Najdroższa przystawka na świecie. Samsung Galaxy Note 10 przyłapany na wideo
Tak naprawdę, to nie wiem, ile kosztuje najdroższa przystawka na świecie. Być może jest jakaś droższa od Galaxy Note’a 10. Mogłaby to być np. potrawa z trufli posypana kawałkami jadalnego złota, spoczywająca na prestiżowej chmurce z gwiazdek Michelin.
Zostawmy trufle w spokoju. Wróćmy do Galaxy Note’a 10, który oficjalnie zadebiutuje już w środę - konferencja startuje o 22:00. Z tego miejsca pragnę wszystkie czytelniczki i czytelników zaprosić do ponownego odwiedzenia Spider’s Web. Wpadnijcie na bloga - będziemy wspólnie oglądać stream i komentować jedną z najważniejszych premier androidowego świata.
Samsung Galaxy Note 10 przyłapany na wideo
Do sieci trafiło wideo, na którym możemy zobaczyć, jak ktoś w komunikacji publicznej korzysta z Samsunga Galaxy Note 10. Oczywiście należy dodać słowo: prawdopodobnie. Pewności nie mamy.
Uchwycony smartfon wygląda co prawda jak Note 10. Ma ikonki jak Samsung. Menu znane ze smartfonów Galaxy. Jest więc spora szansa, że to właśnie nadchodzący Note 10.
Oczywiście istnieje cień szansy, że to jakiś chińczyk - perfidna podróbka stylistyki nowego Note’a oraz klon systemu operacyjnego znanego z Samsungów. Cień jest jednak bardzo niewielki, gdyż na ekranie smartfona wyświetlają się napisy z (prawdopodobnie) nazwą konta użytkownika, który dostał przedpremierowo Note’a 10 do testowania. Te napisy mają zabezpieczyć Samsunga przed tym, że któryś z testerów wypuści do sieci zrzuty ekranu ze smartfona, albo nagra wideo ze swoim Note’em 10 w roli głównej.
Napisy nie zabezpieczyły Samsunga jednak przed tym, że ktoś jadący obok testera w metrze lub innym pociągu postanowi nagrać osobę korzystającą ze smartfona, który nie miał jeszcze oficjalnej premiery.
Tak się właśnie stało. Tester z Samsungiem Galalxy Note 10 został przyłapany i widzimy jak duże jest to urządzenie. Widzimy też, że ma dziurkę w ekranie. Nie z boku, jak w serii S10, ale dla odmiany na środku.
Szczegółów dotyczących obudowy nie udało się uchwycić w tym materiale wideo.
Tutaj się zaczyna dygresja. Zwróciliście uwagę na to, jak tester korzysta z tego Note’a? Smartfon ma przepotężny wyświetlacz. Jeden z największych w branży. Tymczasem tester ogląda na nim poziome wideo, trzymając telefon pionowo. Efekt? Gargantuiczne czarne pasy nad i pod ekranem. Właśnie dlatego wideo powinno być pionowe lub kwadratowe. Poziome treści nadają się tylko na telewizor. Nawet na komputerze wolę pion lub kwadrat, bo rzadko filmiki z netu oglądam na całym ekranie. A tak szczerze, to nigdy. Tutaj kończy się dygresja.
Samsung Galaxy Note 10, czyli najdroższa przystawka na świecie
Plan był niezły. Wiosną są targi MWC w Barcelonie i wtedy pojawia się sporo nowych smartfonów na nowy rok. Wtedy też zadebiutowała rodzinka składająca się z trzech smartfonów Galaxy S10, S10+ i S10e.
Jeszcze w lutym pokazano Galaxy Folda i zapowiedziano, że urządzenie trafi do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych 26 kwietnia, a w Europie 3 maja. Samsung ustawił cenę na poziomie 2000 euro, więc poczuł się w obowiązku podać wszystkie informacje o Foldzie na 3 miesiące przed wejściem produktu na sklepowe półki. Dano ludziom czas na sprzedanie samochodu, nerki lub rozpatrzenie wniosku kredytowego na zakup nowego smartfona. To miłe.
Tak się jednak złożyło, że Galaxy Fold się popsuł. Nie raz. Nie dwa. Wiele razy. Samsung postanowił zrobić krok do tyłu i wrócił ze smartfonem do swoich laboratoriów i warsztatów. Smartfon został przeprojektowany i może już trafić na rynek - takie zapewnienia słyszymy od wielu tygodni.
Galaxy Fold nie może jednak zadebiutować teraz, bo Samsung ma swoje zasady i wszyscy doskonale wiemy, że sierpień to czas na nowego Galaxy Note’a. Dlaczego sierpień? Bo we wrześniu będzie nowy iPhone. Rozumiecie.
Note 10 zadebiutuje już w środę, a zaraz po tym, jak zostanie zaprezentowany, a ludzie wykupią go w przedsprzedaży, to wjedzie danie główne - Samsung Galaxy Fold. Tak, tym razem nowy Note jest tylko przystawką w portfolio producenta.
Plan był inny. Najpierw miał być Galaxy S10 w trzech odmianach, czyli supersmartfon dla wszystkich, którzy gotowi są zapłacić za kawałek elektroniki więcej niż płaci się za Xiaomi.
Później miał pojawić się Fold, czyli trochę smartfon, a trochę tablet. Trochę nie wiadomo co, ale na bez wątpienia prosto z przyszłości. Kosztuje wiele, ale oferuje więcej niż smartfon i tablet razem wzięte.
Gdy kurz po Foldzie opadł, miał pojawić się Note 10, czyli najsupersmartfon dla najbardziej wymagających klientów Samsunga.
Plan legł w gruzach i Note 10 stał się zaledwie przystawką przed Galaxy Foldem. Ciekawe jak to się odbije na jego sprzedaży. Czy wielu potencjalnych kupców Note’a 10 będzie wolało poczekać na danie główne? Tego dowiemy się za jakiś kwartał.
Jedno jest pewne - cokolwiek klienci wybiorą, będzie smaczne. To w końcu Samsung.