Instagram ponownie włączył kserokopiarkę. Tym razem „inspiruje się” TikTokiem
Instagram po cichu pracuje nad wprowadzeniem funkcji znanej z TikToka. Interesująca jest nie sama funkcja, ale fakt, że właściciele serwisu znów włączyli tryb kserokopiarki, który wcześniej pomógł im zminimalizować zagrożenie ze strony Snapchata.
W minionych latach z dużą częstotliwością powtarzaliśmy, że nastąpiła snapchatyzacja Instagrama. 3 lata temu Piotr Grabiec gorszył się, że wprowadzenie Relacji na Instagramie jest „bezczelną zrzynką ze Snapchata”. Z punktu widzenia etyki biznesowej mój redakcyjny kolega zapewne miał rację, ale zupełnie przestrzelił z prognozą dotyczącą nowej funkcji.
„Zdziwię się, jeśli Instagram Stories nie podzieli losu prywatnych wiadomości w tym serwisie” - pisał Piotr Grabiec i bardzo się pomylił, bo Relacje stały się niezwykle popularne i odniosły sukces, zwiększając bazę użytkowników Instagrama. Nie trzeba podkreślać, że działo się to kosztem Snapchata.
Instagram z wyjątkowym tupetem potrafił wprowadzać w swojej usłudze pomysły konkurencji. Robił to na tyle skutecznie, że sam nadal rośnie, podczas, gdy wspomniany Snapchat miał spore problemy z bazą użytkowników. Dziś Snapchat może się pochwalić 310 mln aktywnych użytkowników w miesiącu, gdy Instagram przekroczył 1 mld.
Śmiertelnym wrogiem Instagrama stał się TikTok.
Wiele wskazuje na to, że TikTok stanowi dla Instagram znacznie większe zagrożenie niż wcześniej Snapchat. To ciekawy paradoks, bo na pierwszy rzut oka obie aplikacje służą do czegoś innego. Instagram to nadal usługa, w której zamieszczamy zdjęcia oraz znikające po 24 godzinach relacje. TikTok podporządkowany jest krótkim klipom wideo z muzyką w centrum.
Walka o rząd dusz rozgrywa się na bardzo ważnym polu. 60 proc. użytkowników usługi to młodzi ludzie w przedziale wiekowym od 16 - 24 lat. Gdy informowaliśmy o popularności TikToka w Polsce zwracaliśmy uwagę, że nad Wisłą 64 proc. użytkowników mieści się w przedziale 13 - 15 lat. Na początku aplikację pobrano na świecie ponad 1 mld razy.
Instagram zaczyna kopiować TikToka.
Walka staje się bezpardonowa. Jak donosi Business Insider Instagram po cichu wdraża funkcję Clips. Dostarczycielem informacji jest niezawodna Jane Manchun Wong, która po raz kolejny odkryła w trzewiach Instagrama ukryte nowości.
Filmy nagrywane we fragmentach będą łączone w całość w sposób podobny do TikToka, gdzie użytkownik tworzy 60-sekundowe wideo z krótszych kawałków. Klipy pozwolą również na dobór podkładu muzycznego. To nie przypadek, bo na TikToku znajdziemy setki tysięcy filmów, na których młodzi ludzie tańczą i wygłupiają się w rytm muzyki.
Cel tych zabiegów jest prosty i przypomina ten z przeszłości: Instagram zamierza walczyć o audytorium TikToka, oferując podobne funkcje.
TikTok przeraża i irytuje.
Mój kolejny redakcyjny kolega, Łukasz Kotkowski, nazwał swego czasu popularność TikToka plagą. Sam na początku również byłem, co najmniej sceptyczny. Działo się to do momentu, gdy zobaczyłem w jaki sposób z aplikacji korzysta dziesięciolatka z mojej rodziny. Wybaczcie autoplagiat, ale podtrzymuję to, co napisałem kilka miesięcy temu:
Właściciele Instagrama dobrze potrafią zidentyfikować zagrożenia. Rodzi się tylko pytanie czy tym razem osłabienie przeciwnika pójdzie tak łatwo, jak w przypadku Snapchata.