącznika brak. Po kliknięciu na stan naładowania otworzy się aplikacja Ustawienia, w sekcji poświęconej baterii.

Na szczęście samo menu ustawień wydaje się być dużo czytelniejsze i łatwiejsze w obsłudze. Zachowało pełną funkcjonalność odpowiednika z Windowsa 10, ale za to poszczególne opcje zostały elegancko pogrupowane w stosownych kategoriach i obecne w jednym miejscu – a nie, jak wcześniej, porozrzucane po kilku kategoriach.

Najciekawszą nowością w Windows 11 jest nowy wykres, pozwalający użytkownikowi na dokładną analizę zużycia energii komputera. Można przeglądać różne przedziały czasowe i różne wykresy. Jest to szczególnie użyteczne gdy użytkownik poszukuje sposobu na wydłużenie czasu pracy na zasilaniu bateryjnym. Na przykład przez odnalezienie aplikacji zużywających najwięcej zasobów i ich wyłączenie, wyłączenie ich agentów działających w tle lub rozważenie potencjalnie bardziej energooszczędnych zamienników.

Nie wszystko się jednak udało. Panel ustawień dla użytkowników zaawansowanych Windowsa 11 pozostał nietknięty. Nie tylko od czasu Windowsa 10, ale również i wcześniejszych wersji systemu Microsoftu. Co prawda zestaw tych precyzyjnych ustawień to coś, co nie powinno interesować większości użytkowników. Tym niemniej forma wizualna tego menu – w przeciwieństwie do całej reszty – to styl wstyd jak diabli.

Czytaj też: