Uber wjeżdża do Krakowa. Tym razem z jedzeniem

Uber Eats pojawiło się w Polsce dopiero rok temu, ale wyda się, że na dobre rozgościło się w naszym kraju. Już dziś głodni nowości mieszkańcy Krakowa mogą sprawdzić na własnej skórze, czy warto skorzystać z tej aplikacji.

Uber Eats oferuje dostawę jedzenia zamówionego w jednej z jednej z dostępnych w aplikacji restauracji. Firma współpracuje zarówno z dużymi, dobrze znanymi sieciówkami, takimi jak McDonalds czy Thai Wok, jak i małymi lokalami, które do tej pory znany były tylko okolicznym mieszkańcom. W rozmowie z Business Insider Krzysztof Radoszewski, dyrektor generalny Uber Eats w Polsce, zdradził, że ponad 50 proc. restauracji, z którymi współpracują obecnie, nie miało wcześniej w swojej ofercie dostawy.

Cały proces zamówienia - od wybrania restauracji po odebranie ciepłego dania spod biura albo spod drzwi - jest banalnie prosty. Niewątpliwie przejrzysty interfejs i łatwość obsługi jest jedną z mocnych stron aplikacji, która mogła czerpać z doświadczeń operującego dłużej na rynku tradycyjnego Ubera. Po stronie kierowców współpracuje nie tylko z kierowcami samochodów, ale także rowerzystami i osobami preferujący jazdę na skuterze.

Aplikacja umożliwia śledzenie trasy kuriera dowożącego jedzenie i skontaktowanie się z nim, jeśli wystąpią jakieś problemy. Tę opcję doceniają wszyscy, którzy, jak ja, mają mylący adres lub mieszkają na ulicy, której numeracja cechuje się raczej fantazyjnością niż przejrzystością.

Rynek dostaw jedzenia na świecie dynamicznie się rozwija. Polska nie jest tu wyjątkiem. Na początku 2017 r. Uber Eats rozpoczęło swoją działalność w pięknym kraju nad Wisłą. Po Warszawie, w połowie roku przyszła kolej na rozpoczęcie działania usługi w Poznaniu, dziś w Krakowie. A to nie koniec. Krzysztof Radoszewski zapowiedział, że 2018 r. będzie intensywny. W firmie są już plany ekspansji obejmującej kolejne miasta.